poniedziałek, 31 grudnia 2012

Podsumowanie końcowo-roczne 2012! + postanowienia Noworoczne!

I kolejny rok upłynął w zastraszającym tempie. Z postanowień książkowo - noworocznych chyba nic nie wyszło mi do końca... Przecież obiecałam sobie przeczytać 50 książek, a wyszło jak wyszło. (Chociaż nie uważam, że 35 to zły wynik!) Statystycznie rzecz biorąc każda książka przeczytana przeze mnie w tym roku była grubsza niż ta przeczytana w zeszłym. 

Przeczytałam 35 książek,
to około 2,8 książki miesięcznie.
W sumie 16 797 stron (ponad 6 tys. więcej niż rok temu),
czyli średnio 1399 stron miesięcznie.



Z Top10 Książki do przeczytania w 2012 przeczytałam trzy pozycje z dziesięciu: Grę Anioła, Trylogię Millenium oraz Przekleństwo Odi. Pozostałe siedem mam nadzieję przeczytać w kolejnym roku (tym razem definitywnie!)

W tym roku zamieściłam na blogu 48 postów, najniżej ocenioną książką (5/10) była Klątwa Prometeusza, a najwyżej (10/10) Ogniem i mieczem i Korona śniegu i krwi. Po książki polskich autorów sięgnęłam pięć, a zagranicznych dwadzieścia osiem razy. Najczęściej przyznawałam książkom ocenę 7/10. Czyli pozytywnie!

Widziałam pięć pięć, które warte były zrecenzowania, w tym dwie kinowe premiery: Igrzyska śmierci i Skyfall i jeden wciąż oczekujący na recenzję.

Moją stronę w 2012 roku odwiedziło ponad 17 tysięcy gości (za co jestem bardzo wdzięczna!). Najwięcej odwiedzających było z Polski, a zaraz za nimi uplasowali się Amerykanie, Francuzi i Rosjanie. Najczęściej wpisywanymi frazami w google, po których otwierała się moja strona, były "książki młodzieżowe" oraz "Harry Potter książka".

Udało mi się zakończyć pozytywnie wyzwanie Z półki.

Jeśli chodzi o rok 2013 to: zaczęłam dwa kolejne wyzwania: To już było oraz Polacy nie gęsi. W dalszym ciągu biorę udział w Projekcie Nobliści. Mam nadzieję, że znów uda mi się przeczytać przynajmniej 35 książek. Wyzwaniem nie książkowym, ale filmowym, będzie obejrzenie 104 filmów. Może nie wszystkie zrecenzuję, ale na pewno odnotuję ich obejrzenie. :) 

W związku z nadchodzącym Nowym Rokiem życzę wszystkim jak największej radości z czytania, wielu emocji podczas lektury i przygód z książką! Uśmiechu i łez oraz wielu nowych papierowych przyjaciół! Żeby na czytanie zawsze był czas i żeby wszystkie książki były przynajmniej dobre :)

czwartek, 27 grudnia 2012

"Paskuda & Co." - Magdalena Kozak

Tytuł: Paskuda & Co.
Autor: Magdalena Kozak
Ilość stron: 292
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ocena: 7/10 bardzo dobra, czytaj - rozbrajająca!

Zacznę od tego, że dawno tak się nie ubawiłam podczas lektury! Książki, które czytałam ostatnio, traktowały o szpiegach, wojnach i innych podobnych rzeczach. Były bardzo na serio. Tym razem książka była lekka i przyjemna, z całą masą dobrego humoru. Prawdziwa bajka o Księżniczce uwięzionej w Wieży, Smoku i Strażniku, którzy jej pilnują i armii Rycerzy próbujących ją wydostać (lub nie), ale bajka na pewno nie dla dzieci.

Paskuda & Co. to zbiór opowiadań, które składają się we wspólną całość zarysowując przy tym sytuację polityczną w państwie i przedstawiając coraz to nowych bohaterów, którzy pojawiają się i znikają. Tytułowa Paskuda to smok, który broni wejścia do Wieży, w której została zamknięta Księżniczka, pierworodna i jedyna zresztą córka Księcia Pana. Oprócz smoka, do obrony Wierzy został skierowany Strażnik, dość wątpliwego pochodzenia, który bardzo chciałby zostać rycerzem. Uwięziona Księżniczka jest wisienką na torcie wśród mieszkańców Wierzy i okolicy. Po pierwsze, wcale nie chce zostać uwolniona i ma dość Rycerzy przybywających pod jej okno. Po drugie, czy ktokolwiek słyszał żeby Księżniczka zaprzyjaźniała się i wychowywała pilnującego ją smoka, który pożera wszystkich śmiałków, którzy zanadto zbliżą się do niej? Oczywiście w myśl zasady, że winnym pożarcia przez smoka jest sam pożarty.

W trzynastu krótkich opowiadaniach poznajemy kilku bohaterów, którzy będą towarzyszyć postaciom pierwszoplanowym częściej niż raz. Są to między innymi dowódca Czarnych Mścicieli, najlepszego oddziału specjalnego Księcia Pana; Rycerz Czarna Chmura, który chciał dać się pożreć smokowi i Tyfon, smok, który zawładnął sercem Paskudy. Wszyscy razem tworzą dość zabawną kompanię. Dodajmy do tego Rycerzy ofermy, Rycerzy z wielkim ego i innych, oraz tych uprzykrzających spokojną egzystencje Księżniczki zamkniętej w Wierzy i mamy zabawną historię opartą na ogólnie znanej konwencji.

Dla lepszego zobrazowania sytuacji przytoczę fragment zacytowany na okładce:
Rycerz był już blisko. Odsłonił przyłbicę, ukazując wcale przyjemne oblicze.
- Uratuję cię, o pani! - zakrzyknął wzniośle.
- Czekam na to od lat! - odparła Księżniczka, pilnując skrupulatnie, by w jej glosie nie zabrzmiała ani jedna nuta cynizmu.

Autorka, polka z krwi i kości, stworzyła na prawdę sympatyczne postaci, otoczyła je śliczną okolicą oraz zrozumiałą fabułą. Język również nie miał sobie nic do zarzucenia. Zostało wprowadzone kilka neologizmów i zdrobnień, których raczej nie używa się w tym oficjalnym języku polskim, ale dodaje to powieści swoistego charakteru.

Bardzo serdecznie polecam na poprawę humoru i ciemności za oknem :)
Książka przeczytana w ramach wyzwania Polacy nie gęsi...


niedziela, 23 grudnia 2012

"Żyj i pozwól umrzeć" - Ian Fleming

Seria: James Bond
Tytuł: Żyj i pozwól umrzeć
Tytuł oryginalny: Live and let die
Autor: Ian Fleming
Tłumaczenie: Robert Stiller
Ilość stron: 235
Wydawnictwo: Rzeczypospolita
Ocena: 7/10 bardzo dobra

Po ciekawych perypetiach związanych z kartą biblioteczną w końcu udało mi się wypożyczyć kolejną część Bondowskiej serii. Od razu wzięłam się za czytanie i muszę przyznać, że i tym razem nie zawiodłam się na dziele Iana Fleminga. Żyj i pozwól umrzeć to świetna kontynuacja Casino Royale, w której możemy śledzić dalsze losy agenta 007.

James Bond po rekonwalescencji wyrusza na kolejną misję. Zaraz po śmierci ukochanej Vesper, która okazała się podwójnym agentem, poprzysięga zemstę rosyjskiej organizacji SMERSZ, a dzięki zadaniu, które dostał od M, będzie miał ku temu okazję. Rynek amerykański zalały złote monety z XVII wieku, które finansowały siatkę sowieckich agentów w USA. Nikt nie wie skąd wzięły się w takiej ilości, ale przecież ktoś musi za tym stać. Podejrzenie pada na Mr. Biga - przywódcę kultu voodoo oraz posiadacza sieci klubów w Nowojorskim Harlemie. Ten wielki czarnoskóry mężczyzna ma na swoich usługach ogromną ilość Afroamerykanów, którzy boją się go i czczą. Bond wraz ze swoim przyjacielem z CIA, Feliksem Leiterem, próbują znaleźć tajemniczego Mr. Biga, który jest niebezpiecznym i bardzo inteligentnym sowieckim agentem. Podczas jednego z wypadów poznają Solitarie więzioną przez niego. Dziewczyna ma zdolności parapsychologiczne i pomaga 007 wydostać się z zasadzki agenta SMERSZU. Dzięki temu Bond rusza w dalszą podróż na Jamajkę przez Florydę mierząc się w międzyczasie z nieobliczalną i potężną siatką Mr. Biga. Jak potoczą się dalej losy zniewolonej Solitarie? Czy Feliks Leiter wyjdzie cało z tej misji? Skąd wzięły się złote monety i jaką na prawdę mają wartość?

Chociaż bohaterowie byli mi już znani z adaptacji filmowej, to poznanie ich pierwowzoru było dla mnie na prawdę ciekawe. Poznałam ich myśli i cele oraz kierujące nimi uczucia. Stali się mi bliżsi, a dzięki dobremu warsztatowi literackiemu Iana Fleminga, żywsi. Chłodno myślący Bond, zawsze pełen zapału Feliks, zastraszona, ale silna Solitaire czy potężny i błyskotliwy Mr. Big są postaciami wyrazistymi i budzącymi od razu najróżniejsze emocje.

Język był zrozumiały, nie zawiły. Wszystko jasne i klarowne, opisane bez dłużyzn i wyjątkowo sprawnie. Akcja bardzo spójna, a dialogi nie wciskane na siłę, tylko ją dopełniały. W tekst wkradł się co prawda slang, który dodał książce ironii i śmiechu. Chociażby fragment wypowiedzi czarnoskórego chłopaka rozmawiającego z dziewczyną "Mnie ino gwizdnąć na dziuszki, a zara ich tłum się ino zwija, co bym nie kazał, jak tylko się trafi, żem chwilowo spłukany." (str. 49) Kto by się nie zaśmiał pod nosem? Oprócz tych drobnych, można by powiedzieć, nieudogodnień mamy też kilka słówek francuskich lub pochodzących z kultu voodoo, które wyjaśnione są w słowniczku na końcu książki. 

Podsumowując, była to książka pełna akcji, ciekawa i... przewidywalna w niektórych momentach. Nie żałuję czasu, który spędziłam pogrążona w lekturze. Polecam serdecznie! :)

środa, 19 grudnia 2012

"Harry Potter i Książę Półkrwi" - J. K. Rowling

Seria: Harry Potter
Tytuł: Harry Potter i Książę Półkrwi
Tytuł oryginalny: Harry Potter and the Half-Blood Prince
Autor: J. K. Rowling
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Ilość stron: 695
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Ocena: 9/10 rewelacja

W końcu mam kilka chwil, żeby odkurzyć przeczytane dawniej i nie tak dawno książki. Harry'ego przeczytałam powtórnie już jakiś czas temu, a wszystko za sprawą telewizji, znowu. I zawodzącej pamięci. Tak się złożyło, że po dwóch pierwszych częściach serii nie miałam ochoty czytać kolejnych w odpowiednim porządku. Raz, że w akcji zaginęła część trzecia, której nie mam od dawna, dwa, że część czwartą czytałam całą masę razy, a piątej nie mogłam zacząć. Skończyło się na tym, że sięgnęłam po Księcia Półkwrwi, którego nie znałam dosyć dobrze (na pewno nie tak dobrze, jak poprzednie książki) i pochłonęła mnie lektura.

Harry nie jest już tym samym małym chłopcem skorym do psot. Teraz zagrożenie ze strony Voldemorta jest znane wszem i wobec w świecie magii, zewsząd może nadejść śmierć i zdrada, dlatego on musi się pilnować i mieć na baczności. Z pomocą i wolnością od mugoli, w czasie letnich wakacji, przybywa do Harry'ego Dumbledore, tajemniczy jak zwykle, ale bardziej skory do udzielania odpowiedzi, i zabiera go ze sobą w podróż w interesach - po nowego nauczyciela. Potem odstawia do Nory, gdzie chłopak spędza resztę wakacji z przyjaciółmi, Ronem i Hermioną, oraz resztą Weasley'ów. Chociaż do rozpoczęcia roku pozostało niewiele czasu, to wydarzenia, których będą  świadkami, rzucą cień na cały tegoroczny pobyt w Hogwarcie.

Po dotarciu do Szkoły Magii i Czarodziejstwa, nie bez przygód oczywiście, zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy. Harry z uporem maniaka śledzi każdego dnia swojego największego wroga, Ślizgona Draco Malfoy'a, a Ron obściskuje się po kątach z Lavender Brown. Tylko Hermiona nie zmieniła swoich zainteresowań i całymi dniami przesiaduje w książkach, ale jest rozdrażniona i smutna. Wiadomo, że dla trójki przyjaciół na wszelkie smutki najlepsze są tajemnice, działanie i magia, dlatego kiedy Harry rozpoczyna lekcje z Dumbledorem, o których może informować tylko najbliższych, wszystko zaczyna wracać do normy. Do czego będą prowadzić lekcje, których głównym punktem odniesienia są wspomnienia? Nie byle jakie wspomnienia oczywiście - dzięki nim poznajemy historię Voldemorta. Kawałek po kawałku odkrywamy kim był Tom Marvolo Riddle i dlaczego skończył w taki sposób. W najdrobniejszych szczegółach podana jest nam najmroczniejsza i najstraszliwsza prawda o jego poczynaniach - mordach, torturach, wykorzystaniach i horkruksach. Horkruksach? Kolejnym pytaniem, na które będą poszukiwać odpowiedzi czarodzieje i czytelnicy to kto był właścicielem podręcznika od eliksirów, który dostał Harry, dlaczego podpisał się jako Książę Półkrwi i dlaczego w jego książce roi się od czarnej magii?

Jaki finał zgotują nam w tomie szóstym śmierciorzercy i uczniowie Hogwartu z Dumbledorem na czele. Dlaczego dyrektor znika tak często? Kto, i czy w ogóle ktoś, będzie dziewczyną Harry'ego? Czy przypuszczenia trójki przyjaciół okażą się słuszne? Na te i wiele więcej pytań znajdziecie odpowiedź w książce pod tytułem Harry Potter i Książę Półkrwi.

Rowling przyzwyczaiła nas już do wspaniale skomponowanej opowieści i ciekawego języka, a tłumacz znakomicie kontynuuje jej pracę w polskim przekładzie. Wielowątkowość historii również jest zachwycająca! Wielu starych bohaterów otrzymuje nowe zadania, wszyscy zmienili się też na przestrzeni sześciu lat nauki w Hogwarcie, dlatego poznajemy ich na nowo w zupełnie innym świetle. Równolegle toczy się historia Voldemorta, jego młodości. Mnożą się pytania, ale wciąż brak na nie wszystkie odpowiedzi, których poszukujemy i udaje nam się je odnaleźć. Większość spraw, które nie cierpiały zwłoki, została rozwiązana w tej części, dzięki czemu odczuwamy komfort psychiczny: coś się zaczęło i coś się skończyło. Część wątków oczywiście pozostaje niedomknięta, czeka na kontynuację w części siódmej lub zmusza do domysłów.

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, a tylko oglądał, to niech zmieni to natychmiast! Książka zawiera wiele szczegółów i dużo więcej ciekawych historii. Jeśli natomiast macie lekturę już za sobą, to możecie labo sięgnąć po nią ponownie, albo przynajmniej wrócić do niej myślami :) Pozdrawiam!

(Soundtrack z openingu Harry Potter i Książę Półkrwi)

wtorek, 18 grudnia 2012

"Tożsamość Bourne'a" - Robert Ludlum

Seria: Bourne
Tytuł: Tożsamość Bourne'a
Tytuł oryginalny: The Bourne Identity
Autor: Robert Ludlum
Tłumaczenie: Andrzej Dobrosz
Ilość stron: 397
Wydawnictwo: Amber
Ocena: 7/10 bardzo dobra

Każdy musi czasami odbyć drogę w przeszłość, w swoją pamięć - sprawdzić to i owo oraz przypomnieć sobie to, co zapomniane. Taką właśnie podróż odbyłam sięgając po Tożsamość Bourne'a, którą miałam okazję już przeczytać. Bodźcem, który mnie do tego pchnął był film, ekranizacja powieści, który widziałam któryś-tam raz z rzędu, bo znów emitowali go na antenie jednego z kanałów telewizyjnych. I właśnie oglądając ten film uświadomiłam sobie, że zatarł on moje wspomnienia, prawdziwe rzecz jasna, związane z książką. Gdzieś tam czułam, że nie odzwierciedla tego, co ja zapamiętałam z powieści Ludluma, pewne fakty zostały pominięte, a pewne dodane. Postanowiłam więc, tak jak główny bohater, zrekonstruować wydarzenia, które kołatały się bezmyślnie w mojej głowie.

Gdy wyłowiony z wody mężczyzna zaczyna odzyskiwać przytomność, w jego głowie jak oszalałe przesuwają się obrazy i dźwięki, których nie jest w stanie zidentyfikować. Lekarz-alkoholik, jedyny na wyspie, na którą trafił, pomaga mu wszystko poskładać, niestety dość szybko okazuje się, że rozbitek bez nazwiska nic nie pamięta. Jedyne, do czego udało im się dojść, to fakty, że w przeszłości przeprowadzono na nim operację plastyczną, zacierającą ostrość rysów twarzy i nosił soczewki, chociaż nie miał wady wzroku. Były też domysły dotyczące znajomości różnych języków i sztuk walki - skąd mógł je znać, kim mógł być. Pierwszym pewniejszym tropem okazuje się wszyty pod skórę negatyw z numerem konta w Zurychu. Tam też swoje pierwsze kroki kieruje mężczyzna z przeszłością, której nie pamięta.

Odzyskując umiejętności i fragmenty pamięci, rozbitek zaczyna poszukiwanie swojej tożsamości. Rusza do Zurychu, a potem dalej, do Paryża, zastawiając za sobą śmierć i zniszczenie. Sam ściga, chociaż pamięć go zawodzi, próbuje odszukać kogoś, kto mógłby powiedzieć mu kim jest i co się stało. Próbuje też odnaleźć Carlosa, ale nie wie kim jest Carlos. Już jako Jason Bourne, nazwisko i imię poznał dzięki drobnym podstępom i automatyzmowi działań, zbiera informacje o swojej przeszłości i o człowieku, którego poszukiwał we wcześniejszym życiu. To co udaje mu się odkryć, jest nieprawdopodobne, ale gdzieś w głębi siebie czuje, że prawdziwe. "Treadstone-71", "Kain to Charlie, a Delta to Kain. Ale kim jest Delta?".

Czytając tą książkę zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo przeinaczony jest film. Nie ma w nim ani słowa o Carlosie, który jest postacią główno-wątkową w powieści, pominięto fakt, dla którego Jason Bourne stał się tym, kim był przed utratą pamięci, uproszczono intrygę do minimum. Książka zawiera w sobie dużo więcej akcji, sensacji i, rzecz jasna, szczegółów. Język, którym została napisana, jest łatwo przyswajalny, a styl, którym posługiwał się Robert Ludlum, pozwala nam wciągnąć się w akcję już od pierwszej strony. Nie ma dłużyzn, nie ma zbędnych opisów - sama treść, która zaspokaja umysł czytelnika. Temat tożsamości Jasona Bourne'a został wyczerpany, ale nie oznacza to wcale końca jego historii. Z góry mogę założyć (przecież raz już czytałam), że jest to najlepsza, a przynajmniej najbardziej mi się podobająca, część Trylogii. Zachęcam, polecam :)

czwartek, 13 grudnia 2012

"Korona śniegu i krwi" - Elżbieta Cherezińska

Seria: Odrodzone Królestwo
Tytuł oryginalny: Korona śniegu i krwi
Autor: Elżbieta Cherezińska
Ilość stron: 735
Wydawnictwo: ZYSK i S-ka
Ocena: 10/10



Książki historyczne nigdy mnie nie pociągały. Coś jednak odblokowało się we mnie w tym roku i pochłonęłam Trylogię Sienkiewicza. Niedługo potem natknęłam się w księgarni na Koronę śniegu i krwi. Okładka przyciągnęła mój wzrok, a opis rozbudził wielkie pragnienie poznania tej historii. Zanim jednak ponownie wybrałam się do sklepu w celu zakupienia książki, minęło sporo czasu i dopiero teraz udało mi się ją przeczytać. Efekt? Jestem oczarowana!


"Wraz z rykiem lwa do lotu budzi się orzeł..."

Akcja powieści rozgrywa się na terenach XIII wiecznej Polski, za czasów rozbicia dzielnicowego. Wielkie królestwo zostało podzielone, a poszczególnymi dzielnicami władają udzielni książęta. Piastowie zawierają między sobą sojusze, by za chwilę zerwać je w widowiskowy sposób, na przykład porywając się wzajemnie i zamykając w wieżach lub mordując okrutnie. Pogrążone w mroku państwo, już nie tak silne jak dawniej, dzieli się coraz bardziej, a na tronie wciąż nie ma króla. Korony chce dla siebie wielu, miedzy innymi Henryk Probus, książę Śląski oraz Vaclaw II, syn wielkiego Ottokara Przemyślidy. Jednak polski orzeł włoży na skronie koronę tylko temu, kto zbudzi go z ponad 200 letniego snu.

"Pierścień, który zmyje klątwę... Miecz, który skłóci śmiertelnych... Orzeł, który przebudzi królestwo."

Oprócz walki o władzę i wpływy toczy się bitwa o prawdę i historię. Jakub Świnka, niepozorny kanonik, który jak nikt inny przyczyni się do odbudowy wielkiej potęgi królestwa, prowadzi na zlecenie księcia Starszej Polski, Bolesława, poszukiwania i badania dotyczące wielkiej klątwy rozbicia. Studiując stare pergaminy odkrywa swoje pochodzenie. Wraz z tą wiedzą budzą się w lasach ludzie Starszej Krwi, którzy mają swoją wizję odbudowy Polski. Zielone Panny poruszają się po wszystkich dzielnicach, wykonując misje Matek, a Trójgłowy bożek rozbudza się na nowo. 

"Nie daj boże zjazd Piastowski."

Przemysł II, który po śmierci stryja Bolesława obejmuje władanie nad Starszą Polską, stara się być inny niż reszta jego rodowców. Chociaż swoim księstwem włada sprawiedliwie, wokół niego dzieją się rzeczy smutne i straszne. Najpierw zdradza go sojusznik, przyjaciel - książę Śląski, który zamyka go w lochu i żąda oddania części ziem, potem umiera mu ukochana żona, Lukardis, która była potomkinią Starszej Krwi, córką księcia Zachodniego Pomorza. Żeni się ponownie ze szwedzką królewną i rodzi mu się wspaniała córka, ale musi się pogodzić ze śmiercią swojej drugiej żony Rikkisy. Chociaż możni i rycerstwo Starszej Polski popierają go w staraniach o tron i koronę, to skrywający wielka tajemnicę Zarembowie, ród cieszący się wielkim poważaniem, mają własne plany. Przemysł żeni się po raz trzeci, ale i tym razem małżeństwo kończy się tragicznie. 
Obarczony brzemieniem zadania, które powierzył mu jego ojciec, książę Starszej Polski dąży do zjednoczenia Królestwa. Czy uda mu się to z pomocą zawsze wiernych Czterech Wichrów, kanonika Jakuba Świnki i swojej herbowej bestii, stojącego lwa? Czy orzeł nałoży mu na skronie królewski diadem, czy ozdobi koroną ze śniegu i krwi?

Pochłaniałam tą powieść z wypiekami na twarzy, chociaż pierwszy raz zapłakałam dopiero pod koniec. Historia jest tak niesamowita! Aż wierzyć mi się nie chce, że na naszej Polskiej ziemi mieliśmy tyle książąt, którzy uparcie dążyli do osiągnięcia swoich celów, tylu wspaniałych rycerzy, świętych księżnych, podstępnych spiskowców i możnych z ambicjami, a ponad to tak rozwinięty kult pogański. Do tej pory znienawidzona przeze mnie historia rozbicia dzielnicowego nabiera konkretnych kształtów i barw. Dzięki tak dopracowanym historycznym bohaterom, jak chociażby Przemysł II, Mały Książę czy Mechtylda Askańska poczułam klimat powieści i czasów, w których się rozgrywa. Co więcej mogę dodać? Chociaż tomiszcze jest na prawdę opasłe czyta się z wielką przyjemnością. Mnogość wątków i bohaterów sprawia, że historia jest zawiła, a zagadka, którą próbują rozwiązać bohaterowie, rozwiązuje się i komplikuje na każdym kroku.

POLECAM!
Książka przeczytana podczas wyzwania Polacy nie gęsi...


wtorek, 20 listopada 2012

Liebster Blog

,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
 Za zaproszenie do zabawy bardzo dziękuję Chasm i Darkmelody :)

1. Jak powstał Twój nick?
To po prostu moje imię : )
2. Twój ulubiony wykonawca muzyczny/zespół?
Moje gusta muzyczne zmieniają się jak w kalejdoskopie. Wiem, czego i kogo nie lubię słuchać, a poza tym jestem otwarta na świat. Akurat teraz myślę, że odpowiem: Adele, a to ze względu na piosenkę "Skyfall" do kolejnego filmu o Bondzie.
3. W jaki sposób wpadłaś na pomysł założenia bloga o tematyce książkowej?
Tak jakoś samo przyszło. Kiedyś prowadziłam rożne inne blogi, ale akurat pomysł na bloga książkowego przyszedł dużo później sama nie wiem skąd. Nie miałam pojęcia, że jest tyle podobnych blogów!
4. Od jakiej książki zaczęła się Twoja miłość do czytania?
Nie wiem co można uznać za miłość w tym wypadku. Moja przygoda z czytaniem zaczęła się od "Czarownicy Tekli", ale coś więcej narodziło się po "Harrym Potterze".
5. Twój ulubiony gatunek muzyczny?
I znowu nie wiem co odpowiedzieć. Niech będzie rock : )
6. Wolisz herbatę czy kawę?
Herbatę.
7. Masz jakieś nałogi? Przyznaj się jakie.
O tak! Ostatnio popadłam w nałóg oglądania meczy piłki nożnej! Zawsze to lubiłam, ale od września po prostu tych meczy wyczekuję! Pozwalają mi się zrelaksować.
8. O jakiej porze najchętniej czytasz?
Wieczorem, jak już leżę sobie w łóżku : )
9. Co sądzisz o ekranizacjach książek? Sięgasz po nie czy omijasz szerokim łukiem?
Zawsze jestem ich bardzo ciekawa.
10. Jakie masz wady?
Nie potrafię przestać mówić. I czasem zbyt duży optymizm też uznaję za wadę.
11. Jakie wartości są dla Ciebie ważne?
Wartości wymierne zdecydowanie : ) Myślę, że to co się liczy najbardziej to szczerość, bo na tym wszystko się opiera.

1. Wolisz książki nad którymi nie musisz się zastanawiać, takie lekkie lektury na wolne popołudnie czy książki dające do myślenia?
To zależy w jakim nastroju jestem.
2. Twoja ulubiona książka i autor to...?
Trudne pytanie. Myślę, że nie będzie zaskoczeniem jeśli powiem, że moją ulubioną książką jest "Harry Potter". W końcu wracam do niego najczęściej. Co do ulubionego autora to myślę, że jest nim Zafón.
3. Cytat, który najbardziej lubisz?
"Strąć tyle sójek ile dusza zapragnie, jeśli uda ci się trafić, ale pamiętaj, że grzechem jest zabić drozda." Harper Lee
4. Jaki jest według Ciebie dobry przyjaciel?
Uniwersalny. 
5. Psy czy koty i dlaczego?
Może to trochę niesympatycznie zabrzmi, ale w życiu nie chciałabym mieć kota albo psa. Po prostu za nimi nie przepadam. Chociaż jakbym miała wybierać, bo byłoby to ogromnie ważne, to wybrałabym psa. Są to po prostu inteligentniejsze stworzenia.
6. Jaką książkę (nie chodzi o książkę Beara Gryllsa czy coś) zabrałabyś ze sobą na bezludną wyspę?
Jeśli mogłaby to być tylko jedna książka, to byłaby to najgrubsza książka, którą bym znalazła - żeby starczyła na jak najdłużej. Może "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet".
7. Z czym/kim kojarzy Ci się Twoja ulubiona piosenka?
Ulubiona piosenka... Chyba takiej nie mam. Jak już mówiłam, to czego słucham w danej chwili zależy od nastroju i wielu innych czynników. Dlatego nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
8. Jeśli mogłabyś przywrócić do życia jedną zmarłą gwiazdę, kto by to był?
Jimi Hendrix.
9. Wyobraź sobie, że mogłabyś przywrócić do "życia" coś, co nałogowo jadłaś/piłaś w dzieciństwie. Co to by było i dlaczego?
Papierowe pieniądze do jedzenia! Tak jakoś : )
10. Czy uważasz, że książki młodzieżowe to tylko puste bajeczki o wampirach/wilkołakach/wróżkach/aniołach/co się tam jeszcze wymyśli znajdujących miłość?
Nie. Myślę, że pomimo tej dość naciąganej czasami otoczki, są to książki niosące jakiś przekaz. Zawsze czegoś można się nauczyć.
11. Jaki jest Twój ulubiony film?
Ulubiony? Nie mam czegoś takiego. W kategoriach "ulubiony" po prostu nie ma nic, albo jest tego w bród. Ostatnio "ulubiony" jest "Skyfall".

Dobra, zabawa wymaga kolejnych nominacji:

Pora również na moje pytania:
1. W rolę jakiego bohatera literackiego chciałbyś/chciałabyś się wcielić?
2. Czy okładka znacząco wpływa na wybór książek, które czytasz?
3. O czym byłaby książka napisana przez Ciebie?
4. Jaki gatunek literacki preferujesz?
5. Czy zdarza Ci się łączyć muzykę, zapach lub coś w tym stylu, z konkretną książką?
6. Co sądzisz o szkolnych lekturach?
7. Zdarza się, że ekranizacja książki pokrywa się z Twoim wyobrażeniem o niej?
8. Jeśli mogłabyś/mógłbyś umówić się na kawę i porozmawiać z wybranym przez siebie żyjącym pisarzem, kto by to był?
9. Co, oprócz czytania, lubisz robić w długie jesienne i zimowe wieczory?
10. Co sądzisz o piłce nożnej?
11. Jakiego stereotypu nie znosisz? Dlaczego?

piątek, 16 listopada 2012

"Casino Royale" - Ian Fleming

Seria: James Bond 007
Tytuł/Tytuł oryginalny: Casino Royale
Autor: Ian Fleming
Tłumaczenie: Rafał Śmietana
Ilość stron: 205
Wydawnictwo: Znak
Ocena: 7/10 bardzo dobra


Odkąd fanatycznie zaczęłam interesować się Jamesem Bondem minęło już sporo czasu. Od dawna również wiem, że cala filmowa seria o wyczynach 007 opiera się na pewnym książkowym pierwowzorze autorstwa Iana Fleminga. Zanim jednak udało mi się przeczytać pierwszą część cyklu powstał kolejny film o przygodach agenta Jej Królewskiej Mości. Musiałam też całkiem sporo się namęczyć żeby zdobyć Casino Royale. (Do tej pory nie mogę zrozumieć jak to jest, że film zna każdy, a książki bardzo trudno gdzieś znaleźć.) W końcu jednak znalazłam i mogłam zabrać się do dzieła!


Przygody Jamesa Bonda zaczynają się nie na wyspie Doktora No., ale we francuskim kasynie w Royale. Agent z licencją na zabijanie, którą oznaczają dwa symboliczne zera, musi za stołem do bakarata zmierzyć się z Le Chiffre'em, księgowym francuskich komunistycznych związków zawodowych. Roztrwonił on majątek związku i jedyną szansą jaka pozostała mu na uratowanie firmy i życia była wygrana w grze o duże stawki. Inaczej, gdyby pieniądze nie znalazły się dostatecznie szybko, mógłby zarobić co najwyżej kulkę w łeb od jednego z agentów SZMERSZ'u (skrót od rosyjskiego "śmierć szpiegom").

Bond nie pracował jednak sam i nie był kompletnym laikiem w grach hazardowych. Najpierw przez kilka dni przyglądał się grze swojego przeciwnika, następnie sam starannie przygotował się do pojedynku. Dzięki pomocy francuskich służb specjalnych oraz amerykańskiego wywiadu dysponował wszystkim o co prosił. Oprócz Mathiasa i Feliksa pomaga mu również Vesper. Choć agent 007 traktuje kobiety dość przedmiotowo to tym razem zaczyna postępować inaczej. Nie zdając sobie z tego sprawy zaczyna się przejmować dziewczyną i myśleć nie tylko o swoich, ale i o jej potrzebach.

Rozgrywka między Bondem i Le Chffre'em nie skończyła się przy stole do bakarata. Znawcy filmu wiedzą co działo się dalej (Casino Royale z 2006 roku jest na prawdę świetną adaptacją!) chociaż i tak mogą być zaskoczeni niektórymi wydarzeniami, a reszcie nie będę zdradzać zakończenia!

Co mnie uderzyło to to, że różnica między filmowym agentem, a postacią stworzoną przez Iana Fleminga jest znikoma chociaż od razu zauważalna. Byłam przekonana, że na przestrzeni lat wizerunek agenta z licencją na zabijanie zmieni się lub zostanie poddany pewnym transformacją, ale zostałam mile zaskoczona. Rzeczą, która zapadła mi w pamięci, jest fakt, że książkowy pierwowzór nałogowo pali papierosy, a w filmie (przynajmniej w najnowszych ekranizacjach) nie zobaczymy go z nimi w ustach. W Casino Royale poznajemy też poglądy agenta 007 oraz jego sposób pracy i postrzegania świata. Jest to na prawdę interesujące. Książka zawiera również dokładny przepis na ulubionego drinka Bonda (dla zainteresowanych).

Trudno jest mi pojąć fenomen tej książki ze względu na to, że nie ma tam nic nadzwyczajnego, narracja jest trochę zbyt szczegółowa (jak na mój gust), a tło akcji też wcale nie oszałamia. Przez pierwsze trzy rozdziały (są dość krótkie, ale to zawsze trzy rozdziały) nie wiedziałam na czym mam się skupić. Jednak już po chwili przerzucałam kartkę za kartką nie orientując się kiedy zdążyłam ją przeczytać. Sama nie wiem co w powieści Fleminga wypatrzyli pierwsi producenci filmowi, ale jestem im bardzo wdzięczna. Film spokojnie może mierzyć się z książką! (Przynajmniej jeśli chodzi o Casino Royale, które podobno było ekranizowane aż trzy razy!)

Bardzo serdecznie polecam, bo lektura jest wciągająca, a przy okazji można poznać najsławniejszego agenta naszych czasów, Jamesa Bonda, od podszewki! Może jak coraz więcej osób będzie próbowała odnaleźć tą książkę w bibliotekach, to w końcu pojawi się w zbiorach? :) Bardzo na to liczę, bo w Gdańsku była tylko w jednej lub dwóch bibliotekach...

I na koniec piosenka z czołówki filmu o tym samym tytule (uwielbiam muzykę z Bonda, uwielbiam muzykę z Bonda...) :D 


środa, 7 listopada 2012

"Harry Potter i komnata tajemnic" - J. K. Rowling

Seria: Harry Potter
Tytuł: Harry Potter i komnata tajemnic
Tytuł oryginalny: Harry Potter and the chamber of secrets
Autor: J. K. Rowling
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Ilość stron: 355
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Ocena: 8/10 znakomita

Druga część przygód słynnego czarodzieja, Harry'ego Potter'a jest równie wciągająca i fascynująca jak pierwsza. W tej części poznajemy kolejne sekrety świata magii oraz prawa rządzące nim. To podejście do książki było moim kolejnym. W przeszłości przeczytałam ją już parę lub paręnaście razy, a film znałam swego czasu na pamięć. Pozwoliłam oczarować się po raz kolejny i znów przeżyłam wspaniałą przygodę razem z Harrym i jego przyjaciółmi.

Jeszcze w wakacje Harry zostaje ostrzeżony: w tym roku w Hogwarcie będą działy się straszne rzeczy. Mimo usilnych próśb i starań Zgredka, domowego skrzata, czarodziej postanawia wrócić do szkoły. Tam okazuje się, że Skrzat miał rację. Krwawe napisy na ścianach, spetryfikowani czarodzieje i duchy... Coś jest nie tak. Mówi się, że dziedzic Slytherina otworzył Komnatę Tajemnic. Ponownie. Ale czym właściwie jest ta komnata i czy istnieje na prawdę? Harry znajduje się w kręgu podejrzeń, gdy okazuje się, że zna mowę wężów. Jednak on za wszelką cenę próbuje udowodnić swoją niewinność. Razem z Ronem i Hermioną starają się rozwiązać zagadkę. Gdy rozwiązanie mają już w garści nagle wszystko zaczyna się walić. I tym razem Harry będzie musiał zmierzyć się ze słabościami oraz ze wspomnieniem, które przez pięćdziesiąt lat czekało w dzienniku.

Harry Potter i komnata tajemnic jest książką cudowną. Napisana w przystępny sposób, jakby dopasowana specjalnie wiekowo 12+. Ciekawa fabułą, nowe zaklęcia, pojedynki, eliksiry, plany i cala reszta sprawiają, że przenosimy się w świat magii całkowicie. Zostajemy przez niego wchłonięci. POLECAM tym, którzy jeszcze nie czytali (czy to możliwe?) i tym, którzy lekturę mają już za sobą. Zawsze warto odświeżyć pamięć!

piątek, 2 listopada 2012

"Kwiaty na poddaszu" - Virginia C. Andrews

Seria: Rodzina Dollangangerów
Tytuł: Kwiaty na poddaszu
Tytuł oryginalny: Flowers in the Attic
Autor: Virginia C. Andrews
Tłumaczenie: Bożena Wiercińska
Ilość stron: 378
Wydawnictwo: Świat Książki
Ocena: 9/10

Kwiaty na poddaszu to pierwsza część serii opowiadającej o życiu i tajemnicach skrywanych przez rodzinę Dollangangerów. Muszę przyznać, że dawno nie wylałam tylu łez z powodu jednej książki. Doszło nawet do tego, że czytając przyciskałam co chwilę głowę do poduszki żeby osuszyć policzki i oczy. Poruszająca, owiana mrokiem i okrucieństwem historia czwórki dzieci i ich, wydawałoby się kochających, rodziców.


Chris, Cathy, Cory i Carrie to prześliczne rodzeństwo, nazywane przez wszystkich sąsiadów Drezdeńskimi Lalkami. Ich twarze były zawsze uśmiechnięte, a złote włosy błyszczały w słońcu. Należały do najszczęśliwszych dzieci na świecie aż do chwili, w której straciły wszystko. Ogromna tragedia spowodowała ich przymusową przeprowadzkę do wielkiego, bogatego domu dziadków. Tam jednak zamiast miłości i ciepła otrzymali pokój na poddaszu i reguły, których mieli przestrzegać jeśli chcieli żyć w zgodzie z babcią. Ich piękne niebieskie oczy zapadły się, włosy zmatowiały, a dzieci nie uśmiechały się już jak kiedyś. Poszukiwali drobnych przyjemności w tym co posiadali. Zamknięcie i odcięcie od świata potęgowało mrok, który je otaczał.

Jest to bardzo smutna opowieść. Tak nieprawdopodobna i za razem tak prawdziwa. To za sprawą bohaterów, których autorka dopracowała w stu procentach. Ich osobowość, charakter i uczucia odgrywają najważniejszą rolę w tym dziele. Pozwalają nam wczuć się w ich sytuację i poczuć to co oni czują. Możemy po prostu zrozumieć i utożsamić się z każdym z czworga dzieci.

Język w książce jest bardzo przystępny. Narratorką jest Cathy, która do wszystkiego podchodzi nieco sceptycznie, albo nawet pesymistycznie. Przez to historia staje się jeszcze smutniejsza. Wszystko wydaje się jeszcze okrutniejsze niż jest.

Pytania, które zadałam sobie po przeczytaniu książki to: czy na prawdę kogoś w życiu może spotkać tyle niesprawiedliwości? Czy można kochać siebie tak bardzo, żeby zapomnieć o tych, którzy powinni być na pierwszym miejscu? Zdecydowanie cieszę się, że mam takich, a nie innych rodziców, że nie muszę przechodzić choćby przez dziesiątą część tego, co musiały znieść dzieciaki Dollangangerów. I właśnie dlatego, żeby poczuć ile tak na prawdę mamy, polecam bardzo mocno!

wtorek, 30 października 2012

Skyfall | Film

Seria: James Bond
Tytuł/Tytuł oryginalny: Skyfall
Reżyseria: Sam Menders
W roli głównej: Daniel Craig
Premiera: 23 X 2012 (świat), 26 X 2012 (Polska)
Produkcja: USA, Wielka Brytania

Tak, byłam i widziałam! I muszę przyznać, że jestem zachwycona. Skyfall to zdecydowanie najlepsza część Bonda z Danielem Craigiem w roli głównej. W końcu Bond znów staje się sobą - nie jest ckliwy, nie mści się za swoją ukochaną i nie pręży się jak lew do skoku na każdym kroku tylko... no właśnie! Powraca również dawny styl, chociaż czasem zamiast Martini Agent 007 popijał będzie piwo. Ale uroku mu to nie odejmuje.

James Bond bierze udział w pościgu. Ktoś wykradł dane, w których ujawnione są nazwiska agentów, którzy inwigilują organizacje terrorystyczne, a on musi go dopaść. Misja nie kończy się dla 007 zbyt szczęśliwie - zostaje uznany za zmarłego. Jednak nie tylko dla niego nie jest to najlepszy czas. M naciskana jest do odejścia na emeryturę, a MI6 zastaje zaatakowane. Bond powraca do służby, chociaż przymusowe wakacje na gorącej plaży bardzo przypadły mu do gustu. Wyrusza, by odnaleźć człowieka, który kryje się za kradzieżą dysku i wysadzeniem w powietrze siedziby MI6. W podroży znów towarzyszą mu zasadzki i podstępy, ale, jak na Agenta 007 przystało, radzi sobie z nimi poprawiając mankiety. Jego urok jak dawniej działa na kobiety. I nie tylko... Dowcipne riposty przypominają nam dawnego Bonda.

Więcej nie zdradzę, bo na pewno zabrałabym radość oglądania, ale zdecydowanie zachęcam do pójścia do kina na Skyfall. Oprócz wspaniałego filmu, podczas którego można śmiać się i płakać, zostaniemy urzeczeni piosenką w wykonaniu Adele :)


niedziela, 28 października 2012

Robert Ludlum - "Klątwa Prometeusza"

Tytuł: Klątwa Prometeusza
Tytuł oryginalny: The Prometeus Deception
Autor: Robert Ludlum
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Ilość stron: 518
Wydawnictwo: Albatros
Ocena: 5/10 przeciętna

Klątwa Prometeusza to powieść pełna intrygi i sensacji. Jest tu mnóstwo zwrotów akcji, tajemnic, niedopowiedzeń i domysłów, czyli wszystko to, co powieść sensacyjna powinna zawierać. Problem w tym, że miała w sobie tylko to. Nic nowego, świeżego, niczym mnie nie zaskoczyła. Długo zastanawiałam się nad oceną i w końcu postawiłam na "przeciętną". Nie oznacza to, że powieść jest kiepska, tego nie powiedziałam. Po prostu, jak na Ludluma, jest to dość schematyczna i oklepana już fabuła. Czyli przeciętna. Może gdyby była to pierwsza książka tego autora, z którą miałabym do czynienia, oceniłabym ją w inny sposób, ale, na szczęście lub nieszczęście, miałam okazję spotkać się wcześniej z twórczością tego Pana i uważam poprzednie spotkania za na prawdę udane, ale to ostatnie już nieco mniej.

Pytanie, które sobie zadajemy już na początku książki zapisane jest na okładce: czy amerykańską agencję wywiadowczą mogli założyć Rosjanie?

Nick Bryson jest agentem Dyrektoriatu, tajnej organizacji wywiadowczej działającej na terenie całego świata. Po powrocie z kolejnej już misji okazuje się, że żona go opuściła, nie zdradzając powodu, a on sam zostaje zwolniony, otrzymuje nową tożsamość i nowe życie jako wykładowca akademicki. Nick jest załamany, popada w depresję, a kiedy już udaje mu się otrząsnąć znów zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, których nie potrafi zrozumieć. Pewnego dnia odwiedza go zastępca dyrektora CIA i przedstawia mu niezbite dowody na to, że Dyrektoriat, kryjąc się za fasadą tajnej agencji wywiadowczej był tak na prawdę ugrupowaniem terrorystycznym. Dręczony poczuciem winy Nick postanawia zrehabilitować się i pomóc w odnalezieniu jego byłych chlebodawców. Rusza w pogoń za przeszłością i coraz bardziej zaplątuje się w sieć kłamstw i układów. Wkrótce dochodzi do serii zamachów terrorystycznych, za które ktoś chce zrzucić winę na niego. Co jest prawdą, a co kłamstwem? Kto mówił prawdę? Czym jest Dyrektoriat? Kto chce obarczyć odpowiedzialnością Nick'a? Co stało się z Eleną - żoną Brysona? To tylko niektóre pytania, które nasuwają się na myśl podczas czytania.

Język w tej powieści, jak we wszystkich dziełach Ludluma, jest prosty i zrozumiały. Czasami wpadnie jakiś fachowy zwrot, ale łatwo można go rozpracować. Postaci są fascynujące, tajemnicze i na prawdę dopracowane. Akcja również nie jest monotonna, chociaż, jak już wspomniałam, dla czytelników zaznajomionych z książkami Ludluma, fabula może wydać się oklepana i schematyczna.

Polecam : )

sobota, 27 października 2012

z serii "filmowe wieczory" | 2 FILMY

W ostatnim czasie, zamiast siedzieć wieczorem przed komputerem, oglądałam telewizję. Niezbyt twórcze zajęcie, ale wspaniałe dla relaksu. Udało mi się trafić, zupełnie przypadkiem, na dwa na prawdę świetne filmy: Wredne dziewczyny i Bruleska. O czym są, czy warto je obejrzeć i komu mogą przypaść do gustu? - oceńcie sami!

Tytuł: Burleska
Tytuł oryginału: Burlesque
Rok produkcji: 2010
W rolach głównych: Cher, Christina Aguilera
Produkcja: USA

Ali (Christina Aguilera), dziewczyna z małego miasteczka obdarzona wspaniałym głosem, wyjeżdża do Los Angeles, by uciec od codzienności i spełnić swoje marzenia. Zamieszkuje w hotelu i rozpoczyna poszukiwania nowej pracy. Szybko się okazuje, że w L.A. nie tak łatwo jest się zatrudnić w wymarzonym miejscu. Pewnego dnia Ali natyka się na stary, upadający , ale bardzo klimatyczny klub The Burlesque Lounge, do którego wchodzi jak do Krainy Oz. Jest zachwycona miejscem oraz śmiałą choreografią tancerek biorących udział w rewii. Chce za wszelką cenę dołączyć do zespołu. Jednak Tess (Cher) właścicielka teatru nie chce o tym słyszeć i odsyła ją z kwitkiem: "przyjdź na przesłuchanie". Ali nie zraża się i bez niczyjej zgody łapie się za pracę kelnerki w Brulesce, byle tylko móc przesiadywać w tym miejscu. Przy barze poznaje Jacka - kelnera i muzyka w jednym. Szybko się z nim zaprzyjaźnia, bo jest jedyną osobą w L.A., do której może się zwrócić o pomoc - jedyną jaką zna. Po pewnym czasie Ali decyduje się przyjść na przesłuchanie i dostaje pracę tancerki w Brulesce. Równocześnie rozwija się jej relacja z Jackiem, a przyszłość klubu staje się coraz bardziej niepewna ze względu na długi, których nie jest w stanie spłacić... Czy niezwykły talent Ali może rozwiązać wszystkie problemy?

Tytuł: Wredne dziewczyny
Tytuł oryginału: Mean Girls
Rok produkcji: 2004
W rolach głównych: Linsday Lohan
Produkcja: USA

Cady (Linsday Lohan) wraz z rodzicami przez 12 lat mieszkała w Afryce. Przyjaźniła się z tamtejszą ludnością i zwierzętami zamieszkującymi dzikie tereny. Nie musiała chodzić do szkoły, bo uczyła się w domu. Wszystko zmieniło się kiedy przeniosła się do Illinois, gdzie poszła do szkoły średniej. Nie orientując się zupełnie w życiu społecznym nastolatków Cady czuje się opuszczona. Udaje się jej jednak zdobyć przyjaźń Jannis i akceptację najbardziej popularnych dziewczyn w szkole. Poznaje również Aarona, byłego chłopaka jednej z jej nowych popularnych "przyjaciółek". Afryka, bo tak mówią na nią znajomi, próbuje być kilkoma osobami jednocześnie - wciąż przyjaźni się z Jannis, co ukrywa, bo nie cierpią jej jej popularne koleżanki, udaje słabą z matmy, by móc spotykać się z Aaronem, który wrócił do swojej byłej... W dość krótkim czasie wszystko zaczyna się plątać, a Cady szybko przekonuje się, że nastolatki mogą być równie groźne co afrykańskie zwierzęta. Odkrywa też, że o przyjaźń trzeba dbać, zaufania nie można nadużywać, ale wszystko da się zmienić. Wszystko w dość zabawnej formie.

Oba filmy godne polecenia i obejrzenia, szczególnie w weekendowe wieczory :)

wtorek, 23 października 2012

"Harry Potter i kamień filozoficzny" - J. K. Rowling

Seria: Harry Potter
Tytuł: Harry Potter i kamień filozoficzny
Tytuł oryginalny: Harry Potter and the Philosopher's Stone
Autor: J. K. Rowling
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Ilość stron: 318
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Ocena: 8/10 znakomita

Na wycieczce klasowej zrobiliśmy sobie autokarowy seans Harry'ego Potter'a dlatego po powrocie postanowiłam ponownie zabrać się za przeczytanie całej serii. Cóż mogę powiedzieć - zachwyciłam się tak samo jak za pierwszym razem, kiedy czytałam pierwszą część tej magicznej serii.

Bohaterami tek książkowej serii oraz filmów powstałych na podstawie powieści są Harry Potter, "Chłopiec, który przeżył"; Ron Weasley, szósty syn państwa Weasley'ów, którzy za wszelką cenę chcieli mieć córeczkę oraz Hermiona Granger - błyskotliwa dziewczyna pochodząca z rodziny mugoli.

Historia Harry'ego zaczyna się w chwili, gdy Lord Voldemort, największy czarnoksiężnik wszech czasów, zabija jego rodziców, ale jego samego nie może tknąć. Sami Wiecie Kto traci swą moc i przepada bez wieści, za to Harry'emu po tym spotkaniu pozostaje na czole tylko blizna w kształcie błyskawicy. Chłopiec ma zaledwie rok, gdy trafia do domu swojej ciotki, w którym mieszka i wychowuje się. Jego dzieciństwo nie należy jednak do najszczęśliwszych, bo państwo Dursley'owie są nastawieni wrogo do wszystkiego co może mieć jakikolwiek związek z magią. Poza tym mają syna Dudley'a, przez ktorego traktują Harry'ego jak piąte koło u wozu. Gdy w wakacje pewnego roku do Harry'ego przychodzi list z Hogwartu, szkoły magii i czarodziejstwa, wujostwo wpada w furię. Jednak wszystkie zabiegi ciotki i wuja nie przynoszą efektu i w dniu jedenastych urodzin Harry'ego odwiedza Hagrid, olbrzymi mężczyzna, gajowy Hogwartu, i dostarcza mu list.

Dla Harry'ego i dla czytelników jest to początek czegoś niezwykłego. Chłopiec wkracza w świat magii nie wiedząc kim tak na prawdę jest, nie ma pojęcia o tym, że jest sławny. Wraz z Hagridem spaceruje po ulicy Pokątnej robiąc zakupy do szkoły: kupuje różdżkę, szaty, całą masę podręczników, kociołek i sowę Hadwigę, i spotyka całą masę ludzi, którzy go rozpoznają. W przeddzień wyjazdu do szkoły ogarnia go jednak przerażenie, bo do tej pory nie zwrócił uwagi na to, że na bilecie napisane jest "Peron 9 i 3/4". Czy taki w ogóle istnieje? Na szczęście w drodze na pociąg napotyka czarodziejów, którzy udają się w tym samym kierunku co on. Pani Weasley z siódemką rudowłosych dzieci pomogła mu odnaleźć drogę na stację. W pociągu dosiada się do niego Ron, który staje się jego najlepszym przyjacielem, wprowadza go w swój świat tak, jak tylko potrafi zrobić to rówieśnik. W pociągu Harry poznaje również Hermionę, Draco Malfoya, Nevila Longbottoma i wielu innych czarodziejów, którzy później w ten czy inny sposób splotą z nim swoje losy.

Pierwszy rok Harry'ego w Hogwarcie jest niesamowity. Wszystko jest nowe za równo dla niego jak i dla nas. Poznajemy nauczycieli, zwyczaje szkoły, pierwsze zaklęcia i gramy w Quidditch. No bo czy jest ktoś, kto nigdy nie próbował podnieść czegoś wymawiając słowa zaklęcia "wingardium leviosa"? Harry i Ron, a później razem z nimi Hermiona, odkrywają mnóstwo tajemnic. Jedną z nich jest trójgłowy pies strzegący klapy w podłodze na trzecim piętrze oraz kamień filozofów... Przyjaciołom udaje się rozwikłać zagadkę w samą porę. Harry po raz kolejny staje oko w oko z Lordem Voldemortem...

Muszę przyznać, że powrót do lektury dał mi bardzo dużo. Film oglądałam tysiące razy, dlatego moje wspomnienie dotyczące książki zniekształciło się nieco. Podczas lektury przypomniałam sobie mnóstwo ciekawych wydarzeń, które w ekranizacji pominięto. Jeśli wśród Was czytelników jest ktoś, kto przygody Harry'ego zna tylko z filmów (a tacy ludzie są, wierzcie mi!) to niech czym prędzej sięga po książkę! Jest dużo bardziej magiczna! Plus do tego dochodzi słowniczek magicznych wyrazów :)

piątek, 21 września 2012

Hobbit, czyli tam i z powrotem - J. R. R. Tolkien

Tytuł: Hobbit, czyli tam i z powrotem
Tytuł oryginalny: The Hobbit or There and Back Again
Autor: John Ronald Ruel Tolkien
Tłumaczenie: Maria Skibniewska
Ilość stron: 314
Wydawnictwo: ISKRY
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Było to moje drugie podejście do Hobbita. Na szczęście tym razem bardzo udane. (Pierwszy raz zabrałam się za tą książkę w szóstej klasie szkoły podstawowej. Wtedy pokonał mnie na wstępie opis chatki Bilba.) Chociaż całą trylogię Władcy Pierścieni mam już za sobą to książka, którą właśnie przeczytałam, wspaniale ją dopełniła i pozwoliła ponownie odwiedzić Śródziemie. Przyznaję zatem, że wszystkie pochlebne opinie na temat Hobbita są jak najbardziej prawdziwe, trzeba tylko znaleźć odpowiedni moment na przeczytanie go.

Historia Bilba Bagginsa, hobbita, rozpoczyna się w dniu, w którym odwiedza go Gandalf, czarodziej, a niedługo po nim cała kompania Krasnoludów. Przybysze planują wyprawę na Samotną Górę, niegdyś fortecę Króla spod Góry, teraz wyjałowioną ziemię, na której postrach budzi Smaug - ogromny smok. Ich celem jest odebranie tego co do nich należy, a mianowicie bogactw, które zagarnął smok kiedy rozprawił się z Krasnoludami zamieszkującymi Górę i ludźmi z miasta Dal. Thorin, prawowity następca tronu Króla spod Góry, powiedzie zatem całą wyprawę do państwa swojego dzieciństwa.

W drodze na Samotną Górę Bilbo, wraz z trzynastoma Krasnoludami i Gandalfem, przeżyje mnóstwo przygód: spotka trolle, które będą chciały go zjeść, wymknie się goblinom, odnajdzie magiczny pierścień, który pozwoli mu stać się niewidzialnym, będzie walczył z ogromnymi pająkami i dostanie się w niewolę elfów. Oprócz tego napotka wiele innych niespodzianek na swej drodze. Chociaż z natury hobbici są spokojni, Bilbo wspaniale da sobie radę, a w chwilach wymagających nagłego reagowania zachowa zimną krew i nie raz wybawi całą kompanię z opresji. Ostatecznie przydrepcze również na Samotną Gorę, ale czy samo dojście do niej oznacza koniec wyprawy? Co czeka Hobbita i jego przyjaciół, gdy już znajdą się na ziemi, która dawniej należała do Krasnoludów?

Książka napisana jest świetnie! Czasem opisy przyprawiają o zawrót głowy, ale nie są aż tak długie, jak wydawało mi się to kiedyś - przebrnęłam przez nie bez problemu. Cała fabuła jest nieszablonowa, ciekawa i pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Postaci również przykuwają naszą uwagę: zapalczywy Thorin, zawsze pomocni Kili i Fili, służący dobrą radą Gandalf, z natury spokojny, ale odważny pan Baggins oraz wielu innych przewija się przez tą książkę.

Hobbit, czyli tam i z powrotem to na prawdę bardzo dobra książka, która zabierze nas w świat fantasy. Polecam serdecznie :)

piątek, 7 września 2012

Henryk Sienkiewicz - "Pan Wołodyjowski"

Seria: Trylogia Sienkiewicza
Tytuł: Pan Wołodyjowski
Autor: Henryk Sienkiewicz
Ilość stron: 560
Wydawnictwo: Składnica Księgarska
Ocena: 8/10

Za mną już ostatnia część Trylogii, a zatem przyszła pora na podsumowanie losów jej bohaterów i moich emocji, których było niemało. Cała gama uczuć dała mi się we znaki podczas lektury Pana Wołodyjowskiego i poprzednich części, dlatego szkoda mi rozstawać się z tymi dziełami Sienkiewicza. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do nich wrócę.

Akcja Pana Wołodyjowskiego toczy się po abdykacji z tronu polskiego króla Jana Kazimierza, za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego: czasu wojny z Turkami i wielkich zwycięstw hetmana Jana Sobieskiego. Mały Rycerz pragnął ożenić się zaraz po Potopie Szwedzkim, ale sytuacja mu nie sprzyjała. Najpierw musiał zaprowadzić spokój w okolicach wciąż nękanych przez zbójów, a potem jego narzeczona zmarła w podróży z północy na południe Polski. Michał był zrozpaczony, postanowił nawet wstąpić do zakonu. Na szczęście wyciągnął go stamtąd pan Zagłoba, z głową wciąż pełną pomysłów i chętny do działania mimo podeszłego wieku.

Jeszcze długo trwał smutek tego pierwszego rycerza Rzeczypospolitej. Na szczęście nie tak długo, by nie pamiętał co to szczęście. Do Warszawy przyjeżdża jego siostra z dwoma pannami, którymi się opiekowała. Obie były urocze, ale każda z nich na swój sposób: Krzysia dostojna, delikatna i ciemnowłosa, a Basia, zwana przez pana Zagłobę hajduczkiem, roześmiana, odważna, z bląd czupryną. Dużo czasu minęło zanim wszystko między nimi się ułożyło i wyklarowało.

Kilka lat później wybucha wojna z Turkami, w której Pan Wołodyjowski bierze udział. Jest komendantem na jednej z najdalej wysuniętych placówek wojskowych, których zadaniem jest obserwacja granicy i obrona jej przed najeźdźcami. Razem z nim przebywa tam jego żona, którą kocha nad życie. Zdarza się czasem, że porzuca ona zajęcia gospodarskie by wyruszyć z nim na podjazd lub bitwę z tułającymi się po okolicy czambułami tatarskimi.

Oprócz grozy i śmierci wojna przynosi wielką miłość, zazdrość i ambicję. Młody setnik Lipkowski, Azja, zakochuje się w pani Wołodyjowskiej i postanawia zdobyć ją za wszelką cenę. Przychodzi mu zapłacić bardzo wysoko za swoją zuchwałość, ale cierpi przy tym wiele niewinnych osób.

Pan Wołodyjowski to najbardziej wzruszająca z wszystkich trzech części Trylogii. Od pierwszych stron bohaterami targają najróżniejsze emocje, które udzielają się również czytelnikowi. Sienkiewicz znów zachwyca nas pięknem języka polskiego opisując i wkładając postaciom w usta słowa mądre i zabawne. W tej książce mamy zdecydowanie mniej bitew i wojennego życia niż w poprzednich, za to króluje tu magia miłości i zawiłość ludzkich dusz. Poznajemy nowych bohaterów, a niektórych spotykamy ponownie. Przyjdzie nam również pożegnać się i to kilkakrotnie. Jednak jedno z pożegnań wywoła w nas potoki łez:
"Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? ...

Na prawdę polecam :)


Książka przeczytana w ramach wyzwania:

piątek, 31 sierpnia 2012

Henryk Sienkiewicz - "Ogniem i mieczem"

Seria: Trylogia Sienkiewicza
Tytuł: Ogniem i mieczem
Autor: Henryk Sienkiewicz
Ilość stron: 844
Wydawnictwo: Składnica Księgarska
Ocena: 10/10

Zanim wzięłam się do czytania Ogniem i mieczem, obejrzałam przynajmniej dziesięć razy ekranizację. Na przestrzeni wielu lat coraz bardziej rozumiałam o co chodzi, aż wreszcie, po przeczytaniu Potopu (czyli trochę niechronologicznie) zabrałam się za książkę. Jestem na prawdę zachwycona! Chociaż tak wiele razy widziałam film i historię znałam na pamięć, to czytało się rewelacyjnie. Doszły nowe nazwiska, nowe postaci i nowe przygody, bo jak wiadomo w filmie nie da się ująć wszystkiego. Czytało mi się tym lepiej i szybciej, z faktu ,że część kwestii znałam i wystarczyło, że rzuciłam wzrokiem na tekst, a już wiedziałam o co się rozchodzi i w głowie miałam scenę z filmu.

Pierwszy tom Trylogii Sienkiewicza umiejscowiony jest w czasie wojny domowej; buntu kozackiego, którego przywódcą jest Bohdan Chmielnicki. Historyczne bitwy opisane są tak plastycznie, że można sobie wyobrazić pole walki i rycerzy nacierających na siebie ze wszystkich stron. Postaci są tak doskonałe, że nie można rozróżnić fikcyjnych od historycznych.

W czasie tej okrutnej, bratobójczej wojny namiestnik chorągwi husarskiej księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, po powrocie z poselstwa na Krymie, zakochuje się w pięknej kniaziównie Helenie Kurcewiczównie. Jan Skrzetuski nie jest jednak jedynym kandydatem do jej ręki. Od samego początku na ich wielką miłość rzuca cień kozak, Bohun. Ten zrobi wszystko, by Helena byłą jego, ale ani jego bogactwo, ani nieprzeciętna ukraińska uroda, nie są w stanie sprawić, by dziewczyna go pokochała.W wojennej zawierusze zakochani nie mogą być ze sobą. Skrzetuski najpierw stacjonuje ze swoją chorągwią w Łubniach, potem udaje się z poselstwem do Chmielnickiego, gdzie zostaje zatrzymany. Po powrocie zastaje Rozłogi, czyli dworek swojej ukochanej, spalony doszczętnie. Tam znajdują go przyjaciele, Michał Wołodyjowski i Longinus Podbipięta, którzy pragną pomóc mu w odnalezieniu Heleny.

Dziewczyna miała dużo szczęścia, bo zdołała uciec zanim spalono jej rodzinną przystań. Dzięki fortelom Zagłoby i z wieloma przygodami, dostała się do Baru, miasta i za razem ogromnej twierdzy. Jej podróż nie skończyła się tutaj, bo wkrótce miasto zostało zdobyte, a Helena uprowadzona przez Bohuna i ukryta w jarze, do którego dostępu broniła czarownica Horpyna. Gdy Skrzetuski dowiedział się o zajęciu miasta oszalał. Chciał szukać swojej ukochanej na co w końcu dostał zgodę księcia. Podróżując po kraju ogarniętym wojną pytał się wszystkich o Bohuna i kniaziównę. Nigdzie jednak nie mógł ich znaleźć. Wkrótce potem doszła go informacja o śmierci Heleny. Jan postradał zmysły i przez pewien czas leżał w gorączce nie mogąc się ruszyć.

Jak to wszystko się skończyło chyba każdy wie, ale jeśli nie, nie będę zdradzać. Pod koniec wojny Skrzetuski zdobywa nieśmiertelną sławę i przydomek "zbarażczyk", bo jako jedyny zdołał wymknąć się z obleganej twierdzy i dostać się do króla, by ten czym prędzej przybył z posiłkami księciu Wiśniowieckiemu. Taki czyn nie mógł pozostać bez nagrody. Wielkie uczucie zwyciężyło, a pokój zapanował na jakiś czas w Rzeczypospolitej.

Historia miesza się tu z fikcją, ale jest to połączenie doskonałe. Sienkiewicz, pisząc to w latach okupacji, miał na celu rozbudzić w Polakach patriotyzm, a teraz uczula na piękno polskiej mowy i sprawia, że historia zaczyna nas kręcić. Oprócz języka w całej Trylogii zachwycające są postacie. Przewijający się przez wszystkie części pan Zagłoba, który swoim dowcipem i fortelami potrafi zwyciężyć każdego, a przy tym odznacza się również ogromną odwagą. Miłość czytelników zdobywa też mocarz Litwin, pan Longinus Podbipięta, który na polu walki jest niepokonany, gdy wymachuje swoim Zerwikapturem - krzyżackim mieczem dwuręcznym, który potrafi utrzymać w jednej dłoni. Jan Skrzetuski ujmuje nas swoją wiernością i wytrwałością, a Michał Wołodyjowski jest wspaniałym dowodem na to, że małe jest wielkie. Poza nimi jest cała plejada wspaniałych bohaterów. Nawet Bohun, który jest największym wrogiem całej kompani, ujmuje nas swoją fantazją rycerską.

Podsumowując - książka ta jest niesamowita. Kto jeszcze jej nie przeczytał musi to koniecznie jak najszybciej nadrobić! Ja na zakończenie wrzucę jeszcze cytat, który przypadł mi do gustu:
"Tfu, jak się waćpan nie wstydzisz, będąc człowiekiem i katolikiem, być tak długim, jak serpens lub pogańska włócznia!"

Oraz dwie piosenki, które zawsze będą się kojarzyć z tym filmem
:

Książka przeczytana w ramach wyzwania:


sobota, 25 sierpnia 2012

Henryk Sienkiewicz - "Potop"

Seria: Trylogia Sienkiewicza
Tytuł: Potop
Autor: Henryk Sienkiewicz
Ilość stron: 1370
Wydawnictwo: Składnica Księgarska
Ocena: 9/10

Muszę ochłonąć zanim zabiorę się za recenzowanie, lub choćby opisywanie, tej na prawdę niesamowitej książki. Wielu przede mną już się za to wzięło wychwalając Potop pod niebiosa, a ja do tej pory byłam przekonana, że to tylko czcze gadanie. W końcu nie byle jaki autor, a i sama powieść doczekała się ekranizacji i rok w rok wałkowana jest przez rzeszę uczniów, którzy mają ją za lekturę, dlatego czemuż to mieli jej nie chwalić? Okazało się jednak, że czynili słusznie, nie tylko przez wzgląd na nazwisko Sienkiewicza. Powieść jest wspaniała, wzruszająca i wzbudzająca ducha patriotyzmu. Przecież właśnie po to była pisana.

Jako druga część Trylogii Sienkiewicza jest poniekąd kontynuacją Ogniem i mieczem, której to książki niestety jeszcze nie przeczytałam, ale zapoznałam się z nią oglądając setki razy ekranizację. Bohaterowie, którzy w poprzedniej części wsławili się znacznie walcząc pod wodzą księcia Jeremiego Wiśniowieckiego spotykają się ponownie, by stawić czoło Szwedem najeżdżającym Rzeczpospolitą. Łączą się ze sobą w Kiejdanach u boku hetmana wielkiego i księcia Litewskiego Janusza Radziwiłła. Na jego dworze poznają też Kmicica - żołnierza niezrównanego w boju, ale okrytego nie lada sławą i niesławą (przynajmniej wśród Litwinów).

Ów Kmicic jest bohaterem, na którym skupia się większa część powieści. W blasku sławy przybywa do Lubicza i Wodoktów, gdzie poznaje Oleńkę Billewiczównę zapisaną mu w testamencie przez dziadka dziewczyny. Nie spodziewał się młody żołnierz, że zapała do niej z miejsca tak ogromną miłością. Gotów był jej nieba przychylić. Mimo to dusza swawolnika wzięła górę i uczynił wiele złego na laudzie, pozwalając swoim ludziom na hulanki, zabawy i swawole. Przed wyrokami sądowymi schronił się pod płaszczem Radziwiłła, któremu przysiąg służyć cokolwiek by się stać miało. A stało się wiele złego, bo choć już Oleńka wybaczyła mu dawniejsze uczynki, chociaż znalazł przyjaźń wśród znamienitej kompanii jaką tworzyli Zagłoba, Wołodyjowski i Skrzetuscy, to stanął on przy zdrajcy Radziwille, gdy ten całą Litwę i Żmudź poddał bez walki królowi Szwedzkiemu. Wiele upłynęło krwi polskiej przez niego, wiele kobiet straciło mężów i synów, wiele złego stało się..

Przyszła jednak i na Kmicica pora, bo gdy odkrył prawdę o zdradzie Radziwiłła począł pomagać wojskom Jana Kazimierza z całych swoich sił. Pod przybranym nazwiskiem, Babinicz, ostrzegł chorągiew Wołodyjowskiego o pochodzie księcia Janusza na Podlasie, bronił Częstochowy niejednokrotnie będąc tylko o włos od śmierci, wreszcie osłaniał piersią samego króla. Nazwisko jego mieli na ustach wszyscy w całej Polsce, panny patrzyły na niego wzdychając, a on nosił wciąż w sercu miłość do Oleńki.

Długo by można opowiadać o losach pana Andrzeja Kmicica i jego kompanii. Najlepiej jednak jest poznać ją sięgając po książkę, która gwarantuje wiele emocji, przygód i wiary w nasz naród. Spędziłam wiele czasu czytając tą książkę, bo nie należy do najcieńszych, ale nie żałuję, bo jest to jedna ze wspanialszych powieści historycznych, którą czytałam. Jest w niej wiele fikcji literackiej, ale też wiele prawdy historycznej. Opisane bitwy, postaci i miejsca, które są w naszej pamięci do dziś.

Bohaterowie powieści są wielobarwni, prawie prawdziwi. Co prawda część z nich rzeczywiście stąpała po Polskiej ziemi, ale większa część byłą zmyślona przez autora. Wykreował ich z taką precyzją, że bez encyklopedii historycznej lub chociaż wikipedi nie bylibyśmy w stanie odróżnić tych prawdziwych od tych fikcyjnych. Niektórzy są źli i obłudni do szpiku kości, jak chociażby książę Bogusław Radziwiłł, który stał się największym wrogiem Kmicica. Inni do rany przyłóż i z latarnią drugiego takiego szukać. Byli i tacy, którzy bardziej dbali o siebie niż o ojczyznę; porywczy, ale z dobrym sercem; głupi, ale z mocną pięścią. Każdy inny, każdy wspaniały.

Schemat powieści Sienkiewiczowskich jest taki sam w przypadku każdej, po którą sięgałam do tej pory. Jest kawaler, który nad życie miłuje pannę, jednak nie może być z nią z przeróżnych przyczyn. Próbuje jednak zrobić wszystko, by ją odnaleźć i spędzić przy niej resztę życia. Tak jest i w przypadku Potopu. Mimo powtarzającego się schematu cała twórczość Sienkiewicza jest świetna. Trafia mi się jedna jego książka średnio na trzy lata. W podstawówce zaznajomiłam się ze Staniem i Nel z W Pustyni i w Puszczy, kilka lat później czytałam Krzyżaków, a teraz Potop. Wszystko to były lektury, lektury wspaniale.

Polecam wszystkim gorąco, bo chociaż słowo "lektura" lub ilość stron może odstraszać, to treść zachęca. Historia jest wspaniała i chwytająca za serce! Poza tym wchodzi w głowę (ja już powoli zaczynam odzwyczajać się od używania niektórych zwrotów, bo były dni, kiedy do całej rodzinki zwracałam się po staropolsku :D).

Udało mi się też zapisać kilka całkiem fajnych cytatów:
"(...) nazwisk nie spamiętałem, bo takie cudaczne były, jakoby kto ogary w kniei nawoływał."
"(...) jestem pewien, że sercu zaraz cugli popuści, a ono bryknąć na pastwisko miłości z największym impetem nie omieszka."

Teraz pora obejrzeć film! :)

piątek, 24 sierpnia 2012

Dziewczyna w czerwonej pelerynie | Film


Tytuł: Dziewczyna w czerwonej pelerynie
Tytuł oryginału: Red Riding Hood
W roli głównej: Amanda Seyfried
Reżyseria: Catherine Hardwicke
Scenariusz: David Johnson
Polska premiera: 7 marca 2011
Produkcja: USA

Kiedy film wszedł na ekrany film miałam ogromną ochotę obejrzeć go. Niestety zgapiłam się i przez długi czas nie miałam takiej okazji. W końcu, jakiś czas temu, udało mi się i muszę przyznać, że warto było czekać!

Dziewczyna w czerwonej pelerynie to historia spleciona z bajką o Czerwonym Kapturku. Valerie, główna bohaterka, mieszka w Daggerhorn na obrzeżach lasu. Wieś nawiedzana jest przez wilkołaka, który podczas każdej pełni przybywa do wioski. Przez lata udawało się mieszkańcom żyć w, tak zwanym, pokoju z bestią. Oni składali ofiary, a wilk był z nich zadowolony. Jednak pewnej nocy zaatakował. Jego ofiarą stała się siostra Valerie. Od tej chwili już nic nie było takie samo, a wydarzenia w miasteczku potoczyły się jak lawina. Ludzie chcąc pozbyć się wilka raz na zawsze łapali się każdego możliwego sposobu. Tak oto pewnego dnia do wioski przyjechał ksiądz Solomon, który miał poskromić bestię. Zaledwie jego noga postała w Daggernhorn, zdążył zasiać strach i niepewność w mieszkańcach wioski, mówiąc im, że wilkołak jest jednym z nich.
Valerie, jakby było jej mało smutków związanych ze śmiercią siostry, musi wziąć w swoje ręce sprawę swojego zamążpójścia. Od lat zakochana w Peterze została zaręczona z Henrym, którego ledwie zna. Do tego wszystkiego okazuje się, że rozumie wilka. Pewnej nocy, gdy już wszyscy zdążyli skryć się w kościele bestia stanęła przed nią i zaczęła do niej mówić. Wilk spoglądał na dziewczynę ludzkimi, brązowymi oczyma. Od tej chwili Valerie bała się jeszcze bardziej. Brązowe oczy miał Peter, brązowe oczy miał jej ojciec, miała babka, ksiądz oraz wielu innych ludzi w miasteczku.
Cała wioska żyła jedynie polowaniem na wilkołaka. Nikt nie zważał na innych, każdy pilnował własnego nosa i tylko swoich najbliższych. Przyjaciele i sąsiedzi nie mogli być siebie pewni. W takich okolicznościach obława na bestię trwała. Ludzie musieli mieć się na baczności, bo ta pełnia nie była zwykła. Krwawy księżyc świecił przez trzy noce i dawał wilkowi możliwość przekazania swoich mocy następnemu pokoleniu.

Film utrzymany jest w baśniowym klimacie - ciemny las, małe miasteczko, zabobony, legendy, miłość i zazdrość. Wszystko to splata się ze sobą i tworzy wspaniałe tło dla rozgrywającej się akcji. Czerwona peleryna jest istotnym nawiązaniem do Baśni o Czerwonym Kapturku, a nosząca ją Valerie również rozmawia z wilkiem. Może niekoniecznie w drodze do babci. Babka, jak w pierwowzorze, mieszka w chatce za wioską i zostaje pożarta przez straszną bestię. Na końcu, jak to zwykle bywa, wilk zostaje pokonany. Czerwony Kapturek wraz z Leśniczym wrzucają go do wody, zaszywając wcześniej kamienie w jego brzuchu - jak w bajce. Na tym podobieństwa kończą się i zaczyna pomysł scenarzysty. Wszystkie koligacje, udziwnienia i zdarzenia dodają bajce dla dzieci grozy.

Aktorzy są świetni, przynajmniej moim zdaniem. Film jest miły dla oka i wyobraźni. Może nie powala na kolana, ale świetnie nadaje się na wieczór, dla relaksu. Poza tym ścieżka dźwiękowa również przemawia za tym, aby film obejrzeć :)


wtorek, 26 czerwca 2012

Zaginiony Symbol - Dan Brown

Tytuł: Zaginiony Symbol
Tytuł oryginalny: The Lost Symbol
Autor: Dan Brown
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
Ilość stron: 622
Wydawnictwo: Albatros
Ocena: 6/10 (dobra)

W ostatnim czasie stałam się wielką fanką EURO, więc czasu na czytanie nie mogłam znaleźć. Wszystkie wieczory, które zwykle były wolne, spędzałam oglądając spoconych facetów biegających za piłką i próbujących trafić do siatki :) Tak mnie to wciągnęło, że nawet odwiedziłam kilka razy miejską Strefę Kibica. Emocje niesamowite! Niestety po fazie grupowej nastąpił dzień przerwy... I tak oto znów wzięłam się za czytanie. W ręce wpadła mi książka, którą od dawna chciałam przeczytać. I przeczytałam!

Dan Brown po raz kolejny przygotował dla nas zagadkę pełną symboli, którą rozwiązać może tylko wykładowca Harvardu, Robert Langdon. Sprowadzony do Waszyngtonu pod pretekstem poprowadzenia wykładu, zastaje wplątany w poszukiwanie legendarnej masońskiej piramidy oraz tajemnej wiedzy przez nią strzeżonej. Chociaż Langdon nigdy nie wierzył w mit o wielkiej piramidzie ukrytej w samym sercu stolicy, bierze udział w poszukiwaniach, w które z powodów "bezpieczeństwa narodowego" zaangażowała się również CIA. Z początku sceptyczny, Robert zaczyna łączyć ze sobą elementy układanki, które dają niesamowity efekt. Z każdą chwilą zbliża się do rozwiązania zagadki oraz uratowania porwanego przyjaciela. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli. Z pomocą przychodzi mu przyjaciel porwanego Petera Solomona, brat z loży masońskiej Warren Bellamy, dzięki któremu udaje mu się znaleźć schronienie. Szaleniec, który zaaranżował wieczór Langdona w Waszyngtonie nie poprzestał jednak biernym przypatrywaniu się sytuacji. Na szczęście ofiara, którą sobie upatrzył w porę została ostrzeżona. Siostra Petera, Katherine, ucieka ze swojego laboratorium, by dołączyć do Roberta i Warrena próbujących ukryć się przed agentami CIA. Wieczór będzie długi. Wiele się wydarzy. Czy uda im się rozwiązać zagadkę piramidy masońskiej? Co jeszcze knuje tajemniczy Mal'akh?

Najważniejszym pytaniem, które powinniśmy zadać sobie na początku to "czy wierzyć książkom"? Symbole, rytuały, dzieła sztuki i instytucje są jak najbardziej rzeczywiste. Zagadki, legendy i mity przedstawione w tej powieści to już inna bajka. Jeśli na samym początku nastawimy się na to, że jest to fikcja wspaniale wpleciona w naszą rzeczywistość możemy przeżyć na prawdę fascynującą przygodę. Autor po raz kolejny zachwyca nas barwnością opisów i łamigłówkami, z którymi muszą zmierzyć się bohaterowie. Tekst wzbogacony jest o obrazki przedstawiające zaszyfrowane wiadomości oraz czasem ich klucze, więc sami możemy się tym pobawić.

Bohaterowie Zaginionego Symbolu są specyficzni dla literatury Dana Browna. Naukowcy, myśliciele i szaleńcy poświęcający się w imię kultu. Jest w tym coś, co czyni jego powieści powtarzalnymi. Za pierwszym razem ciekawi, ale przy każdej kolejnej powieści staje się czymś naturalnym. Nie jest to oczywiście minus, ale na pewno jest jednym z czynników, który sprawia, że książka nie zaskakuje. Moim ulubieńcem jest Robert Langdon, który moją sympatię zyskał już parę lat temu, kiedy po raz pierwszy miałam styczność z twórczością Browna. Solomonowie są rodziną możną, z tradycjami. Peter zasiada w loży masońskiej i jest dyrektorem Instytutu Smithsońskiego, a Katherine prowadzi badania w dziedzinie noetyki. Dotknęło ich wiele nieszczęść, które pośrednio i bezpośrednio łączą się z legendą o piramidzie. Jaki związek z nimi ma szaleniec, który chce za wszelką cenę posiąść tajemnicę dającą nieograniczoną moc?

Książka na prawdę wciąga. Zwolennicy teorii spiskowych oraz poszukiwacze przygód będą zachwyceni! Polecam wszystkim. Może i jest duża objętościowo, ale czyta się szybko i przyjemnie.

czwartek, 24 maja 2012

"Kod Altmana" - Robert Ludlum

Seria: Tajne Archiwa
Tytuł: Kod Altmana
Tytuł oryginalny: The Altman Code
Autor: Robert Ludlum
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Ilość stron: 382
Wydawnictwo: Amber
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Za mną kolejna wspaniała i pełna przygód powieść. Ostatnie kilka dni spędziłam z mistrzem sensacji i jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwa. Były to dni, a właściwie wieczory, pełne emocji i oczekiwania. Panie i Panowie, oto przed Wami książka, która zafundowała mi ciekawie spędzony czas! Kod Altmana.

Po raz kolejny mamy przyjemność śledzić losy pułkownika Jona Smith'a, naukowca i lekarza pracującego na co dzień w Wojskowym Instytucie Chorób Zakaźnych, który jest również agentem Tajnej Jedynki - organizacji wywiadowczej znanej nielicznym, podlegającej wyłącznie prezydentowi. Tym razem Smith, będąc na konferencji na Tajwanie, otrzymuje zadanie proste i łatwe do realizacji. Ma się spotkać z pośrednikiem, odebrać od niego i przekazać dalej pewną przesyłkę. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Jon udaje się do Chin by odszukać kopie dokumentu, który jest tak ważny dla losów Ameryki, Chin i wszystkich ich sojuszników. Tymczasem "Cesarzowa", ogromny statek handlowy, wypłynął z portu i zmierza w kierunku Zatoki Perskiej, gdzie nic już nie powstrzyma go przed rozładunkiem... Czy wiezie to, co zapisane jest w oficjalnych dokumentach, czy może jednak nie? Pułkownik Smith musi znaleźć dowody wskazujące na przekręt, który może doprowadzić do ponownego rozpoczęcia zimnej wojny lub działań zbrojnych między dwoma wielkimi mocarstwami. Czasu jest mało, a Chiny są ogromne. Dodatkowo Grupa Altmana i jej poplecznicy nie chcą, aby prawda ujrzała światło dzienne.

Jest to na prawdę świetna powieść. Ludlum jeszcze mnie nie zawiódł i wiem, że sięgając po książkę opatrzoną jego nazwiskiem czeka mnie miło spędzony czas. Tajemnice, intrygi, kłamstwa i zdrady przeplatają się nawzajem tworząc wielką sieć oszustw, które nie łatwo odróżnić od rzeczywistości. Kto pracuje dla kogo i czy można mu zaufać? Wspaniale skonstruowana fabula, wiele wątków, które wnoszą do historii coś ciekawego, dynamiczne tępo akcji. To wszystko sprawia, że Kod Altmana to powieść, którą czyta się szybko i przyjemnie. Czasem nawet łezka zakręci się w oku...

Język, którym posługuje się autor nie jest ani specjalistyczny, ani w jakikolwiek sposób przesadzony. Dokładnie taki, jakiego używamy na co dzień.

Bohaterowie zostali ożywieni przez Roberta Ludluma. Tchnął w nich życie i dał niesamowitą osobowość. Każdy z nich jest jedyny w swoim rodzaju, a mimo to nikt nie rzuca się w oczy i nie występuje przed szereg krzycząc "nade mną pracował najdłużej!". Tło akcji również zostało nakreślone z niezwykłą precyzją i dbałością o szczegóły, chociaż tak na prawdę miasto to miasto. Jednak to miało swojego własnego ducha. Klimat sprzyjający rozwojowi wypadków.

Zachęcam do przeczytania Kodu Altmana jak i innych powieści Ludluma. Jest to powieść dla każdego, kogo kręcą tajni agenci i misje specjalne oraz niesamowite przygody!