wtorek, 23 grudnia 2014

"Znak czterech" - Artur Conan Doyle

Seria: Sherlock Holmes
Tytuł: Znak czterech
Tytuł oryginalny: The Sign of Four
Autor: Artur Conan Doyle
Ilość stron: 178
Wydawnictwo: ALGO

Wygląda na to, że znów miałam przerwę w pisaniu. Na szczęście nie w czytaniu - wciąż pochłaniam Filary Ziemi i zanim je skończę jeszcze trochę czasu minie. Tymczasem, łapiąc oddech w okresie Świątecznym, wracam do przeczytanych już książek.

Sherlock Holmes tylko czeka na jakąś wartą uwagi sprawę. Szczerze mówiąc - czeka na jakąkolwiek. Gdy zjawia się panna Morstan nie zwraca uwagi, jak doktor Watson, na jej urodę, ale pochłania każde słowo opowiadanej historii. Trzeba dodać, że niezwykle intrygującej. Otóż, od śmierci ojca co roku na święta otrzymuje jedną perłę. Jest to rzecz niezwykła, ale do tej pory tajemnicą owiane było nie tylko pochodzenie prezentu, ale i darczyńca. Dość niedawno panna Morstan otrzymała list, w którym ktoś nalegał na spotkanie... Nadawca sugeruje, że może wziąć ze sobą dwóch towarzyszy. O eskortę prosi więc Sherlocka Holmesa i towarzyszącego mu doktora Watsona. Razem udają się na spotkanie. Ruszając w drogę nie spodziewają się, że przyjdzie im zmierzyć się nie tylko z przeszłością ojca panny Morstan, ale też z ludźmi gotowymi na wszystko. Z ludźmi, którzy podpisują się Znakiem Czterech.

Nie ukrywam, że znałam zakończenie zanim sięgnęłam po książkę. Wiele razy, w wielu wersjach widziałam adaptacje Znaku Czterech. Jednak książka, to zawsze książka, bez względu na to czy historię się zna, czy nie. Sherlock Holmes powraca i rozwiązuje kolejną, ciekawą i nietypową sprawę. Poszukiwania przeplatają się ze wspomnieniami nadawcy listu (i nie tylko), nietuzinkowe metody śledcze stawiają czoła wyzwaniom stawianym przez sprawę jak i sceptycyzmowi funkcjonariuszy Scotland Yardu. Akcja ma swoje tempo, które nie zwalnia ani na chwilę. Są momenty, w których możemy złapać oddech, ale zaraz znów ruszamy w pościg lub wysilamy nasze zwoje mózgowe by rozwikłać zagadkę.

Pojawiające się w tej części postaci są dość charakterystyczne dla opowiadań o Holmesie. Oczywiście są Sherlock jak i doktor Watson, których relacja staje się coraz bardziej zażyła, pojawia się niezawodna Banda z Baker Street oraz gosposia - pani Hudson. Oprócz nich mamy zaszczyt poznać młodą, urodziwą i bardzo zaradną pannę Morstan, która przychodzi z zagadką do rozwiązania. Tajemniczego nadawcę listu pragnącego sprawiedliwości oraz dziwnego przybysza z nieznanego nam lądu. Jest też standardowo detektyw ze Scotland Yardu, który najpierw znieważa metody Holmesa, potem im pobłaża, a na końcu przypisuje sobie wszystkie zasługi. Mieszanka pierwsza klasa!

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Jest to dawka akcji, zagadek i tajemnic, które można rozwiązać w jeden wieczór, a wspominać trochę dłużej. Na prawdę bardzo dobra, polecam (chociaż Sherlocka chyba nikomu polecać nie trzeba... ;) ).

Ocena: 7/10 (bardzo dobra)