wtorek, 31 maja 2011

"Próba krwi" - Ian Rankin

Tytuł oryginalny: A Question of blood
Tytuł polski: Próba krwi
Autor: Ian Rankin
Przekład: Robert Piotrowski
Ilość stron: 448


Po kupieniu książki zastanawiałam się przez jakiś czas czy było warto. Przeczytałam kilka recenzji i troszkę się zniechęciłam. Mimo wszystko postanowiłam sama przekonać się czy Próba krwi warta jest przeczytania i czy jej autor, Ian Rankin, słusznie uważany jest za najlepszego Szkockiego autora powieści kryminalnych.

Krótko po skończeniu Edenu wzięłam się za Próbę krwi. Opis na okładce informuje nas, że w elitarnej szkole dochodzi do masakry. Na pozór sprawa jest prosta: były żołnierz SAS Lee Herdman, wpadł w szał i zabił dwoje nastolatków, a następnie popełnił samobójstwo. Ale nic nie jest proste dla inspektora Rebusa... który na dodatek sam ma poważne kłopoty i grozi mu aresztowanie. Rebus jest podejrzany o zamordowanie drobnego przestępcy, który napastował jego koleżankę z pracy. Dowody są mocne - tuż po wizycie inspektora, przestępca spłonął żywcem. A Rebus ma poparzone dłoni... 

Na początku akcja nie toczyła się zbyt szybko, ale autor nadrabiał stylem i wielowątkowością. Z czasem wszystko zaczęło się ze sobą łączyć i tworzyć pełen obraz przeszłości. Poznajemy ironicznego i szczerego do bólu inspektora Rebusa oraz jego partnerkę Siobhan. Rebus zostaje poproszony  pomoc w śledztwie, które prowadzi jego przyjaciel. Zabiera Siobhan i jedzie do South Queensferry, jednej z dzielnic Edynburga. Tam okazuje się, że zamordowano dwóch chłopców, a jednego postrzelono. Sprawcą okrzyknięto Lee Herdmana, który popełnił samobójstwo przed drzwiami świetlicy, w której doszło do zbrodni.

Na ponad 400 stronach książki toczy się śledztwo, którego celem jest odkrycie przyczyny działań Herdmana. Jednak w miarę upływu czasu pojawia się wiele wątków, które raz przybliżają, a raz oddalają nas od prawdy, która chcemy odkryć. Poznajemy tajemnice i przeszłość byłego żołnierza SAS i sami zaczynamy toczyć własne śledztwo oraz próbujemy odkryć prawdę. A ta jest naprawdę zaskakująca...

Drugim ważnym wątkiem w Próbie krwi jest zabójstwo Marty'ego Fairstone'a, który spłonął żywcem w swoim mieszkaniu. Nikt nie mówi tego głośno, ale wszyscy podejrzewają o to Rebusa. Fairstone napastował Siobahn, więc inspektor na pewno postanowił się zemścić. Do tego doszedł fakt, że poparzył sobie ręce, w wannie, jak twierdził.

Wszystko składa się w zgrabną całość. Po przeczytaniu jestem pewna, ze wybór był dobry. Inaczej nie oceniłabym tej książki na 5. Co prawda lektura zajęła mi dużo czasu (zdecydowanie więcej niż się spodziewałam), ale na pewno nie z powodu nudnych nic nie wnoszących opisów lub schematycznego rozwoju wypadków. Próba krwi to kryminał jedyny w swoim rodzaju. Dowiedziałam się również, że książek o inspektorze Rebusie jest więcej dlatego postanowiłam sięgnąć po następne.

Wszystkim gorąco polecam .

sobota, 7 maja 2011

"Thor" | Film

 Na samym początku chciałam tylko powiedzieć, że dzisiejszy dzień minął mi bardzo ciekawie. Wybrałam się na film oraz do księgarni. Thor pozytywnie mnie zaskoczył, a w księgarni Matras wybrałam dla siebie książkę. Z braku czasu - tylko jedną, jednak mam nadzieję, że wrócę tam jutro i wyszukam coś jeszcze. Poza tym szukam obecnie książki na urodziny dla rodziców.Ma ktoś może jakiś ciekawy pomysł? Może jakieś powieści autorstwa K. Folleta lub R. Ludluma? Ewentualnie coś z tej półki.
Tytuł: Thor
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Reżyseria: Kenneth Branagh
Scenariusz: Ashley Miller, Zack Stentz, Don Payne
Rok produkcji: 2011
Produkcja: USA


Thor to opowieść oparta częściowo na mitologii Skandynawskiej. Thor, syn Odyna, ma zostać następcą tronu Asgardu. Jednak w czasie jego koronacji do zamku wdzierają się nieprzyjaciele i przerywają uroczystość. Thor, wbrew zakazowi ojca, wyrusza do ich świata z zamiarem odegrania się. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem i Odyn musi przybyć by ratować swych niepokornych poddanych. Thor zostaje wygnany przez swego ojca na Ziemię, by nauczyć się pokory. Zostaje pozbawiony swych boskich atrybutów, a Mjollnir, młot, którym walczył, zostaje zrzucony wraz z nim, by Thor mógł przywrócić swoje siły, gdy nauczy się posłuszeństwa.

Pójście do kina na ten film było impulsem. Obudziłam się rano, a około południa mojej siostrze przyszło do głowy żeby pójść do kina. Nie namyślając się długo przejrzałyśmy repertuar i wybrałyśmy Thora. Nie miałam żadnych oczekiwań co do filmu, więc przyznam, że miło mnie zaskoczył. Był naprawdę dobrym sposobem na odpoczynek w sobotnie popołudnie. Efekty 3D nie były może oszołamiające, ale sprawiały, że film był bardziej realny, a Asgard - bliższy.

Pomysł z zaadaptowaniem legend Skandynawskich bardzo mi się spodobał. Nadał filmowi naprawdę świetny klimat. Science-fiction obsadzone częściowo w sceneriach pałacowych i poza światowych jest moim ulubionym. Przepadam za filmami i książkami, w których do czynienia mamy z królami, magami czy bogami. Grafika komputerowa zrobiła swoje i właśnie dlatego przyjemnie oglądało się Asgard z jego wszystkimi przedziwnymi budowlami. Fabuła filmu jest ciekawa i wciągająca, ale również lekka i przyjemna. Nie trzeba skupiać się za zbytnio.

Jedyne co mogę uznać za niezbyt przemyślane to zachowanie głównego bohatera po wygnaniu na Ziemię. Gdyby człowiek nagle znalazł się na innej planecie wszystko by go dziwiło. Byłby oszołomiony i ciekawy lub przestraszony. Jednak Thor prawie od razu odnalazł się w sytuacji. Nie dziwiły go ani samochody, ani inne przyrządy elektroniczne itp. Inna sprawa, że był bogiem, ale z innego świata, więc i tak powinien się chociaż interesować. Jedynym zaznaczeniem jego odmiennego pochodzenia było używanie staromodnych zwrotów np.: Potrzebuję strawę! lub zachowania takie ja tłuczenie kubka po wypiciu napoju.

Poza tym film miał znakomitą obsadę: Natalie Portman i Anthony Hopkins oraz wspaniale obsadzony w roli Thora - Chris Hemsworth. Ich postacie są naprawdę doskonałe. Miło byłoby zobaczyć ich w następnej części. Trzeba powiedzieć, że historia Thora nie zakończyła się definitywnie. Filmowcy, moim zdaniem, zostawili sobie furtkę do kontynuacji, jeśli film zyska popularność i sporo zarobi. Nie miałabym chyba nic przeciwko, bo chętnie jeszcze raz zobaczyłabym Natalie Portman w roli astro-fizyka czy Chrisa Hemswortha jako Thora, boga piorunów. Jeśli jednak kontynuacji nie będzie sami możemy dopowiedzieć sobie zakończenie.



Czy mogę uznać to za jedno-książkowy stosik? Chyba tak. Stephane Jougla - Portret Nieobecnej: Marie poznajemy przy pracy, kiedy sama otwiera sobie drzwi do mieszkania, które ma obejrzeć i zinwentaryzować jako agentka biura nieruchomości. Właścicielką tego mieszkania przeznaczonego do sprzedaży jest pewna sławna osoba, która, mamy wrażenie, właśnie wyszła, jakby w pośpiechu, albo tylko na chwilę. Na stole jest niedokończona kolacja, w sypialni rozesłane łóżko, w powietrzu unosi się jeszcze woń perfum właścicielki. Marie zaczyna wprawdzie swoją pracę, ale szybko porzuca wymierzanie pomieszczeń i delektuje się pozostawionym posiłkiem, by następnie zdrzemnąć się w łóżku właścicielki. Budzi się trochę zawstydzona i spanikowana, ktoś przecież może przyłapać ją na oczywistym uchybieniu zawodowym. Zamiast ubrać się i wyjść Marie zadomawia się w nieswoim mieszkaniu na dobre. Odbiera telefony, wychodzi po zakupy, oswaja nie tylko nową przestrzeń, ale i kota właścicielki. Dowiaduje się, że posiadaczka tego lokum ma na imię Madeleine i jest znaną aktorką. Nadchodzi wreszcie nieunikniony moment spotkania z rodziną, narzeczonym i przyjaciółmi tajemniczej aktorki. Marie jest przerażona i pewna, że zostanie przez nich zdemaskowana, ale nie dochodzi do tego. Wszyscy biorą ją za Madeleine. Dlaczego?!

Mam nadzieję, ze jak najszybciej zajmę się lekturą tej książki. Tylko dokończę Próbę Krwi...

wtorek, 3 maja 2011

Lincoln Child - "Eden"



Tytuł oryginału: Death Match
Tytuł polski: Eden
Autor: Lincoln Child
Tłumacz: Zbigniew A. Królicki
Ilość stron: 430

 "Co popycha do samobójstwa idealne pary skojarzone przez matrymonialne biuro przyszłości?" Takim jednym pytaniem czytelnik zostaje zachęcony do zgłębienia tajemnicy Edenu. Lektura pochłonęła mnie całkowicie, dlatego każdą wolną chwilę spędzałam na czytaniu i szukaniu wyjaśnienia. Książka podzielona jest na 64 krótkie rozdziały dlatego czytało mi się ją tak szybko i bez problemów z przerwami na obiad czy spacer.

Eden jest tworem wielkiego, lecz skrytego, geniusza komputerowego - Richarda Silvera. Firma, którą stworzył, dobiera ludzi, którzy idealnie do siebie pasują i łączy ich w pary na całe życie. Czy nie jest to cudowne? Brak stresu przed randkami w ciemno i pewność, że osoba, którą spotkamy będzie do nas pasowała? A mimo to twórca tego genialnego programu był samotny i czas spędzał jedynie w swoim apartamencie rozmawiając z Lizą, komputerem, który stworzył, obdarzył sztuczną inteligencją i umiejętnością samo uczenia. Jednak pewnego dnia dochodzi do strasznej tragedii - pierwsza z superpar, popełnia podwójne samobójstwo. A może to tylko pozory? Zaniepokojony tym Silver prosi o odkrycie przyczyny tego czynu. O pomoc zostaje poproszony Christoper Lash, niegdyś pracownik FBI i twórca portretów psychologicznych. Decyduje się on poprowadzić dochodzenie w sprawie tego samobójstwa i pomóc w ustaleniu przyczyn. Nic nie wydaje się wskazywać na to by ci ludzie byli w stanie lub mieli powody by popełnić samobójstwo. Jednak wszystko się zmienia, gdy kolejna superpara próbuje popełnić samobójstwo...

Jest to powieść kryminalno sensacyjna i właśnie takie lubię najbardziej! Przez cały czas trzyma nas w napięciu. Częste zwroty akcji dają nam dużo do myślenia. Poza tym mamy Lasha, który skrywa pewną tajemnicę związana z jego odejściem z FBI... Mimo to niektóre rozwiązania były dość przewidywalne. Już w połowie książki domyśliłam się rozwiązania zagadki i czekałam aż zostanie potwierdzona. Jednak wiele wątków było zaskakujących i niezwykle ciekawych. Jeszcze jednym minusem, według mnie, było używanie wielu fachowych określeń z różnych dziedzin - od psychologii po komputery. Dla jednych na pewno byłoby to zaletą, ale ja nie mogę skupić się, gdy w dialogu nie rozumiem ponad polowy słów.

Mimo tych wszystkich drobnych niedociągnięć uważam, ze jest to naprawdę świetna i warta przeczytania książka. Chociażby dlatego, że sam pomysł jest dość ciekawy, a jeszcze bardziej interesująca jest firma Eden, łącząca w pary ludzi...