środa, 30 marca 2016

"Niedziela na wsi" - Agata Christie

Seria: Hercules Poirot
Tytuł: Niedziela na wsi
Tytuł oryginalny: The Hollow
Autor: Agata Christie
Ilość stron: 255
Wydawnictwo: Dolnośląskie

Jak zwykle bezbłędna powieść autorstwa Królowej Kryminałów! Niedziela na wsi to kolejny triumf Herculesa Poirot, którego szare komórki nigdy nie zawodzą. Dwa wieczory czytania, a pomiędzy nimi niezmierzona ilość czasu poświęconego na odgadywanie motywu i szukanie sprawcy...

Do The Hollow na weekend zjeżdżają się bliżsi i dalsi krewni, zaproszeni przez lady Angkatell. Niedziela na wsi to coś, co robi dobrze każdemu mieszkającemu na co dzień w dusznym mieście albo pracującemu od rana do wieczora z przerwą na obiad. Oprócz stałych i tymczasowych mieszkańców posiadłości na niedzielny posiłek zostaje zaproszony słynny detektyw, który przyjechał do pobliskiej willi. Hercules Poirot ma tę nieprzyjemność, że w jego obecności często dochodzi do morderstw. To, co początkowo wziął za specjalnie dla niego przygotowaną inscenizację, okazało się sceną zbrodni. Kto zabił, a kto został w morderstwo zamieszany? 

Jeden z elementów, który w kryminałach Agaty Christie niezmiernie mnie urzeka, to fakt, że morderstwo nie jest początkiem powieści tylko jej elementem. Zanim cień śmierci na kogoś padnie czytelnik zdąży zaznajomić się z bohaterem na tyle, by żałować go lub nie. Niedziela na wsi nie jest pod tym względem wyjątkiem. Poznajemy wszystkie postaci już przed przyjazdem do The Hollow, dowiadujemy się co lubią, z kim utrzymują kontakty, jakie mają zdanie na różne tematy... Możemy sobie wyobrazić wygląd jak i charakter postaci i stanąć po jej stronie (lub nie). Następnie znanym nam już poniekąd postaciom zostają przypisane role. Ofiara, podejrzany, świadek. Jak bohaterowie odnajdą się w nich zależy nie tylko od autorki, ale i od nas.

Co jeszcze w tej powieści zachwyca? Treściwe dialogi, zgrabne zdania, plastyczne opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja i oczywiście zagadka. Złożoność, a może właśnie prostota intrygi, z którą przyjdzie zmierzyć się Herculesowi Poirot. Czy i Wam uda się odkryć kto za wszystkim stoi? Polecam miłośnikom Christie, jak i tym, którzy jeszcze nie mieli okazji zaznajomić się z jej twórczością.

Ocena: 8/10 (znakomita)

piątek, 25 marca 2016

"Ofiara losu" - Camilla Läckberg

Seria: Czarna Seria
Tytuł: Ofiara Losu
Tytuł oryginalny: Olycksfägeln
Autor: Camilla Läckberg
Ilość stron: 447
Wydawnictwo: Czarna Owca

Niesamowite ile czasu potrzeba na przeczytanie, a ile na podsumowanie książki! Ofiarę losu skończyłam prawie zaraz po tym, jak wzięłam ją do ręki, ale zanim przyszedł moment żeby wszystko poukładać sobie w głowie i przelać myśli "na papier" minęło parę długich dni.

W Tanumshede, gdzie znajduje się posterunek policji, mają nagrywać reality show. Do miasta przyjeżdżają młodzi i gniewni, "gwiazdy", których losy śledzi cała Szwecja. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, szczególnie dla służb porządkowych, gdyby nie równolegle prowadzone śledztwo w sprawie wypadku drogowego. Jak najlepiej rozdysponować zasobami ludzkimi, by dbać o bezpieczeństwo przyjezdnych i szukać winnego śmierci, która na wypadek nie wyglądała? O tym, jak i o swoim ślubie i innych problemach z przeszłości będzie musiał pomyśleć Patrik Hedstrom. 

Kolejny świetny kryminał Camilli Läckberg, który miałam okazję przeczytać! Znani nam bohaterowie borykają się ze swoimi problemami i muszą odnaleźć się w zupełnie nowych rolach. Pojawiają się też nowi, którzy wnoszą do powieści nieco świeżości, nowe spojrzenie na sprawy zaprzątające głowy miejscowym. Charakterystyka postaci jak zwykle jest mocnym punktem tej historii - nikt nie jest całkiem dobry, albo całkiem zły. Każdym coś kieruje i my możemy dowiedzieć się co, poczuć się trochę jak każdy z bohaterów Ofiary losu. Kim jest tytułowa "ofiara losu"? Dowiemy się na końcu! Jednak możemy już wcześniej snuć teorię na ten temat uważnie czytając zamieszczone co jakiś czas fragmenty czyichś wspomnień, opowieści z przeszłości. Może się udać (mi wyszło!).

Czymże jednak byliby bohaterowie bez historii, w której występują? Niczym  zapewne. Dlatego teraz na oklaski zasługuje fabuła, zagadka, której rozwiązanie można powierzyć tylko tym, którzy znają się na rzeczy. Wypadek drogowy, reality show, bajki dla dzieci, niechęć do alkoholu... Czy któraś z tych rzeczy miała rzeczywiście istotny wpływ na przebieg śledztwa? Czy i bez tego policjantom udałoby się namierzyć sprawcę? Przełomy, zwroty akcji i błyskotliwe pomysły to tylko niektóre w elementów nadających powieści tempa. Wokół wątku głównego pojawiają się bowiem poboczne, równie interesujące. Przygotowania do ślubu Eriki, nowa znajomość komendanta policji czy wreszcie relacje między uczestnikami programu. Razem to wszystko składa się na trzymająca w napięciu historię, śledztwo, którego rozwiązania sami nie poznamy. Żeby się dowiedzieć kto, co i dlaczego trzeba sięgnąć po Ofiarę losu.

Ocena: 7/10

niedziela, 13 marca 2016

"Marcelina i Pamięć Przodków" - Izabela Skorupka

Tytuł: Marcelina i Pamieć Przodków
Autor: Izabela Skorupka
Ilość stron: 364
Wydawnictwo: Axis Mundi

Ostatnio zaczytywałam się w fantastyce i kryminałach, powieściach ciekawych, ale z założenia drastycznych, smutnych i szokujących. Dlatego właśnie z chęcią skorzystałam z propozycji wydawnictwa Axis Mundi i zabrałam się za lekturę książki o wdzięcznym tytule Marcelina i Pamięć Przodków. Dawno żaden świat stworzony ze słów nie zabrał mnie w tak niesamowitą, pełną emocji i tajemnic podróż. 

Marcelina, niebieskooka miłośniczka koloru zielonego, to jedenastoletnia mieszkanka domu przy ulicy Nenufarów 9. Nie jedyna mieszkanka, ma się rozumieć. W domu tym zawsze bywa gwarno, bo pod jednym dachem zamieszkują z Marceliną dziadkowie, rodzice i młodszy brat. Da się również wyczuć obecność byłych mieszkańców, przodków dziewczynki, którzy dostojnie spoglądają na wszystko co się dzieje z ram portretów. Byli zatem świadkami pewnego niecodziennego zdarzenia. Pewnego wtorkowego poranka, podczas zajadania się naleśnikami, Marcelina zniknęła. Naj(nie)zwyczajniej w świecie po prostu rozpłynęła się w powietrzu podrzucając uprzednio trzy razy pewien kamień. Kamień Przodków. Tu właśnie do akcji wkracza dziadek Henryk, który stara się przypomnieć sobie wszystko co kiedykolwiek słyszał o Pamięci Przodków tak często wspominanej w jego rodzinie. Chociaż zawsze opowieści te były traktowane jak legendy, z których istnienia senior rodu był niezmiernie dumny, to teraz stały się tak rzeczywiste, że bardziej się już nie da. Chcąc czy nie, dziadek Henryk, Marcelina i cała reszta rodziny, stali się częścią tej historii. Historii ciągnącej się od kilku stuleci, w której największą moc mają słowa wypowiadane przez właściwych ludzi. Czy w związku z tym ktoś może wiedzieć, gdzie jest dziewczynka? Skoro Marcelina zniknęła z kuchni to przecież... gdzieś musiała się pojawić. 

Marcelina i Pamięć Przodków to opowieść fantastyczna, w każdym znaczeniu tego słowa. Fantastyczne są tu postaci, od których wypada zacząć. Rezolutna, pełna energii Marcysia, która swoją postawą zmusza czytelnika do kibicowania jej za wszelką cenę oraz cała rodzina dziewczynki. Mały Michałek, który rozumie więcej niż wszystkim się wydaje, mama Marta pragnąca jedynie odnaleźć swoją córkę, opanowany i zawzięty tata Łukasz, babcia Basia - najlepsza kucharka na świecie i dziadek Henryk, kurtuazyjny starszy pan, który chwilami zamienia się w żądnego przygód odkrywcę. Pojawia się nawet ekscentryczna ciocia-babcia Maria, starsza siostra dziadka, której obecność sprawia, że senior rodu czuje się jak mały berbeć. Do grona bohaterów fantastycznych trzeba również dołączyć Azalię, Eryka i Klarę, którzy swoim charakterem i poczuciem humoru (albo jego brakiem) sprawili, że historia Marceliny potoczyła się właśnie tak, a nie inaczej. Ostatnią postacią, o której nie wolno zapomnieć jest Kolekcjoner. Człowiek otoczony tajemnicą jak kotarą, posiadający słowa pozwalające na spełnianie jego wyobrażeń w Bezczasie. 

Kolejnym bardzo fantastycznym aspektem powieści jest właśnie Bezczas. W ogóle koncepcja świata stworzonego z liter, ze słów, w którym największą moc mają głośno czytane fragmenty powieści i szeptane ukradkiem rymowane wersety spodobała mi się niezmiernie. Miejsce, w którym wszystko co wypowiedziane staje się realne to bardzo dziwne miejsce. Napawające równocześnie przerażeniem jak i zachwytem.

Oprócz fantastycznych postaci i miejsc, które bohaterowie odwiedzają z upodobaniem, są jeszcze używane przez autorkę wyrażenia. Marcelina i Pamięć Przodków jest napisana przepięknym językiem. Może nie kwiecistym, ale również nie prostym. Językiem przepełnionym zgrabnymi zwrotami, składnymi zdaniami, zabawnymi dialogami i bardzo obrazowymi opisami. Takim, który może zadziałać zarówno na wyobraźnię dzieci, jak i tych (trochę) starszych. W końcu jest to opowieść o pisarzach...

Bardzo miło spędziłam czas czytając Marcelinę... . Dawno przy żadnej książce nie czułam się taka młoda i pełna nadziej, że wszystko będzie dobrze. Polecam zarówno tym młodszym jak i starszym czytelnikom. 

Ocena: 8/10 (znakomita)

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Axis Mundi.