niedziela, 27 marca 2011

"Dom Czarownic" - Mary Stewart

5Autorka: Mary Stewart

Tytuł powieści: Dom Czarownic

Tytuł oryginalny: Thornyhold

Ilość stron: 192

Rok Wydania: 1992

Tłumaczenie: Danuta Petsch

Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
 Zacznę od tego, że ostatnio przejrzałam regał w przedpokoju i znalazłam mnóstwo książek ciekawych, o których słyszałam i nie słyszałam. Wiele z nich, a może nawet wszystkie zostały wydane przed rokiem 2000, nie są więc nowościami, ale są naprawdę ciekawe. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji i relacji rodziców.

"Dom czarownic" to naprawdę świetna powieść. Historia opowiedziana jest z perspektywy czasu przez starszą kobietę, która opowiada o swoim życiu. Poznajemy ją jakiś czas przed pójściem do szkoły średniej. Jest córką zajętego sprawami parafii w górniczej wiosce pastora i jego żony, córki Australijskich pionierów, surowej i wykształconej kobiety. Jilly jest bardzo samotną dziewczynką. Chociaż chodzi do szkoły  w wiosce rodzice nie pozwalają jej bawić się z rówieśnikami, wiejskimi dziećmi. Dziewczynka nie może też mieć zwierząt, które często byliby jedynymi towarzyszami jej zabaw. Dorasta w samotności, ale pewnego dnia zjawia się u niej kuzynka matki, Gellis, po której dostała imię. Spędzają miłe popołudnie. Niedługo potem kobieta wyjeżdża do rodziny w Nowej Zelandii i pod opieką Jilly zostawia swojego psa, a rodzicom zostawia pieniądze na opłacenie dla niej szkoły.

W życiu dziewczynki zachodzą zmiany po pójściu do szkoły. Jakie? Ogromne! Po pewnym czasie przenosi się do innej szkoły i nawet idzie na studia. Spotyka jeszcze raz kuzynkę Gellis. Wkrótce będzie jednak musiała z tego zrezygnować by zająć się domem, starą plebanią i ojcem. Jednak i tam nie zagrzeje zbyt długo miejsca. Przeprowadzi się bowiem do Thornyhold, które otrzymała w spadku po kuzynce.Tam zacznie się wspaniała przygoda z magią i miłością.

Na początku zdziwiłam się, że powieść została zakwalifikowana jako romans, bo przez znaczną część historii mamy do czynienia z młodą dziewczynką. Jednak pod koniec nie miałam wątpliwości co do umieszczenia tej książki na półce "romanse".

"Dom czarownic" napisany został w 88 roku przez Mary Stewart, a w Polsce ukazał się cztery lata później. Chociaż książka została wydana około dwadzieścia lat temu jej język jest tak naturalny, że gdybym tylko miała więcej czasu w czwartek skończyłabym ją od razu. Akcja rozwija się w z każdą stroną, ale już od początku intrygują nas zachowania bohaterów tej historii. Dlaczego nikt nie pozwala bawić się Jilli z jej rówieśnikami? Dlaczego nie może mieć zwierząt? Czemu kuzynka Gellis zawsze pojawia się znikąd? Czy jest czarownicą? Na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdziemy w książce, którą wszystkim serdecznie polecam!

wtorek, 22 marca 2011

"Nowy ślad Czarnych Stóp" - S. Szmaglewska



Tytuł: "Nowy ślad Czarnych Stóp"


Autor: Seweryna Szmaglewska


Ilość stron: 215

"Nowy ślad..." to kontynuacja "Czarnych Stóp". Chłopcy wracają z obozu i mają przed sobą jeszcze cały miesiąc wakacji, ale co w tym czasie robić? Ku ich zaskoczeniu druh drużynowy przyprowadza na zbiórkę niepełnosprawnego chłopca i prosi by przyjęli go do swojego grona. Tadek trafia do najmłodszego zastępu i od razu zaczyna dogadywać się z Markiem, dotychczas najmłodszą "Czarną Stopą".

Chłopcy mają ciekawe przygody w swoim miasteczku. Organizują bieg harcerski, konkurs dla psów i wiele innych atrakcji i do uczestniczenia w nich zapraszają pacjentów kliniki rehabilitacyjnej, w której leczy się również Tadek.

Czytało się bardzo przyjemnie i wesoło wspominało swoje przygody, ale książka niczym nowym mnie nie zachwyciła. Szło mi trochę opornie pomimo tego, ze spędziłam ostatnie dwa tygodnie w domu chorując. Nie miałam aż takiej ochoty żeby sięgnąć po nią. Wolałam obejrzeć parę filmów i trochę pospać. Za to dziś, gdy dobrnęłam do końca, przekonałam się, że historia ta porusza trudny temat niepełnosprawności - atmosfery wokół osób z takimi problemami i prób dostosowania się do świata pełnosprawnych. Opowiada o przyjaźni zaufaniu wśród młodzieży. Dlatego polecam ją uwadze. : )

niedziela, 20 marca 2011

Mario Puzo o mafii czyli "Ojciec Chrzestny"

Tytuł: Ojciec chrzestny
Tytuł oryginalny: The Godfather
Autor: Mario Puzo
Ilość stron: 478


Kolejną książką, którą mimo ilości stron, przeczytałam dość szybko jest „Ojciec Chrzestny” napisany przez Maria Puzo. W zeszłym roku obejrzałam też film nakręcony w 1972 roku, którego współtwórcą był autor książki. I powieść i jej ekranizacja zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Książka jest napisana w taki sposób, że w pewnej chwili zaczęłam nawet trzymać z mafiosami, którzy straszyli, wyłudzali haracze i opłacali sędziów oraz policjantów, no i wcale nie wydawało mi się to złe kiedy patrzyłam z ich perspektywy. Film przez cały czas również trzymał w napięciu. Gwiazdorska obsada (Al. Pacino, Marlon Brando) i wspaniała muzyka skomponowana przez Nino Rotę, która do dziś funkcjonuje w popkulturze, przyciągały uwagę i nadawały filmowi niesamowity klimat.

Jest to powieść o mafii w każdym tego słowa znaczeniu. Tak o rozbojach, mafijnych porachunkach, hazardzie jak i o rodzinie, która zawsze musi się wspierać i o której nie wolno nam zapomnieć.

Opowiada o potężnym Nowojorskim klanie Corleone, który trzęsie mafijnym podziemiem. Don Corleone ma wiele wpływów,  opłaca sędziów, policjantów, pobiera haracze z kasyn, sklepów itp. Don ma trzech synów i córkę. Najstarszy Santino jest dobrze zbudowanym i  nadzwyczaj porywczym mężczyzną. Ojciec mianował go swoim następcą głównie z powodu wieku. Młodszy od niego Fred jest cichą i nie rzucającą się w oczy postacią. Najmłodszy z synów, Michael, zerwał kontakty z rodzina,  zaciągnął się do Amerykańskiej armii i zasłużył się podczas wojny. On najbardziej przypominał ojca – opanowany, spokojny – był najwłaściwszym kandydatem na jego zastępcę jednak Michael nie chciał mieć z mafią nic wspólnego. Córka, Connie, nie odgrywa znaczącej roli jednak jej mąż staje się przyczyną wielu problemów Rodziny.

W czasie gdy rozgrywa się akcja książki najwięcej decyzji musi podjąć Michael, wokół którego skupia się uwaga. Zmienia się jego sposób postrzegania niektórych aspektów życia jak i zdanie o mafijnej Rodzinie.

W książce jest dużo przemocy, akcji z bronią w ręku wynikających z zemsty, chciwości lub różnie pojmowanej sprawiedliwości. Odzwierciedla się to również w filmie, w którym dużo jest rozlewu krwi oraz dynamicznych akcji, ale wszystko z umiarem. Przełomowym zdarzeniem w powieści i filmie jest postrzelenie dona Corleone. Jak poradzi sobie Rodzina? Ci zrobi Michael? Czy Don przeżyje? Takie pytania sobie zadawałam i doczekałam się odpowiedzi.

„Pierwsza kula trafi dona Corleone w plecy. Poczuł uderzenie jak młotem, ale zmusił się do dalszego biegu w stronę samochodu. Następnie dwa pociski trafiły go w pośladki i powaliły na środku ulicy.”

Jest to książka dla każdego. Nie trzeba mieś żelaznych nerwów żeby ja czytać ani żeby obejrzeć ekranizację. Napisana jest ciekawie, więc nawet ktoś kto ma opory przed grubymi książkami przeczyta ja szybko. To samo dotyczy filmu. Oprócz wątku mafijnego poruszany jest tam także miłosny i inne wątki, więc każdy może znaleźć coś dla siebie.

Ja osobiście miło wspominam czytanie książki i oglądanie filmu. Poza tym uratowała mnie przed dwóją z polskiego za prezentacje książki. Otóż w wieczór przed prezentacją przypomniała sobie o niej, a że dopiero co skończyłam „Ojca…” zaprezentowałam właśnie tą książkę.

Gorąco polecam fanom intrygujących historii i dreszczyku.

czwartek, 17 marca 2011

"Liceum Avalon"

"Liceum Avalon" (Avalon High) - reż. Stuart Gillard



To kolejna filmowa adaptacja Disneya. Scenariusz został napisany na podstawie powieści Meg Cabot o tym samym tytule. Premiera miała miejsce już w listopadzie 2010 roku, ale mi udało się obejrzeć film dopiero wczoraj. Muszę przyznać, że zaskoczyło mnie zakończenie, ponieważ różni się nieco od tego książkowego. Mimo to oglądało się przyjemnie i z uśmiechem na ustach. Towarzyszką w oglądaniu filmów Disneya jest moja młodsza siostra, której film również bardzo się podobał. Chociaż nie czytała książki fabuła była dla niej zrozumiała. Co prawda przed filmem opowiedziałam jej mniej więcej legendę o królu Arturze, co okazało się niekonieczne, bo w wszystko zostało wyjaśnione w trakcie.

Młodym Disney'owskim aktorom nie mam nic do zarzucenia, grali naprawdę świetnie i miło się ich oglądało. Jedyne co mnie momentami rozpraszało to polski dubbing w scenach, w których nie był konieczny. Np.: śmiech podczas biegu, który brzmiał tak sztucznie, że mogło się wydawać, że to śmieje się ktoś obok mnie, a nie biegnąca osoba na ekranie.



Autorka: Meg Cabot
Tytuł: Liceum Avalon
Wydawnictwo: Amber


Teraz może coś o fabule? Rodzice Ellie biorą roczny urlop i przeprowadzają się wraz z córka do małego miasteczka. Oboje są profesorami historii i specjalizują się w historii średniowiecza, a zwłaszcza w dziejach króla Artura. Dziewczyna ma po dziurki w nosie legend Arturiańskich, opowieści o Ginewrze i Lancelocie oraz historii Camelotu. Jednak przeprowadzkę wynagradza jej basen za domem, w którym spędza większość czasu w tych ostatnich wakacyjnych dniach. Dziewczyna uwielbia biegać i pewnego razu podczas codziennego biegania w parku poznaje przystojnego chłopaka. Okazuje się jednak, że ten, przystojny, wysportowany i świetnie uczący się chłopak, ma dziewczynę.
Po wakacjach Ellie idzie do liceum. Pozna nowych ludzi, zaprzyjaźni się, postara się dostać do drużyny lekkoatletycznej. To wszystko sprawia, że poznaje dziewczynę chłopaka z parku oraz jego przyjaciela Lanca. Odkryje też imię tajemniczego znajomego. Ma okazję spotkać również Marco - przyrodniego brata A. Willa. Wydarzenia, które następują podczas roku szkolnego przekonują ją o tym, że szkoła i wszyscy uczniowie to replika dworu Króla Artura, a to co się dzieje to powtórka z przeszłości.
Jaką rolę ma do odegrania Ellie? Czy i tym razem zły brat Artura, Mordred, pokona go i świat znów pogrąży się w ciemności?


Kilka wątków nie zgadza się ze sobą w filmie i książce, ale to urok ekranizacji. Nie pamiętam wątku Merlina w powieści, ale to dlatego, że czytałam ją parę lat temu i nie jestem w stanie przypomnieć sobie wszystkich szczegółów. Na pewno inne było zakończenie - Ellie odegrała inną role w książce niż w filmie. Również nauczyciel historii był kim innym w historii Artura. Nie zmienia to jednak uroku powieści i filmu i wszystkich zachęcam do obejrzenia i przeczytania ze względu na naprawdę ciekawą i pomysłową fabułę oraz różne zakończenia. Do filmu zachęcam, bo jest on produkcji Disneya, a do książki, ponieważ jest pisana przez Meg Cabot. To mówi samo za siebie.

wtorek, 15 marca 2011

"Opowieści o Niewidzialnym" - Eric-Emmanuel Schmitt


Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tytuł: Opowieści o Niewidzialnym
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewska
Rok wydania: 2005
Ilość stron: 240

"Opowieści o Niewidzialnym" to zbiór trzech opowiadań napisanych przez Schmitta w latach 2001-2004: "Oskar i pani Róża", "Pan Ibrahim i kwiaty Koranu" oraz "Dziecko Noego".

Każda z tych historii opowiada o poszukiwaniu w życiu miłości, ciepła, szczęścia i Boga. Pokazuje, że wiara, niezależnie od tego jaką religię wyznajemy, stanowi nieodłączną część naszego życia. Opowieści te mówią również o śmierci, tolerancji oraz nadziei. Są wzruszające, smutne, a czasem śmieszne i ironiczne - jest w nich to co sprawia, że zaczynamy zastanawiać się nad swoim postrzeganiem świata i duchowego wymiaru życia.

We wszystkich opowiadaniach mamy tez przedstawioną relację dziecka i dorosłego. Czasem ironicznie, a czasem całkiem na poważnie. Okazuje się, że jedni i drudzy mogą sobie dać coś nawzajem i czegoś się nauczyć.

1. Oskar i pani Róża to historia 10-cio letniego Oskara, który jest chory na białaczkę. Z pomocą pani Róży przeżywa 110 lat i przechodzi przez wszystkie etapy życia w zaledwie 11 dni. Wspólnie ze starszą panią odkrywa Boga i pisze do niego listy opisując swoje życie w szpitalu, a także uczucia i myśli. Jest to bardzo smutna i poruszająca historia.

2. Pan Ibrahim i kwiaty Koranu to opowieść o chłopcu, który ma jedenaście lat i mieszka z ojcem na obrzeżach Paryża. Mojżesz przeżył w dzieciństwie odejście matki, a teraz odchodzi od niego także ojciec. Z pomocą przychodzi mu pan Ibrahim - sklepikarz z sąsiedztwa, który na wszystkie pytania o Boga i sprawy przyziemne odpowiada: wiem, co jest w moim Koranie. Jak dalej potoczą się losy chłopca?

3. Dziecko Noego opowiada o prześladowaniach Żydów w czasie okupacji Niemieckiej w Belgi. Jest to historia 7-mio letniego Josepha, który na czas okupacji zostaje pod opieką ojca Ponsa. Opowieść konfrontuje ze sobą religię katolicką, wyznawaną przez opiekuna, z religią żydowską, którą wyznają jego podopieczni, w tym Joseph.

Zachęcam wszystkich bardzo mocno do przeczytania tych trzech opowiadań :)

czwartek, 10 marca 2011

"Pamiętniki wampirów" - L. J. Smith

"Pamiętniki wampirów" zostały napisane przez Lise Jane Smith. Pierwotnie była to trylogia, na którą składały się "Przebudzenie", "Walka" i "Szał". Wydane zostały w roku 1991 tak jak czwarta część serii "Mrok".  Późniejsze zostały wydane w 2009 i 2010 roku. Piąta część została podzielona przez polskie wydawnictwo na dwie części - "Powrót o zmierzchu: i "Uwięzieni". "Dusze cieni" to ostatnia, która ukazała się w Polsce książka z serii "Pamiętniki wampirów", ale kolejna "Północ" została wydana w stanach już w zeszłym roku, a my oczekujemy na premierę w najbliższym czasie. Przejrzałam też kilka stron na temat "Pamiętników" i okazało się, że kolejne trzy części są w planach. Tak, więc liczyłam na szybkie uporanie się z serią, a tu nic z tego. Będę musiała czekać na zakończenie.

"Przebudzenie" to pierwsza część. Bohaterka, która będzie prowadziła nas w te wszystkie dziwne przygody to piękna blondynka, która robi z facetami co chce. Nie jest to zbyt trafne obsadzenie tej roli, bo nikt nie współczuje dziewczynom, które wszystkimi manipulują, a gdy przestają staczają się na dno szkolnej hierarchii. Chociaż z drugiej strony w ten sposób zmiany, które przejdzie będą bardziej widoczne. Oczywiście poznaje chłopaka, przystojnego w dodatku z tajemnicą i przysięga, że go zdobędzie jakiekolwiek będą tego konsekwencje. Kiedy już wszystko ze Stefano zaczyna się układać pojawia się jego zabójczo przystojny brat, któremu również podoba się Elena. Dochodzi do sporów między nimi i nagle Stefano gdzieś przepada, a jego piękna dziewczyna postanawia stawić czoło Damonowi, jego bratu. To jest główny wątek historii. Są również inne. Była przyjaciółka Eleny, Caroline, chce się na niej zemścić za to, ze Stefano wybrał właśnie ją, Bonni, która jest Elenie bardzo bliska odkrywa swoje korzenie i okazuje się, że jest spokrewniona z Druidami, a Meredith spokojna jak zwykle podtrzymuje ją na duchu.

W "Walce" wszystko zaczyna się bardziej komplikować, ale jednocześnie sprawia to, że akcja płynnie toczy się dalej. Okazuje się, że Damon nie miał nic wspólnego z niezaginięciem Stefano i pomaga Elenie go odszukać. Znajdują go, ale zabójczo-przystojny-brat nie chce wybaczyć mu tego, że kiedyś kochali tę samą kobietę, Katerin, i ona zginęła. Jednak  ważniejsze dla niego jest upokorzenie Stefano i sprawienie by cierpiał, więc podając się za studenta zostaje zaproszony do domu Eleny. Przychodzi do niej co noc by "wymienić krew" (był to najbardziej niezrozumiały fragment dla mojego brata dlatego postaram się wyjaśnić. "Dawca" krwi pije krew wampira, który się nim pożywił. W ten sposób można doprowadzić do przemiany człowieka w wampira). Elena oczywiście zachowała to w tajemnicy. Kolejnym wątkiem jest to, że Caroline chce upokorzyć Elenę, więc kradnie jej pamiętnik i chce go odczytać na paradzie. Wszystko się komplikuje i Elena wpada samochodem do rzeki. Umiera.

"Szał" zaczyna się od przebudzenia Eleny. Ponownego, bo okazało się, że jest wampirem. Jednak nie do końca wiedząc co się dzieje wyznaje swoją miłość Damonowi i próbuje zabić Stefano. Miasteczko pogrążone w żałobie, pogrzeb itp. Ale Elena ma się całkiem dobrze i zaczyna odzyskiwać pamięć. Uczestniczy w swoim pogrzebie, a podczas niego wszystkie psy z miasta zaczynają atakować ludzi, bo są pod wpływem Mocy, której żadne z nich nie mogło zdefiniować. Okazuje się, że za wszystkim stoi Katerin, była ukochana braci Salvatore. Ona sprawił, że znaleźli się obaj w tym mieście i poznali Elenę. Uświadamia im tez, że nie umarła naprawdę 500 lat wcześniej jak sądzili. Chce zabić ich wszystkich, ale nasza bohaterka rzuca się na nią ostatkiem sił i umiera wraz z nią.

"Mrok" był dla mnie najbardziej niepojętą częścią tej historii. Elena ginie po raz drugi, ale miasteczku nadal coś zagraża. Kontaktuje się z Bonnie z zaświatów gdzie przebywa i próbuje im pomóc walczyć z Mocą. Bonnie wzywa Damona i Stefano, którzy przyrzekli Elenie, że będą się nawzajem sobą opiekować. Dzieją się dziwne rzeczy. Przybywa Klaus, Starszy wampir posiadający niezwykła moc. Był on tym, który przemienił Katerin ponad 500 lat temu. Współpracuje z Taylerem, chłopakiem ze szkoły dziewczyn, który okazuje się być wilkołakiem. Razem zastawiają pułapkę na Stefano, Damona i przyjaciół Eleny, bo chcą zniszczyć ich. Na ich nieszczęście jest to Halooween i Bonnie wzywa z zaświatów Elenę, która z armią duchów rozprawia się z Klausem. A potem jakby to było czymś normalnym Elena wraca na Ziemię pod postacią człowieka.

"Powrót o zmierzchu" i "Uwięzieni" byli pierwotnie jedną książką. Elena powoli odzyskuje siły. Ma umysł dziecka, ale Moc, której nikt inny nie posiada. Umie latać itp. Przez to jaką moc posiada do miasteczka przybywają różne dziwne istoty. Między innymi "lisołaki", których główną radością jest męczenie ludzi. Władają one potężną siłą i Starym Lasem, w którym wszystko się zaczyna. Malaki, które kontrolują ubezwłasnowolniają Damona i wykorzystują go do sprawiania bólu Elenie i jej przyjaciołom, pomimo tego, że gdy nie jest on pod ich kontrolą pomaga całej paczce. Damon układa się z kitsune - on zabierze dla siebie Elenę, a oni zajmą się Stefano. Poza tym całe miasto jest dla nich. Tymczasem Elena staje się z powrotem człowiekiem i uczy się opanować moce, które wcześniej mogła wykorzystać. Stefano przepada bez wieści, Damon znęca się nad Mattem i Eleną, a lisołaki opętały Caroline i inne dziewczęta w mieście. Gdy Damon dowiaduje się co zrobił próbuje pomóc Elenie. Odkrywa ona wtedy, ze coś go omamiło i pomaga mu. Umawiają się i razem powstrzymują kitsune przed zabiciem ich przyjaciół. Ale potem Damon oddaje im swoje wspomnienia w zamian za mapę do celi Stefano.

Początek "Duszy cieni" to moment, w którym Elena wyjeżdża z miasta razem z Mattem i Damonem. Matt jedzie, bo Caroline doniosła policji, że on jest ojcem jej dziecka (co nie było prawdą), a Damon jest jedyną istotą na świecie, która zna miejsce, do którego został zabrany Stefano. Podczas tej podróży dzieją się różne rzeczy. Matt powraca do miasteczka, ale na miejsce spotkania przybywają Bonnie i Meredith. Elena i Damon zbliżają się do siebie, ale po jednej nocy dziewczyna przekonuje się o tym, że lisołaki wciąż zabierają mu wspomnienia, gdyż nie pamiętał co się stało. Docierają już w czwórkę do Bramy, która prowadzi ich do Mrocznego Wymiaru. Tam muszą odnaleźć dwie części klucza by uwolnić Stefano. W miedzy czasie przytrafia im się wiele przygód, które częściowo pomagają, a częściowo utrudniają dostanie się do Stefano. Udaje im się wykonać to po co przyszli i wracają do ogarniętego zawierucha miasteczka. Niestety Damon, który nie pozbył się swojej wścibskości, zamienia się w człowieka i pozbawia Stefano szansy na ludzkie życie.

Chyba nigdy jeszcze nie spotkałam się z tak zagmatwaną historią. Można by streścić ją chyba w jednym zdaniu lub nawet jednym słowie: niemożliwa lub po prostu nierealna. Dobijają mnie przemiany Eleny: była człowiekiem, wampirem, duchem, duchem wampira, aniołem czy innym serafinem, anielską postacią z umysłem dziecka i z powrotem człowiekiem tylko, że o niezwykłych mocach. Za dużo. Nie podobał mi się też styl, którym zostały opisane niektóre rzeczy. Brzmiało jak z podrzędnego bloga, na którym zamieszcza się wymyślone przez siebie historie. Poza tym muszę przyznać, że mimo użytego schematu - dobry wampir, zły wampir, jeszcze gorszy wampir, piękna dziewczyna i jej przyjaciółki - fabuła jest niebanalna. O ile niebanalnym można nazwać posklejanie różnych motywów w jedną całość. Wszystko nadawało tej opowieści niezwykłego charakteru, z którym jeszcze się nie spotkałam. Kiedy zastanowię się chwilę dłużej to stwierdzam, że coś w tej książce musiało być niezwykłego skoro tak mnie ciągnęło żeby ją przeczytać. 
Teraz tylko pozostaje mi czekać na kolejne części i zastanawiać się co też autorka wymyśli ty razem?
Całość oceniłabym na 5 /10 : )

Zdjęcia ze strony lubimyczytac.pl

piątek, 4 marca 2011

Zmierzch vs. Pamiętniki Wampirów

Wyjątkowo nie chodzi mi o książki tylko o filmy. Zmierzch przeczytałam w zaszłym roku, a za Pamiętniki dopiero się zabieram, ale jestem już po obejrzeniu 10 odcinków serialu. Na razie nie zdradzę mojej opinii na temat książki właśnie czytanej chociaż mogę powiedzieć, że różnica między nią, a serialem jest ogromna.

Po tym słowie wstępu mogę zaczynać. Pierwsza różnica, która rzuciła mi się od razu w oczy to zachowanie i sposób na życie bohaterów przedstawionych w obu filmach (i książkach też). Już w pierwszym odcinku Pamiętników odbywa się huczna impreza z litrami piwa oraz narkomani. Oczywiście wszystko z umiarem - na początku. Zmierzch jest za to pod tym względem zupełnie inny. Nie ma tam nawet mowy o piciu, a o ćpaniu tam chyba nikt nie słyszał.

W obu filmach główną bohaterką jest "dziewczyna wampira", a przynajmniej na bank nią zostanie, bo inaczej dlaczego byłaby postacią pierwszoplanową? Musi mieć oczywiście coś wspólnego z Wampirem. Elena z Pamietników po prostu przypomina mu jego ukochaną, pisze pamiętnik na cmentarzu i... no tak - jest smutna i przybita po stracie rodziców. Ktoś powinien ją pocieszyć. Zmierzchowa Bella jest nieco inna niż Elena, królowa szkoły, która wszystkich oplata sobie wokół palca. Bellę ciągle spotykają jakieś nieszczęścia - to spadnie ze schodów, a to uderza w nią rozpędzony samochód, ale jej Wampir dzielnie za nią kroczy. Co go przyciąga? Właśnie! Edward ma supermoce i umie czytać w myślach, a do jej umysłu zajrzeć nie może. I to go tak zaintrygowało?!

Jest jeszcze kwestia ukochanych Wampirów, chociaż oni chyba tak się nie różnią? Obaj męscy, silni, gotowi rzucić się za ukochana w ogień, zawsze wiedzą gdzie jest, mają dziwne przeczucia i umieją czytać w myślach. Uff! Maja oczywiście rodzinę lub przyjaciół i wrogów. Edward jest bardzo cnotliwy, nie ma mowy o seksie przedmałżeńskim chociaż Bella parę razy go namawiała. Jest raczej opanowany. Stefan to chodząca bomba zegarowa, która zacięła się na pewien czas, ale teraz znów wolno tyka. Jest bardziej impulsywny, ale skryty i nieprzenikniony. Obaj oczywiście żywią się krwią zwierząt, bo jakby inaczej?

Wrogowie, hm, wrogów mają różnych chociaż są to naturalnie wampiry, chociaż w Zmierzchu są nimi również wilkołaki. Edward musi być posłuszny i bać się potężnego klanu Volturi, za to Stefano swojego brata Damona. Złych, strasznych, okrutnych... przesiąkniętych złem do szpiku kości. Schematycznie.

Nie wspomniałam chyba jeszcze o przyjaciołach naszych wspaniałych bohaterek, bo Wampiry przyjaciół raczej nie miewają. Otóż w Zmierzchu Bella jest nowa w miasteczku, chociaż bywałą tam czasami, ale tylko na Gwiazdkę. Poznaje ludzi w Liceum i zaprzyjaźnia się. Odświeża też znajomość z Jacobem - wilkołakiem toczącym zacięty bój z Edwardem. Elena ma wielu wielbicieli i dwie prawdziwe przyjaciółki - druidkę i zwykłą dziewczynę, jak ona sama. Otoczona jest wianuszkiem chłopców, którzy cały cza wychwalają jej urodę. Fe!

Poza tym reszta wydaje mi się schematyczna i bardzo podobna, szczególnie na tym etapie oglądania filmu. Zkacja rozgrywa się w małym miasteczku, ale ukochanej wampira coś grozi...

Jest to naprawdę wciągająca choć nie za mądra rozrywka oglądanie filmów i seriali tego typu. Jednak uważam, że i w Zmierzchu i w Pamiętnikach coś przykuwało uwagę, coś każe mi dalej oglądać i będę dalej oglądać. Nawet zaczęłam to czytać. Polecam szczególnie w chwilach odmóżdżenia lub w ramach czystej rozrywki i odpoczynku od myślenia

czwartek, 3 marca 2011

"Czarne stopy" - Seweryna Szmaglewska

Tytuł: Czarne stopy

Autor: Seweryna Szmaglewska

Strony: 193

Wydawnictwo: Książka i Wiedza

Rok wydania: 1973
Książka, którą wypożyczyłam ze wspaniałej biblioteki szkolnej zawiera w zasadzie dwie części przygód harcerzy z zastępu Czarnych Stóp: "Czarne Stopy" i "Nowy ślad Czarnych Stóp". Ja jednak na razie przeczytałam tylko pierwszą, bo już dorwałam się do kolejnych książek, które tym razem pożyczyłam od koleżanki.

Chociaż Czarne Stopy zostały napisane dawno temu to nadal opowiadają w bardzo ciekawy sposób o harcerzach, ich obozach i nie tylko. Jest tu dużo wątków nie są związane tylko z harcerstwem. Mowa o przyjaźni, zaufaniu i innych cechach, które są ważne dla wszystkich ludzi, a szczególnie dla poznających świat młodzieńców i dam. Chłopcy z obozu na Diabelskim Kamieniu uczą się współpracy rozbijając namioty, opanowania strachu na nocnych "czarnych" wartach oraz dobrze pojętej przebiegłości męcząc groźnego byka bieganiem od drzewa do drzewa. Uczą się kreatywności i nas, czytelników, również zachęcają do skorzystania z naszej głowy.

Jednym z głównych bohaterów jest najmłodszy członek obozu - Marek. Chłopiec do dnia wyjazdu był pełen entuzjazmu i łaknął przygody, ale nagle zniknął. Okazało się, że w rzeczywistości nikt tak naprawdę go nie zna, chociaż wszyscy chłopcy mieszkali w internacie. Czy będą mogli go poznać jeśli nie pojedzie na obóz?

Postacią, która jest wzorem dla wszystkich książkowych harcerzy jest druh drużynowy Andrzej Wróbel. Opanowany i bardzo stanowczy. Pomysłowy, inspirujący, charyzmatyczny... jednym słowem prawdziwy wzór dla dorastających chłopców. Czy ud mu się zapanować nad chłopcami jeśli Marek, urwis, pojedzie na obóz?

A co zrobiłby Leśne Oko gdyby chłopcy nie rozbili obozu na zboczu wąwozu? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie oczywiście w lekturze.

Tematyka powieści jest mi bardzo bliska dlatego ciekawiły mnie i bawiły wszystkie historie opisane w Czarnych Stopach. Niektóre przywoływały wspomnienia inne wywoływały uśmiech na twarzy i wtedy w moim umyśle zapalała się lampka: trzeba kiedyś coś takiego zrobić! Chętnie wcisnęłabym tą książkę każdemu w ręce i powiedziała: masz czytaj, a potem dołącz do jakiejś drużyny harcerskiej i przeżywaj podobne przygody! Ale wiem, że tak się nie da, więc mogę tylko zachęcić do przeczytania tej książki.

"Świetna książka. Uważam, że każdy harcerz czy nie harcerz może i powinien ją przeczytać, ponieważ zawiera dużo humoru i ciekawych wątków. Czyta się bardzo przyjemnie, bo jest to powieść o harcerzach na obozie, a wiadomo, że:
harcerz + obóz = świetna zabawa." 
- zabawnie jest cytować siebie, bo jest to moja opinia zamieszczona na portalu lubimyczytac.pl, ale jako słowo podsumowania mogę to zamieścić, a wpleść w treść mi się nie uda. :)