Imię Róży to książka o wielu wątkach. Przeniosła mnie w średniowieczny świat, zaznajomiła z tajemnicami życia zakonnego i dostarczyła niemałych emocji przy rozwiązywaniu zagadkowego morderstwa mnicha... a może kilku mnichów? a może to wcale nie było morderstwo?
Tytuł: Imię Róży
Tytuł oryginalny: Il nome della rosa
Autor: Umberto Eco
Tłumaczenie: Adam Szymanowski
Ilość stron: 577
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Pewnej listopadowej nocy na początku XIV wieku do włoskiego opactwa benedyktynów przybywa minoryta Wilhelm wraz ze swoim podopiecznym Adso z Melku (który jest narratorem tej powieści). Ma on przygotować spotkanie legacji cesarza Ludwika Bawarskiego oraz Awiniońskiego papieża Jana XXII, na której rozprawiać mieli o ubóstwie Jezusa (Ludwik popierał Franciszkanów i twierdził, że Jezus żył w ubóstwie za to Jan utrzymywał, że Chrystus miał rzeczy na własność, nie był ubogi). Jednak w opactwie dzieją się dziwne rzeczy. W pozornie spokojnym miejscu zdarzył się niedawno wypadek. Opat prosi Wilhelma o rozwiązanie tajemnicy śmierci młodego mnicha, Aldemusa, którego znaleziono martwego u podnóży wzgórza.
W toku śledztwa na jaw wychodzą rożne skrywane przez lata tajemnice i niechęci, które nie łatwo będzie zgłębić szczególnie, że niektóre z nich mają związek z biblioteką, do której nikt, poza Bibliotekarzem, nie ma prawa wstępu. Opat nie będzie zbyt pomocny, a i mnisi nie będą bardzo chętni do udzielania wyjaśnień i odpowiadania na niewygodne pytania. Na nieszczęście, a może na szczęście, dochodzi do kolejnej tragedii, która niektórym rozwiązuje języki inni zaś jeszcze mocniej zaciskają usta, by nie zdradzić żadnych sekretów...
Książka napisana jest bardzo przystępnym językiem, ale czasem przydługie opisy czy wyliczenia mogą znużyć i zniechęcić do czytania. Zdarza się, że przez kilka kolejnych stron zagłębiamy się w myśli Adsa, które nie mają, lub mają, ale ledwie zauważalny, związek ze sprawą, która interesuje nas najbardziej.Mimo to książkę czyta się przyjemnie, chociaż nie połyka się jej w całości.
Wiele spraw, o których mówi się w Imieniu Róży ma bezpośredni związek z klasztorną biblioteką. Jest bardzo pilnie strzeżona, nikt nie może do niej wchodzić, tylko Bibliotekarz i kilku innych nielicznych zna sekrety, których strzegą księgi. Chociaż nawet oni nie są o tym do końca przekonani. Biblioteka skrywa tajemnice, o których nie wiedzą nawet oni. Labirynt ksiąg i iluzje, które mają powstrzymać nieproszonych gości w bibliotece to pułapki, z którymi Wilhelm i Adso muszą zmierzyć się, by poznać prawdę dotyczącą śmierci Aldemusa. Kluczem do rozwiązania zagadki jest najpilniej strzeżona księga: jedna z tych niewielu, które skrywane są w najmniej dostępnej części biblioteki, do której dostać się nie będzie łatwo.
W czasie, w którym rozgrywa się akcja ma również miejsce spór o ubóstwo Chrystusa. Właśnie dlatego do opactwa przybywają wysłannicy papieża i cesarza: dwóch stron konfliktu. Ma dojść do rozmowy między nimi, przedstawienia swoich stanowisk dotyczących sprawy, użycia argumentów. Jednak w wyniku niewyjaśnionych zdarzeń na terenie klasztoru dochodzi do dość nietypowego zakończenia rozmów i rozjechania się legacji bez wypracowania kompromisu.
Innym dość częstym tematem do rozmów w owym opactwie jest śmiech. A raczej to czy wolno się śmieć czy może jest to narzędzie szatana, przez które kpi sobie z Dzieła Stworzenia.
Imię Róży to książka, która jest na prawdę warta przeczytania. Jest w niej ta odrobina historii, która sprawia, ze opisane w książce zdarzenia na prawdę miały miejsce. Książka zaliczana jest do klasyków i oceniana bardzo wysoko. Mi osobiście podobała się, ale nie zachwyciła i nie poruszyła mnie. Dla wytrwałych :)
piątek, 23 grudnia 2011
"Imię Róży" - Umberto Eco
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Film jest oceniany niezwykle wysoko, a co do książki - sama nie wiem. Planuję przeczytać, może mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńNie widziałam filmu, ale rzeczywiście słyszałam, że jest świetny. Może książka niezbyt przypadła mi do gustu, bo bardzo rozwlekałam jej czytanie? Przeczytaj, przeczytaj :D
OdpowiedzUsuńchoć widziałam film, to nie jestem pewna czy przebrnęłabym przez książkę, nie mniej jednak spróbuję! :) przydatna recenzja, dzięki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę wesołych świąt! :)
Ja czytałam tę książkę z zapartym tchem. Wywarła na mnie wtedy wielkie wrażenie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i również przypadła mi do gustu. Może nie zachwyciła, ale mimo wszystko podobała mi się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
bluszczyk - na pewno przebrniesz, bo książka nie jest zła. Tylko trochę przydługa, ale co kto lubi :)
OdpowiedzUsuńawiola i kasanda_85 - mnie nie zachwyciła, ale czytałam ją z przyjemnością. Cieszę się, że i Wam się spodobała.
Mam tę książkę w planach - trochę odległych co prawda, ale zamierzam się za nią zabrać... kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńW czerwcu zaczęłam czytać, ale nie skończyłam. Poległam właśnie na tych długich wywodach i opisach, niestety książka mnie nudziła, a jeszcze miałam mały "kryzys" czytelniczy.
OdpowiedzUsuńAle nie mówię nie, może kiedyś ja przeczytam ;)
Querida - ja też dość długo planowałam przeczytanie "Imienia Róży" i w końcu mi się to udało. Na prawdę warto przeczytać :) teraz czy za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńzaczytana-w-chmurach - niektóre opisy były bardzo przynudzające i również miałam ochotę przerwać czytanie, ale udało mi się dobrnąć do końca. Tobie też kiedyś się uda :) Ja mam nadzieję, że w najbliższym czasie dokończę książki, których czytanie przerwałam z różnych powodów :)