czwartek, 5 sierpnia 2021

Koreańska Fala #2 | Vincenzo

Tego posta przygotowuję już od dawna, bo Vincenzo oglądałam na bieżąco zachwycając się nim coraz bardziej z odcinka na odcinek. Mój problem polega na tym, że nie wiem jak zabrać się do przedstawienia całości nie zdradzając zbyt wiele, a jednocześnie mogąc pochwalić koncepcję tej k-dramy i aktorów (dosłownie wszystkich). 

Post będzie podzielony na kilka części. Będzie wstęp do fabuły, będzie zwiastun, będzie trochę zachwytów nad czołówką, obsadą, fabułą i oryginalną ścieżką dźwiękową, trochę o kontrowersjach związanych z mafią, co nieco o języku włoskim i... kika spoilerów, od których nie mogę się powstrzymać. Ale oddzielę je grubą kreską!

WSTĘP DO FABUŁY:
Vincenzo Cassano (grany przez Song Joon-ki) nie urodził się z tym imieniem. W wieku ośmiu lat Park Joo-hyung przeniósł się do Włoch z Korei wraz z adopcyjną rodziną. Po śmierci nowych rodziców dołącza do mafii, zostaje prawnikiem i jednocześnie prawą ręką Dona Fabio Cassano. Gdy ten umiera, schedę po nim przejmuje Paolo, który próbuje zabić Vincenzo widząc w nim rywala, a nie brata. Vincenzo wyjeżdża z Włoch i, zanim ziści plan o osiedleniu się na Malcie, wraca do Seulu by odzyskać ukryte 1,5 tony złota. Złoto, które należało do zmarłego chińskiego potentata, jest ukryte w piwnicy należącej do Vincenzo Geumga Plaza. Jest tylko jeden problem... Budynek został nielegalnie przejęty przez firmę deweloperską powiązaną z Grupą Babel. Vincenzo musi wykorzystać wszystkie swoje umiejętności by Plaza wróciłą w jego ręce. A jak nie Geumga Plaza, to chociaż ukryte w niej złoto...

ZWIASTUN:
Oficjalny zwiastun z napisami angielskimi.

CZOŁÓWKA:
Kiedy zobaczyłam ją za pierwszym razem... Myślałam, że oglądam nowego Jamesa Bonda (albo że przez przypadek włączyłam jakiegoś starego). 
Czołówka jest jednocześnie bardzo minimalistyczna (symbole, mało kolorów, kolory są przygaszone) i bardzo sugestywna (wino, które wygląda jak kropla krwi, zęby zamieniające się w miasto, oko, które staje się tarczą, która staje się strzykawką, zastrzyk gotówki). Mimo tego, że Netflix daje możliwość pomijania czołówki, oglądałam ją za każdym razem. 

OBSADA:
Historie opowiedziane w ksiażkach, filmach czy serialach oscylują wokół pewnych postaci. Czasem główny bohater jest jeden, czasem kilku. Vincenzo nie jest w tym przypadku wyjątkiem. Z samego tytułu możemy wnioskować kto będzie grał pierwsze skrzypce w tym serialu. Od razu trzeba jednak zwrócić uwage na to, że Vincenzo nie będzie typowym bohaterem. Jest przecież z włoskiej mafii. Obserwując materiały promocyjne dowiemy się też, że prawniczka Hong Cha-young (Jeon Yeo-been) i jej asystent, Jang Joon-woo (Ok Taecyeon) odegrają ważne role. Seriale jednak mają to do siebie, że z odcinka na odcinek relacje między bohaterami ulegają zmianie. Jest dużo więcej czasu na budowanie postaci oraz jej rozwój niż w przypadku filmu, więc nie da się jednoznacznie na początku powiedzieć kim obie te postaci będą dla tytułowego Vincenzo. 
Kierując uwagę na pozostałych bohaterów, trudno powiedzieć jak bardzo drugoplanowi są drugoplanowi bohaterowie. Mamy bowiem doczynienia z Grupą Babel i reprezentującymi ich prawnikami, poznajemy najemców z Geumga Plaza, na czele z kancelarią prawniczą, obserwujemy poczynania prokuratury, włoskiej mafii i agencji wywiadowczej bezpieczeństwa międzynarodowego. Wszyscy, których możemy zobaczyć na ekranie pełnią istotne role i mają na prawdę duży wkład w rozwój wydarzeń. Wystarczy wspomnieć, że na tyle dobrze zadbano o szczegóły związane z poszczególnymi postaciami, że możemy zgadywać jaką przeszłość i jakie tajemnice skrywają, i możemy być pewni, że w odpowiednim momencie się tego dowiemy. 
Vincenzo spowodował u mnie na pewnym etapie problemy z zaufaniem (taki plot twist) i od tamtego momentu bacznie zwracałam uwagę na wszystkie możliwe szczegóły mogące zdradzić prawdziwe zamiary bohaterów. Przyspożyło mi to wielu teorii spiskowych, które w większości się nie potwierdziły, ale już do końca trudno mi było całkowicie uwierzyć ludziom znajdującym się w otoczeniu Vincenzo. Tym bardziej, że serial niejednokrotnie skupiał się na ich poczynaniach pozwalając nam poznać ich lepiej.
Ostatnim elementem są występy gościnne. To taki smaczek, który powoduje uśmiech na twarzy, jeśli zna się trochę więcej k-dram. Mnie na łopatki zdecydowanie rozłożył ósmy odcinek, w którym pojawia się Kim Sung-chul (grający wcześniej z Song Joon-ki w Kronikach Arthdalu), oraz scena z serialu w serialu, w której pojawia się dwóch członków 2pm, koreańskiego boybandu, do którego również należy Ok Teacyeon.

CO TO ZA DRAMA?
Jakim właściwie gatunkiem jest Vincenzo? Trudno to jednoznacznie określić. Powiedziałabym, że jest to idealny miks akcji, komedii i romansu. Będą sceny, w których poczujemy ogromną bezsilność wobec okrucieństwa ludzi, którzy mają władzę. Będą momenty, w których popłyną łzy wzruszenia, zarówno łzy smutku jak i radości. Wreszcie, będą chwilę, w których będziemy śmiać się do rozpuku. Chociaż padnie wiele strzałów i poleje się trochę krwi, to nie zabraknie scen tak absurdalnych, że aż śmiesznych. Vincenzo to dobrze napisany serial, z mnóstwem żartów sytuacyjnych, ciekawymi postaciami i jeszcze ciekawszymi relacjami między bohaterami. Vincenzo to równocześnie mroczna historia o przyjemności płynącej z okrucieństwa, chęci dominacji i wszechobecnej korupcji. Co istotne przynajmniej dla mnie, kończąc każdy odcinek, nawet jeśli był brutalny, smutny lub oburzający, nie czułam się przygnębiona (co czasem zdarza się, gdy w filmie lub serialu pojawia się wątek z dużym ładunkiem emocjonalnym). Chodzi mi o to, że nawet najmroczniejsze sceny zostały umiejętnie przełamane odpowiednią dawką humoru, więc widz nie zostaje tylko z całym tym okropieństwem, ale może też wrócić do zabawnych lub wzruszających fragmentów odcinka.

OST (ORYGINAL SOUNDTRACK) - ORYGINALNA ŚCIEŻKA DŹWIĘKOWA:
Adrenaline to taki utwór przewodni. Pojawia się w prawie każdym odcinku - jeśli nie w pełnej wersji to chociaż linia melodyczna. I... w różnych aranżacjach (na przykłąd grana na klasycznych instrumentach koreańskich)! No i jest na prawdę super. Z ciekawostek: powstała też włoska wersja tej piosenki.


Z kolei na Instagramie The Swoonies (oficjalny kanał udotępniający treści dotyczące kdram dla Netflix) wrzucili post o wykorzystaniu włoskich utworów klasycznych w pierwszych odcinkach Vincenzo.

MAFIJNE KONTROWERSJE:
Rzuciło mi się na YT kilka filmów dotyczących tego, czy Vincenzo jest obraźliwy dla Włochów. Szczerze mówiąc zakładałam, że trochę tak. Bo wiecie, mafia, włoskie przekleństwa i żywa gestykulacja - to taki typowy stereotyp. Ale weszłam w sekcje komentarzy i szczerze się zdziwiłam. Rzeczywiście, kilka osób zwróciło uwagę na sposób przedstawienia Mafii w serialu, ale większość komentujących (którzy pisali, że są włochami, więc chyba im wierzę) wypowiadała się w sposób bardzo pozytywny. Najbardziej spodobał mi się komentarz "Ten serial zupełnie nie jest obraźliwy, dopóki nikt nie kładziedzie ananasa na pizzy." W realnym świecie Vincenzo musiałby być dużo starszy i musiałby nie być azjatą, żeby być tak ważny w rodzinie Cassano, no i raczej nie zdarzyłoby mu się odpuścić komukolwiek, ale hej - to serial, a nie film dokumentalny.

JĘZYK WŁOSKI:
W tej sekcji znów powołam się na znawców z YT. Fakt, że Vincenzo wiele lat mieszkał we Włoszech sprawił, że Song Joon-ki musiał wypowiedzieć kilka kwestii po włosku. Sama włoskiego nie znam, więc oglądając trudno mi było powiedzieć na ile dokładnie Vincenzo powiedział to co miał powiedzieć, ale... dało się uwierzyć w jego włoski. Nie był taki szybki i tak żywiołowy (szczególnie przy dłuższych wypowiedziach), jak można by się było spodziewać po kimś mieszkającym we Włoszech od dzieciństwa, ale Song Joon-ki wykonał kawał dobrej roboty. Szczególnie w scenach, w których złościł się po włosku. 

Zanim przejdę do sekcji spoilerów chciałabym bardzo mocno zachęcić do obejrzenia Vincenzo. Odcinków jest 20 i są prawie jak pełnometrażowe filmy (1,5h każdy), ale czas przy nich lecie wyjątkowo szybko. I przyjemnie, bo oprócz znakomitej fabuły i obsady mamy okazję zobaczyć na prawdę przyjemny dla oka obraz.

SEKCJA SPOILERÓW: