poniedziałek, 31 grudnia 2012

Podsumowanie końcowo-roczne 2012! + postanowienia Noworoczne!

I kolejny rok upłynął w zastraszającym tempie. Z postanowień książkowo - noworocznych chyba nic nie wyszło mi do końca... Przecież obiecałam sobie przeczytać 50 książek, a wyszło jak wyszło. (Chociaż nie uważam, że 35 to zły wynik!) Statystycznie rzecz biorąc każda książka przeczytana przeze mnie w tym roku była grubsza niż ta przeczytana w zeszłym. 

Przeczytałam 35 książek,
to około 2,8 książki miesięcznie.
W sumie 16 797 stron (ponad 6 tys. więcej niż rok temu),
czyli średnio 1399 stron miesięcznie.



Z Top10 Książki do przeczytania w 2012 przeczytałam trzy pozycje z dziesięciu: Grę Anioła, Trylogię Millenium oraz Przekleństwo Odi. Pozostałe siedem mam nadzieję przeczytać w kolejnym roku (tym razem definitywnie!)

W tym roku zamieściłam na blogu 48 postów, najniżej ocenioną książką (5/10) była Klątwa Prometeusza, a najwyżej (10/10) Ogniem i mieczem i Korona śniegu i krwi. Po książki polskich autorów sięgnęłam pięć, a zagranicznych dwadzieścia osiem razy. Najczęściej przyznawałam książkom ocenę 7/10. Czyli pozytywnie!

Widziałam pięć pięć, które warte były zrecenzowania, w tym dwie kinowe premiery: Igrzyska śmierci i Skyfall i jeden wciąż oczekujący na recenzję.

Moją stronę w 2012 roku odwiedziło ponad 17 tysięcy gości (za co jestem bardzo wdzięczna!). Najwięcej odwiedzających było z Polski, a zaraz za nimi uplasowali się Amerykanie, Francuzi i Rosjanie. Najczęściej wpisywanymi frazami w google, po których otwierała się moja strona, były "książki młodzieżowe" oraz "Harry Potter książka".

Udało mi się zakończyć pozytywnie wyzwanie Z półki.

Jeśli chodzi o rok 2013 to: zaczęłam dwa kolejne wyzwania: To już było oraz Polacy nie gęsi. W dalszym ciągu biorę udział w Projekcie Nobliści. Mam nadzieję, że znów uda mi się przeczytać przynajmniej 35 książek. Wyzwaniem nie książkowym, ale filmowym, będzie obejrzenie 104 filmów. Może nie wszystkie zrecenzuję, ale na pewno odnotuję ich obejrzenie. :) 

W związku z nadchodzącym Nowym Rokiem życzę wszystkim jak największej radości z czytania, wielu emocji podczas lektury i przygód z książką! Uśmiechu i łez oraz wielu nowych papierowych przyjaciół! Żeby na czytanie zawsze był czas i żeby wszystkie książki były przynajmniej dobre :)

czwartek, 27 grudnia 2012

"Paskuda & Co." - Magdalena Kozak

Tytuł: Paskuda & Co.
Autor: Magdalena Kozak
Ilość stron: 292
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ocena: 7/10 bardzo dobra, czytaj - rozbrajająca!

Zacznę od tego, że dawno tak się nie ubawiłam podczas lektury! Książki, które czytałam ostatnio, traktowały o szpiegach, wojnach i innych podobnych rzeczach. Były bardzo na serio. Tym razem książka była lekka i przyjemna, z całą masą dobrego humoru. Prawdziwa bajka o Księżniczce uwięzionej w Wieży, Smoku i Strażniku, którzy jej pilnują i armii Rycerzy próbujących ją wydostać (lub nie), ale bajka na pewno nie dla dzieci.

Paskuda & Co. to zbiór opowiadań, które składają się we wspólną całość zarysowując przy tym sytuację polityczną w państwie i przedstawiając coraz to nowych bohaterów, którzy pojawiają się i znikają. Tytułowa Paskuda to smok, który broni wejścia do Wieży, w której została zamknięta Księżniczka, pierworodna i jedyna zresztą córka Księcia Pana. Oprócz smoka, do obrony Wierzy został skierowany Strażnik, dość wątpliwego pochodzenia, który bardzo chciałby zostać rycerzem. Uwięziona Księżniczka jest wisienką na torcie wśród mieszkańców Wierzy i okolicy. Po pierwsze, wcale nie chce zostać uwolniona i ma dość Rycerzy przybywających pod jej okno. Po drugie, czy ktokolwiek słyszał żeby Księżniczka zaprzyjaźniała się i wychowywała pilnującego ją smoka, który pożera wszystkich śmiałków, którzy zanadto zbliżą się do niej? Oczywiście w myśl zasady, że winnym pożarcia przez smoka jest sam pożarty.

W trzynastu krótkich opowiadaniach poznajemy kilku bohaterów, którzy będą towarzyszyć postaciom pierwszoplanowym częściej niż raz. Są to między innymi dowódca Czarnych Mścicieli, najlepszego oddziału specjalnego Księcia Pana; Rycerz Czarna Chmura, który chciał dać się pożreć smokowi i Tyfon, smok, który zawładnął sercem Paskudy. Wszyscy razem tworzą dość zabawną kompanię. Dodajmy do tego Rycerzy ofermy, Rycerzy z wielkim ego i innych, oraz tych uprzykrzających spokojną egzystencje Księżniczki zamkniętej w Wierzy i mamy zabawną historię opartą na ogólnie znanej konwencji.

Dla lepszego zobrazowania sytuacji przytoczę fragment zacytowany na okładce:
Rycerz był już blisko. Odsłonił przyłbicę, ukazując wcale przyjemne oblicze.
- Uratuję cię, o pani! - zakrzyknął wzniośle.
- Czekam na to od lat! - odparła Księżniczka, pilnując skrupulatnie, by w jej glosie nie zabrzmiała ani jedna nuta cynizmu.

Autorka, polka z krwi i kości, stworzyła na prawdę sympatyczne postaci, otoczyła je śliczną okolicą oraz zrozumiałą fabułą. Język również nie miał sobie nic do zarzucenia. Zostało wprowadzone kilka neologizmów i zdrobnień, których raczej nie używa się w tym oficjalnym języku polskim, ale dodaje to powieści swoistego charakteru.

Bardzo serdecznie polecam na poprawę humoru i ciemności za oknem :)
Książka przeczytana w ramach wyzwania Polacy nie gęsi...


niedziela, 23 grudnia 2012

"Żyj i pozwól umrzeć" - Ian Fleming

Seria: James Bond
Tytuł: Żyj i pozwól umrzeć
Tytuł oryginalny: Live and let die
Autor: Ian Fleming
Tłumaczenie: Robert Stiller
Ilość stron: 235
Wydawnictwo: Rzeczypospolita
Ocena: 7/10 bardzo dobra

Po ciekawych perypetiach związanych z kartą biblioteczną w końcu udało mi się wypożyczyć kolejną część Bondowskiej serii. Od razu wzięłam się za czytanie i muszę przyznać, że i tym razem nie zawiodłam się na dziele Iana Fleminga. Żyj i pozwól umrzeć to świetna kontynuacja Casino Royale, w której możemy śledzić dalsze losy agenta 007.

James Bond po rekonwalescencji wyrusza na kolejną misję. Zaraz po śmierci ukochanej Vesper, która okazała się podwójnym agentem, poprzysięga zemstę rosyjskiej organizacji SMERSZ, a dzięki zadaniu, które dostał od M, będzie miał ku temu okazję. Rynek amerykański zalały złote monety z XVII wieku, które finansowały siatkę sowieckich agentów w USA. Nikt nie wie skąd wzięły się w takiej ilości, ale przecież ktoś musi za tym stać. Podejrzenie pada na Mr. Biga - przywódcę kultu voodoo oraz posiadacza sieci klubów w Nowojorskim Harlemie. Ten wielki czarnoskóry mężczyzna ma na swoich usługach ogromną ilość Afroamerykanów, którzy boją się go i czczą. Bond wraz ze swoim przyjacielem z CIA, Feliksem Leiterem, próbują znaleźć tajemniczego Mr. Biga, który jest niebezpiecznym i bardzo inteligentnym sowieckim agentem. Podczas jednego z wypadów poznają Solitarie więzioną przez niego. Dziewczyna ma zdolności parapsychologiczne i pomaga 007 wydostać się z zasadzki agenta SMERSZU. Dzięki temu Bond rusza w dalszą podróż na Jamajkę przez Florydę mierząc się w międzyczasie z nieobliczalną i potężną siatką Mr. Biga. Jak potoczą się dalej losy zniewolonej Solitarie? Czy Feliks Leiter wyjdzie cało z tej misji? Skąd wzięły się złote monety i jaką na prawdę mają wartość?

Chociaż bohaterowie byli mi już znani z adaptacji filmowej, to poznanie ich pierwowzoru było dla mnie na prawdę ciekawe. Poznałam ich myśli i cele oraz kierujące nimi uczucia. Stali się mi bliżsi, a dzięki dobremu warsztatowi literackiemu Iana Fleminga, żywsi. Chłodno myślący Bond, zawsze pełen zapału Feliks, zastraszona, ale silna Solitaire czy potężny i błyskotliwy Mr. Big są postaciami wyrazistymi i budzącymi od razu najróżniejsze emocje.

Język był zrozumiały, nie zawiły. Wszystko jasne i klarowne, opisane bez dłużyzn i wyjątkowo sprawnie. Akcja bardzo spójna, a dialogi nie wciskane na siłę, tylko ją dopełniały. W tekst wkradł się co prawda slang, który dodał książce ironii i śmiechu. Chociażby fragment wypowiedzi czarnoskórego chłopaka rozmawiającego z dziewczyną "Mnie ino gwizdnąć na dziuszki, a zara ich tłum się ino zwija, co bym nie kazał, jak tylko się trafi, żem chwilowo spłukany." (str. 49) Kto by się nie zaśmiał pod nosem? Oprócz tych drobnych, można by powiedzieć, nieudogodnień mamy też kilka słówek francuskich lub pochodzących z kultu voodoo, które wyjaśnione są w słowniczku na końcu książki. 

Podsumowując, była to książka pełna akcji, ciekawa i... przewidywalna w niektórych momentach. Nie żałuję czasu, który spędziłam pogrążona w lekturze. Polecam serdecznie! :)

środa, 19 grudnia 2012

"Harry Potter i Książę Półkrwi" - J. K. Rowling

Seria: Harry Potter
Tytuł: Harry Potter i Książę Półkrwi
Tytuł oryginalny: Harry Potter and the Half-Blood Prince
Autor: J. K. Rowling
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski
Ilość stron: 695
Wydawnictwo: Media Rodzinna
Ocena: 9/10 rewelacja

W końcu mam kilka chwil, żeby odkurzyć przeczytane dawniej i nie tak dawno książki. Harry'ego przeczytałam powtórnie już jakiś czas temu, a wszystko za sprawą telewizji, znowu. I zawodzącej pamięci. Tak się złożyło, że po dwóch pierwszych częściach serii nie miałam ochoty czytać kolejnych w odpowiednim porządku. Raz, że w akcji zaginęła część trzecia, której nie mam od dawna, dwa, że część czwartą czytałam całą masę razy, a piątej nie mogłam zacząć. Skończyło się na tym, że sięgnęłam po Księcia Półkwrwi, którego nie znałam dosyć dobrze (na pewno nie tak dobrze, jak poprzednie książki) i pochłonęła mnie lektura.

Harry nie jest już tym samym małym chłopcem skorym do psot. Teraz zagrożenie ze strony Voldemorta jest znane wszem i wobec w świecie magii, zewsząd może nadejść śmierć i zdrada, dlatego on musi się pilnować i mieć na baczności. Z pomocą i wolnością od mugoli, w czasie letnich wakacji, przybywa do Harry'ego Dumbledore, tajemniczy jak zwykle, ale bardziej skory do udzielania odpowiedzi, i zabiera go ze sobą w podróż w interesach - po nowego nauczyciela. Potem odstawia do Nory, gdzie chłopak spędza resztę wakacji z przyjaciółmi, Ronem i Hermioną, oraz resztą Weasley'ów. Chociaż do rozpoczęcia roku pozostało niewiele czasu, to wydarzenia, których będą  świadkami, rzucą cień na cały tegoroczny pobyt w Hogwarcie.

Po dotarciu do Szkoły Magii i Czarodziejstwa, nie bez przygód oczywiście, zaczynają dziać się różne dziwne rzeczy. Harry z uporem maniaka śledzi każdego dnia swojego największego wroga, Ślizgona Draco Malfoy'a, a Ron obściskuje się po kątach z Lavender Brown. Tylko Hermiona nie zmieniła swoich zainteresowań i całymi dniami przesiaduje w książkach, ale jest rozdrażniona i smutna. Wiadomo, że dla trójki przyjaciół na wszelkie smutki najlepsze są tajemnice, działanie i magia, dlatego kiedy Harry rozpoczyna lekcje z Dumbledorem, o których może informować tylko najbliższych, wszystko zaczyna wracać do normy. Do czego będą prowadzić lekcje, których głównym punktem odniesienia są wspomnienia? Nie byle jakie wspomnienia oczywiście - dzięki nim poznajemy historię Voldemorta. Kawałek po kawałku odkrywamy kim był Tom Marvolo Riddle i dlaczego skończył w taki sposób. W najdrobniejszych szczegółach podana jest nam najmroczniejsza i najstraszliwsza prawda o jego poczynaniach - mordach, torturach, wykorzystaniach i horkruksach. Horkruksach? Kolejnym pytaniem, na które będą poszukiwać odpowiedzi czarodzieje i czytelnicy to kto był właścicielem podręcznika od eliksirów, który dostał Harry, dlaczego podpisał się jako Książę Półkrwi i dlaczego w jego książce roi się od czarnej magii?

Jaki finał zgotują nam w tomie szóstym śmierciorzercy i uczniowie Hogwartu z Dumbledorem na czele. Dlaczego dyrektor znika tak często? Kto, i czy w ogóle ktoś, będzie dziewczyną Harry'ego? Czy przypuszczenia trójki przyjaciół okażą się słuszne? Na te i wiele więcej pytań znajdziecie odpowiedź w książce pod tytułem Harry Potter i Książę Półkrwi.

Rowling przyzwyczaiła nas już do wspaniale skomponowanej opowieści i ciekawego języka, a tłumacz znakomicie kontynuuje jej pracę w polskim przekładzie. Wielowątkowość historii również jest zachwycająca! Wielu starych bohaterów otrzymuje nowe zadania, wszyscy zmienili się też na przestrzeni sześciu lat nauki w Hogwarcie, dlatego poznajemy ich na nowo w zupełnie innym świetle. Równolegle toczy się historia Voldemorta, jego młodości. Mnożą się pytania, ale wciąż brak na nie wszystkie odpowiedzi, których poszukujemy i udaje nam się je odnaleźć. Większość spraw, które nie cierpiały zwłoki, została rozwiązana w tej części, dzięki czemu odczuwamy komfort psychiczny: coś się zaczęło i coś się skończyło. Część wątków oczywiście pozostaje niedomknięta, czeka na kontynuację w części siódmej lub zmusza do domysłów.

Jeśli ktoś jeszcze nie czytał, a tylko oglądał, to niech zmieni to natychmiast! Książka zawiera wiele szczegółów i dużo więcej ciekawych historii. Jeśli natomiast macie lekturę już za sobą, to możecie labo sięgnąć po nią ponownie, albo przynajmniej wrócić do niej myślami :) Pozdrawiam!

(Soundtrack z openingu Harry Potter i Książę Półkrwi)

wtorek, 18 grudnia 2012

"Tożsamość Bourne'a" - Robert Ludlum

Seria: Bourne
Tytuł: Tożsamość Bourne'a
Tytuł oryginalny: The Bourne Identity
Autor: Robert Ludlum
Tłumaczenie: Andrzej Dobrosz
Ilość stron: 397
Wydawnictwo: Amber
Ocena: 7/10 bardzo dobra

Każdy musi czasami odbyć drogę w przeszłość, w swoją pamięć - sprawdzić to i owo oraz przypomnieć sobie to, co zapomniane. Taką właśnie podróż odbyłam sięgając po Tożsamość Bourne'a, którą miałam okazję już przeczytać. Bodźcem, który mnie do tego pchnął był film, ekranizacja powieści, który widziałam któryś-tam raz z rzędu, bo znów emitowali go na antenie jednego z kanałów telewizyjnych. I właśnie oglądając ten film uświadomiłam sobie, że zatarł on moje wspomnienia, prawdziwe rzecz jasna, związane z książką. Gdzieś tam czułam, że nie odzwierciedla tego, co ja zapamiętałam z powieści Ludluma, pewne fakty zostały pominięte, a pewne dodane. Postanowiłam więc, tak jak główny bohater, zrekonstruować wydarzenia, które kołatały się bezmyślnie w mojej głowie.

Gdy wyłowiony z wody mężczyzna zaczyna odzyskiwać przytomność, w jego głowie jak oszalałe przesuwają się obrazy i dźwięki, których nie jest w stanie zidentyfikować. Lekarz-alkoholik, jedyny na wyspie, na którą trafił, pomaga mu wszystko poskładać, niestety dość szybko okazuje się, że rozbitek bez nazwiska nic nie pamięta. Jedyne, do czego udało im się dojść, to fakty, że w przeszłości przeprowadzono na nim operację plastyczną, zacierającą ostrość rysów twarzy i nosił soczewki, chociaż nie miał wady wzroku. Były też domysły dotyczące znajomości różnych języków i sztuk walki - skąd mógł je znać, kim mógł być. Pierwszym pewniejszym tropem okazuje się wszyty pod skórę negatyw z numerem konta w Zurychu. Tam też swoje pierwsze kroki kieruje mężczyzna z przeszłością, której nie pamięta.

Odzyskując umiejętności i fragmenty pamięci, rozbitek zaczyna poszukiwanie swojej tożsamości. Rusza do Zurychu, a potem dalej, do Paryża, zastawiając za sobą śmierć i zniszczenie. Sam ściga, chociaż pamięć go zawodzi, próbuje odszukać kogoś, kto mógłby powiedzieć mu kim jest i co się stało. Próbuje też odnaleźć Carlosa, ale nie wie kim jest Carlos. Już jako Jason Bourne, nazwisko i imię poznał dzięki drobnym podstępom i automatyzmowi działań, zbiera informacje o swojej przeszłości i o człowieku, którego poszukiwał we wcześniejszym życiu. To co udaje mu się odkryć, jest nieprawdopodobne, ale gdzieś w głębi siebie czuje, że prawdziwe. "Treadstone-71", "Kain to Charlie, a Delta to Kain. Ale kim jest Delta?".

Czytając tą książkę zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo przeinaczony jest film. Nie ma w nim ani słowa o Carlosie, który jest postacią główno-wątkową w powieści, pominięto fakt, dla którego Jason Bourne stał się tym, kim był przed utratą pamięci, uproszczono intrygę do minimum. Książka zawiera w sobie dużo więcej akcji, sensacji i, rzecz jasna, szczegółów. Język, którym została napisana, jest łatwo przyswajalny, a styl, którym posługiwał się Robert Ludlum, pozwala nam wciągnąć się w akcję już od pierwszej strony. Nie ma dłużyzn, nie ma zbędnych opisów - sama treść, która zaspokaja umysł czytelnika. Temat tożsamości Jasona Bourne'a został wyczerpany, ale nie oznacza to wcale końca jego historii. Z góry mogę założyć (przecież raz już czytałam), że jest to najlepsza, a przynajmniej najbardziej mi się podobająca, część Trylogii. Zachęcam, polecam :)

czwartek, 13 grudnia 2012

"Korona śniegu i krwi" - Elżbieta Cherezińska

Seria: Odrodzone Królestwo
Tytuł oryginalny: Korona śniegu i krwi
Autor: Elżbieta Cherezińska
Ilość stron: 735
Wydawnictwo: ZYSK i S-ka
Ocena: 10/10



Książki historyczne nigdy mnie nie pociągały. Coś jednak odblokowało się we mnie w tym roku i pochłonęłam Trylogię Sienkiewicza. Niedługo potem natknęłam się w księgarni na Koronę śniegu i krwi. Okładka przyciągnęła mój wzrok, a opis rozbudził wielkie pragnienie poznania tej historii. Zanim jednak ponownie wybrałam się do sklepu w celu zakupienia książki, minęło sporo czasu i dopiero teraz udało mi się ją przeczytać. Efekt? Jestem oczarowana!


"Wraz z rykiem lwa do lotu budzi się orzeł..."

Akcja powieści rozgrywa się na terenach XIII wiecznej Polski, za czasów rozbicia dzielnicowego. Wielkie królestwo zostało podzielone, a poszczególnymi dzielnicami władają udzielni książęta. Piastowie zawierają między sobą sojusze, by za chwilę zerwać je w widowiskowy sposób, na przykład porywając się wzajemnie i zamykając w wieżach lub mordując okrutnie. Pogrążone w mroku państwo, już nie tak silne jak dawniej, dzieli się coraz bardziej, a na tronie wciąż nie ma króla. Korony chce dla siebie wielu, miedzy innymi Henryk Probus, książę Śląski oraz Vaclaw II, syn wielkiego Ottokara Przemyślidy. Jednak polski orzeł włoży na skronie koronę tylko temu, kto zbudzi go z ponad 200 letniego snu.

"Pierścień, który zmyje klątwę... Miecz, który skłóci śmiertelnych... Orzeł, który przebudzi królestwo."

Oprócz walki o władzę i wpływy toczy się bitwa o prawdę i historię. Jakub Świnka, niepozorny kanonik, który jak nikt inny przyczyni się do odbudowy wielkiej potęgi królestwa, prowadzi na zlecenie księcia Starszej Polski, Bolesława, poszukiwania i badania dotyczące wielkiej klątwy rozbicia. Studiując stare pergaminy odkrywa swoje pochodzenie. Wraz z tą wiedzą budzą się w lasach ludzie Starszej Krwi, którzy mają swoją wizję odbudowy Polski. Zielone Panny poruszają się po wszystkich dzielnicach, wykonując misje Matek, a Trójgłowy bożek rozbudza się na nowo. 

"Nie daj boże zjazd Piastowski."

Przemysł II, który po śmierci stryja Bolesława obejmuje władanie nad Starszą Polską, stara się być inny niż reszta jego rodowców. Chociaż swoim księstwem włada sprawiedliwie, wokół niego dzieją się rzeczy smutne i straszne. Najpierw zdradza go sojusznik, przyjaciel - książę Śląski, który zamyka go w lochu i żąda oddania części ziem, potem umiera mu ukochana żona, Lukardis, która była potomkinią Starszej Krwi, córką księcia Zachodniego Pomorza. Żeni się ponownie ze szwedzką królewną i rodzi mu się wspaniała córka, ale musi się pogodzić ze śmiercią swojej drugiej żony Rikkisy. Chociaż możni i rycerstwo Starszej Polski popierają go w staraniach o tron i koronę, to skrywający wielka tajemnicę Zarembowie, ród cieszący się wielkim poważaniem, mają własne plany. Przemysł żeni się po raz trzeci, ale i tym razem małżeństwo kończy się tragicznie. 
Obarczony brzemieniem zadania, które powierzył mu jego ojciec, książę Starszej Polski dąży do zjednoczenia Królestwa. Czy uda mu się to z pomocą zawsze wiernych Czterech Wichrów, kanonika Jakuba Świnki i swojej herbowej bestii, stojącego lwa? Czy orzeł nałoży mu na skronie królewski diadem, czy ozdobi koroną ze śniegu i krwi?

Pochłaniałam tą powieść z wypiekami na twarzy, chociaż pierwszy raz zapłakałam dopiero pod koniec. Historia jest tak niesamowita! Aż wierzyć mi się nie chce, że na naszej Polskiej ziemi mieliśmy tyle książąt, którzy uparcie dążyli do osiągnięcia swoich celów, tylu wspaniałych rycerzy, świętych księżnych, podstępnych spiskowców i możnych z ambicjami, a ponad to tak rozwinięty kult pogański. Do tej pory znienawidzona przeze mnie historia rozbicia dzielnicowego nabiera konkretnych kształtów i barw. Dzięki tak dopracowanym historycznym bohaterom, jak chociażby Przemysł II, Mały Książę czy Mechtylda Askańska poczułam klimat powieści i czasów, w których się rozgrywa. Co więcej mogę dodać? Chociaż tomiszcze jest na prawdę opasłe czyta się z wielką przyjemnością. Mnogość wątków i bohaterów sprawia, że historia jest zawiła, a zagadka, którą próbują rozwiązać bohaterowie, rozwiązuje się i komplikuje na każdym kroku.

POLECAM!
Książka przeczytana podczas wyzwania Polacy nie gęsi...