piątek, 7 września 2012

Henryk Sienkiewicz - "Pan Wołodyjowski"

Seria: Trylogia Sienkiewicza
Tytuł: Pan Wołodyjowski
Autor: Henryk Sienkiewicz
Ilość stron: 560
Wydawnictwo: Składnica Księgarska
Ocena: 8/10

Za mną już ostatnia część Trylogii, a zatem przyszła pora na podsumowanie losów jej bohaterów i moich emocji, których było niemało. Cała gama uczuć dała mi się we znaki podczas lektury Pana Wołodyjowskiego i poprzednich części, dlatego szkoda mi rozstawać się z tymi dziełami Sienkiewicza. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do nich wrócę.

Akcja Pana Wołodyjowskiego toczy się po abdykacji z tronu polskiego króla Jana Kazimierza, za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego: czasu wojny z Turkami i wielkich zwycięstw hetmana Jana Sobieskiego. Mały Rycerz pragnął ożenić się zaraz po Potopie Szwedzkim, ale sytuacja mu nie sprzyjała. Najpierw musiał zaprowadzić spokój w okolicach wciąż nękanych przez zbójów, a potem jego narzeczona zmarła w podróży z północy na południe Polski. Michał był zrozpaczony, postanowił nawet wstąpić do zakonu. Na szczęście wyciągnął go stamtąd pan Zagłoba, z głową wciąż pełną pomysłów i chętny do działania mimo podeszłego wieku.

Jeszcze długo trwał smutek tego pierwszego rycerza Rzeczypospolitej. Na szczęście nie tak długo, by nie pamiętał co to szczęście. Do Warszawy przyjeżdża jego siostra z dwoma pannami, którymi się opiekowała. Obie były urocze, ale każda z nich na swój sposób: Krzysia dostojna, delikatna i ciemnowłosa, a Basia, zwana przez pana Zagłobę hajduczkiem, roześmiana, odważna, z bląd czupryną. Dużo czasu minęło zanim wszystko między nimi się ułożyło i wyklarowało.

Kilka lat później wybucha wojna z Turkami, w której Pan Wołodyjowski bierze udział. Jest komendantem na jednej z najdalej wysuniętych placówek wojskowych, których zadaniem jest obserwacja granicy i obrona jej przed najeźdźcami. Razem z nim przebywa tam jego żona, którą kocha nad życie. Zdarza się czasem, że porzuca ona zajęcia gospodarskie by wyruszyć z nim na podjazd lub bitwę z tułającymi się po okolicy czambułami tatarskimi.

Oprócz grozy i śmierci wojna przynosi wielką miłość, zazdrość i ambicję. Młody setnik Lipkowski, Azja, zakochuje się w pani Wołodyjowskiej i postanawia zdobyć ją za wszelką cenę. Przychodzi mu zapłacić bardzo wysoko za swoją zuchwałość, ale cierpi przy tym wiele niewinnych osób.

Pan Wołodyjowski to najbardziej wzruszająca z wszystkich trzech części Trylogii. Od pierwszych stron bohaterami targają najróżniejsze emocje, które udzielają się również czytelnikowi. Sienkiewicz znów zachwyca nas pięknem języka polskiego opisując i wkładając postaciom w usta słowa mądre i zabawne. W tej książce mamy zdecydowanie mniej bitew i wojennego życia niż w poprzednich, za to króluje tu magia miłości i zawiłość ludzkich dusz. Poznajemy nowych bohaterów, a niektórych spotykamy ponownie. Przyjdzie nam również pożegnać się i to kilkakrotnie. Jednak jedno z pożegnań wywoła w nas potoki łez:
"Dlaboga, panie Wołodyjowski! Larum grają! wojna! nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz? szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz? Co się stało z tobą, żołnierzu? ...

Na prawdę polecam :)


Książka przeczytana w ramach wyzwania:

3 komentarze:

  1. Książka raczej nie dla mnie, ale z drugiej strony... nigdy nic nie wiadomo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstyd, bo nie czytałam :P Ale doceniam Sienkiewicza i jego twórczość, choć czasy szkolne skutecznie mi obrzydziły jego niektóre dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę przeczytałam mając około 15 lat i wtedy średnio mi się podobała. Koniecznie będę musiała ponownie ją przeczytać. Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli udało Ci się znaleźć chwilkę czasu, po to, aby przeczytać powyższy tekst, proszę, znajdź drugą chwilkę, aby wyrazić swoją opinię na jego temat.
Dla mnie ważny jest KAŻDY komentarz, każda informacja o tym, że ktoś tu był, poznał moje myśli. I pozostawił po sobie ślad :)