Tytuł: Szeptem
Tytuł oryginalny: Hush, Hush
Autor: Becca Fitzpatric
Tłumaczenie: Paweł Łopatka
Ilość stron: 324
Wydawnictwo: Otwarte
Ocena: 7/10 bardzo dobra
Jak już wzięłam się za czytanie to od razu z rozmachem! Dawno tak dobrze nie siedziało mi się z książką w ręku... Ale do rzeczy! Znawczynią paranormal romance nie jestem, ale z tych kilku powieści, które przeczytałam zdołałam stworzyć sobie pewien obraz gatunku. Muszę przyznać, że Szeptem nie tylko poszerzyło moje horyzonty w tym zakresie, ale również podziałało na wyobraźnie i emocje. Oczywiście autorce nie udało się całkowicie zerwać z pewnymi schematami, ale wtedy nie byłby to już ten sam rodzaj powieści. Ogólnie rzecz biorąc - pierwsza część serii zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i będę czekała na więcej!
W życiu Nory nic nie zapowiadało kolejnych poważnych zmian, bo przecież jak duży wpływ może mieć to, z kim siedzimy na biologii? (eh, biologia... - czy właśnie nie na tej lekcji Bella poznała Edwarda?) Jak się okazuje, bardzo duży. Vee, z którą do tej pory siedziała na wszystkich lekcjach powędrowała do tyłu, a na jej miejscu usiadł Patch. Niezwykle tajemniczy i oszałamiająco przystojny chłopak budził w dziewczynie całą masę sprzecznych emocji począwszy od paranoicznego strachu, na silnym pożądaniu kończąc. Najdziwniejsze było to, że wiedział o Norze wszystko, a ona o nim nic. Nikt nie wiedział o nim zupełnie nic.
Nic nie było wiadomo również o Elliocie i jego kumplu, Julesie. Tylko tyle, że nagle zaczęli pojawiać się w Coldwater i interesować Norą. Oczarowana nimi Vee namawiała przyjaciółkę na bliższą znajomość z chłopakami i stanowczo odradzała zadawanie się z Patchem, bo jej zdaniem to ON był przyczyną wszystkich dziwnych i niewyjaśnionych zdarzeń, które nagle zaczęły się dziać w życiu Nory.
Szalona przygoda na Archaniele była nie początkiem, a środkiem historii, która trwała od dawna, ale której finał jeszcze nie nadszedł. Tajemnica wciąż jest tajemnicą i tylko nieliczni o niej wiedzą. Jak powiedział Patch: „Pamiętaj, że człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.” Nie da się cofnąć czasu, ale można próbować zmienić przyszłość. Walka trwa, a Nieśmiertelni i Upadli będą wciąż ją toczyć...
Moje wrażenia? Przyznaję, że bardzo dobrze bawiłam się czytając Szeptem. Powieść, jak to paranormal romance, w moim odczuciu była lekka, przyjemna i odmóżdżająca, czyli idealna na jeden z pierwszych wieczorów lata. Co do fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń - po tych wszystkich historiach z wampirami anioły, w jakiejkolwiek formie, to powiew świeżości. Mogę się tylko czepiać zachowań niektórych bohaterów, ale czego można się spodziewać po nastolatkach? Zupełnie wszystkiego, wiec w sumie nie było tak źle. Bohaterowie, których przedstawia nam autorka są warci uwagi - ktoś z pozoru stwarzający dobre wrażenie może okazać się najgorszą szują, więc nie ma co przyczepiać łatki na samym początku powieści. Narracja pierwszoosobowa skłania nas do patrzenia na świat oczami Nory, ale Becca Fitzpatric zrobiła z tego dobry użytek. Czasem narracja prowadzona przez główną bohaterkę dobija mnie, bo jest ona płytką blondynką myślącą tylko o tym co na siebie włożyć. Nora jest postacią wielobarwną, więc jej sposób patrzenia na świat i otaczające ją rzeczy jest dużo bardziej złożony. Jestem jednak trochę zawiedziona, bo miałam nadzieję, że wątek Upadłych będzie pojawiał się częściej... Ale nie wszystko można mieć od razu! Coś trzeba było zostawić na "potem".
Mniej więcej dwa lata temu postanowiłam, że przeczytam tą książkę, od pół roku stała na półce i dopiero teraz udało mi się do niej zajrzeć. W końcu! Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Szeptem, to najwyższa pora to zmienić :)
Czytalam duzo dobrego na temat tej pozycji, ale w dalszym ciagu nie moge sie do niej przekonac.
OdpowiedzUsuń