poniedziałek, 21 listopada 2011

Top 10: Największe wyciskacze łez!

Postanowiłam tym razem (w końcu!) wziąć udział w akcji "Top 10" organizowanej przez Futbolową. W tym tygodniu tworzymy listę dziesięciu największych wyciskaczy łez!

Nie będzie to może zbyt trudne w moim przypadku, ponieważ rozklejam się nad każdą czytaną książką. Problemem może stać się wybranie tych dziesięciu, przy których płakałam najbardziej. Ale do dzieła!



Tomek wśród łowców głów, Alfred Szklarski

Przeczytałam całą serię książek opisujących przygody młodego Tomka Wilmowskiego i na wszystkich wylałam morze łez. Jednak to właśnie podczas lektury tej części moje oczy cały czas były mokre od płaczu. Wszystko to za sprawą Sally, która ledwo trzymała się przy życiu.

  Taniec czarownic, Jessica Gregson

Poznajemy młodziutką Sari, która w chwili rozpoczęcia historii traci ojca. Traci również zainteresowanie ludzi z miasteczka, jest pozostawiona sama sobie. Dorasta, zakochuje się, z czasem jej problemy stają się coraz mniejsze. Jednak przewrotny los sprawia, ze traci swoją wolność i niezależność. Jest to walka kobiety o swoje! Nad jej troskami płakałam całe wieczory!

  Harry Potter i Zakon Feniksa, Joanne K. Rowling


Kto nie zna Harry'ego Pottera niech zapadnie się pod ziemię lub czym prędzej zabierze się za czytanie! Dlaczego jako "największy wyciskacz łez" wytypowałam akurat tą część z całej serii? Przecież to w ostatnie ginie najwięcej osób, z którymi byliśmy zżyci. Mimo to dla mnie największą tragedią była śmierć Syriusza. Gdy Ojciec Chrzestny Harry'ego w ułamku sekundy pożegnał się z żywymi łzy nie przestawały cieknąć mi strumieniami po policzkach!


  Cień wiatru, Carlos Ruiz Zafón

Tajemnica, którą skrywa książka jest pełna smutku i żalu. Daniel, chłopiec, dzięki któremu poznajemy wszystkie sekrety i odpowiedzi na dręczące nas pytania, jest bardzo wrażliwy. Przeżywa wszystko bardzo mocno. Do tego dochodzą zdarzenia rozgrywające się w tle oraz poczynania, nieraz szaleńcze lub lekkomyślne, przyjaciół chłopca. Wszystko to sprawia, że odbieramy emocje bohaterów i sami możemy je poczuć.

  Oskar i Pani Róża, Eric-Emmanuel Schmitt


Jest to opowieść o umieraniu. O umieraniu, ale też o życiu, dorastaniu i zaufaniu. Czytamy listy 10cio letniego Oskara i razem z nim przeżywamy te ostatnie kilka dni jego życia, w ciągu których przechodzimy przyspieszony kurs dojrzewania. Wzruszająca i bardzo piękna historia. Zużyłam przynajmniej jedno opakowaniu chusteczek, a przecież opowieść liczy sobie zaledwie około 60 stron!


  Kamienie na szaniec, Aleksander Kamiński


Ta książka jest dowodem na to, że przy literaturze skupiającej się głównie na historii można płakać i płakać... Historia Alka, Rudego i Zośki znana jest każdemu, kto chociaż odrobinę interesował się tym, co działo się na lekcjach języka polskiego w gimnazjum. Ze swojej strony muszę dodać, że żywo interesowałam się zdarzeniami, które miały miejsce w książce z racji mojego hobby, jakim jest harcerstwo. Towarzysząc chłopcom podczas akcji sabotażowych, a potem również dywersyjnych nie mogłam wytrzymać napięcia i... po prostu rozklejałam się!

  Opowieści z Narnii, Clive Staples Levis


Narnia ma piękną historię. Piękną, ale równie tragiczną i usłaną wielkimi poświęceniami. Nie ma części, zawartej w tym zbiorze, w której nie popłynęłaby po naszym policzku choć łza. A prawda jest taka, że tracimy wiele łez przeżywając przygody wraz z bohaterami odkrywającymi ten inny świat. Szczególnie w części ostatniej, w której już na zawsze żegnamy naszych książkowych przyjaciół.

  My, dzieci z dworca ZOOKai Hermann, Horst Rieck


Tu cierpienie, żal i smutek  zlewają się w jedno. Do tego dochodzi jeszcze ból i głód. Życie Christiane F. jest jedną tragedią, która początek ma w narkotykach i kończy się również nimi. Czytając tą książkę płakały nie tylko moje oczy, ale także rozum i serce, bo jest to historia prawdziwa. Próbowałam zrozumieć jak można dopuścić do czegoś takiego i nie umiałam znaleźć odpowiedzi. Płakałam, bo nie potrafiłam zareagować w inny sposób. 


  Emilka ze Srebrnego Nowiu, Lucy Maud Montgomery


Na prawdę dawno czytałam Emilkę. To co utkwiło w mojej pamięci to fakt, że była to pierwsza książka, przy której pamiętam, że płakałam. Historia Emilki jest bardzo smutna - traci matkę, później ojca. Trafia do dalekiej rodziny, gdzie, chociaż wszyscy chcą dla niej jak najlepiej, nikt jej nie rozumie. Razem z Emilką pisałam listy, których nigdy nie wysłała, chodziłam do szkoły i biegałam po zielonej łące. Będzie mi towarzyszyć zawsze.


  13 Poprzeczna, Małgorzata Gutowska


Łzy podczas lektury tej książki mogą niektórych zadziwić. Dla mnie jednak są czymś oczywistym. Wyrażają emocje każdego rodzaju, ale moje łzy najczęściej spowodowane są tragedią lub ogromnym smutkiem. W tym przypadku najpierw płakałam nad losem jednej, a na końcu czterech dziewczyn. Najpierw dlatego, ze to co je spotykało w życiu było nie fair, potem dlatego, ze odnalazły szczęście.


Uff! Skończone! Ale nie spodziewałam się, że zajmie mi to tyle czasu i tyle miejsca! Cieszę się jednak, że zrobiłam taka listę - sama nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad tym czy płaczę czytając, czy też nie. I co właściwie wywołuje u mnie łzy. :)

piątek, 18 listopada 2011

"Scarlett" - Barbara Baraldi

Tytuł: Scarlett
Tytuł oryginalny: Scarlett
Autor: Barbara Baraldi
Tłumaczenie: Karina Buchardt
Rok wydania powieści: 2010
Ilość stron: 337

Po literaturze typowo życiowej, czyli z serii "mogło wydarzyć się na prawdę", przyszła pora na moment rozluźnienia i odwiedzenia świata nieco mniej rzeczywistego.Książkę zatytułowaną Scarlett wybrałam zupełnie przypadkowo szwendając się między półkami księgarni. Nigdy wcześniej nie słyszałam ani o autorce, ani o samej powieści. Nic dziwnego - jest to dopiero pierwsza książka tej autorki, wydana się na polskim rynku.

Od pierwszych stron wciągnęłam się w historię Scarlett - głównej bohaterki. Ma 16 lat, chodzi do szkoły, przeżywa pierwszą drobną miłość... Jednak tuż po zakończeniu roku szkolnego przeprowadza się z rodzinnego miasta Cremony do Sieny, gdzie ma zacząć naukę w nowej szkole. Świat wali jej się na głowę. Rozłąka z przyjaciółmi, z Matteo, który stał się dla niej ważny. Znamy jej myśli, bo narracja w książce jest pierwszoosobowa. W miarę upływu czasu zauważałam coraz więcej podobieństw między nami. Może, jak mówiła często poznana przez Scarlett Ganziana, mają na to wpływ gwiazdy. Była bardzo wrażliwa i wybuchowa za razem, uparta, kiedy czegoś bardzo chciała, umiała kochać, kochała czytać. Zaczęła się szkoła, a wraz z nią nowe przyjaźnie, nowe problemy. Wolne chwile Scarlett spędza w bibliotece, gdzie zawiera znajomość z Eduardo, bibliotekarzem. Szczególnie dużo kłopotów ma z chłopakami, którzy zaczynają się nią interesować. Głównie przez Umberto dochodzi do kilku nieporozumień. W końcu jednak Scarlett poznaje Michaela... I od tego momentu jej życie zmienia się diametralnie.


środa, 16 listopada 2011

"Kto zabił młodziutką Fordanserkę"? - pytanie do panny Marple

Tytuł: Noc w bibliotece
Tytuł oryginalny: The Body in the Library
Autor: Agata Christie
Tłumaczenie: Edyta Sicińska-Gałuszkowa
Rok wydania powieści: 1942
Ilość stron: 202

To było właśnie to, czego potrzebowałam! Kryminał - idealny gatunek literacki na chłodne jesienne wieczory, gdy na dworze wieje porywisty wiatr, a w domu czuje się przyjemne ciepło. Można zasiąść wygodnie przy oknie z kubkiem gorącego kakao i czytać, czytać, czytać... Przeanalizować dokładnie wszystkie poszlaki, które podsuwają nam bohaterowie książki i przekonać się, jakże marni jesteśmy jako detektywi w porównaniu do takich umysłów jak chociażby panna Marple.

Zanim zabrałam się za przeczytanie Nocy w bibliotece kilka razy widziałam ekranizację tego dzieła A. Christie, w której w główną rolę wcieliła się uwielbiana przeze mnie w tej kreacji Geraldine McEwan. Mam do filmów całkiem dobrą pamięć, dlatego nie od razu byłam tak entuzjastycznie nastawiona do czytania akurat tej powieści. Po prostu wiedziałam co się wydarzy. I tu spotkała mnie bardzo miła niespodzianka! Mianowicie mordercą okazał się kto inny... Ale nie będę uprzedzać faktów. Trzeba przeczytać i obejrzeć, żeby zauważyć tą różnicę. Niewielką, trzeba przyznać, ale to zawsze jakaś odmiana.


wtorek, 15 listopada 2011

Nowości raz proszę!

Czytanie Marzeń i koszmarów Kinga nie idzie mi zbyt dobrze. Chociaż pierwsze dwa opowiadania zawarte w pierwszej części zbioru podobały mi się, to kolejne nie zyskały już mojej sympatii. Chwilowo więc odłożyłam lekturę tej książki i postanowiłam przeczytać jakiś dobry kryminał. Udałam się z wizytą do pobliskiego Matrasa z zamiarem kupienia jakiegoś dzieła A. Christie... Niestety księgarnie działają na mnie w dość specyficzny sposób i już po chwili lawirowałam między półkami przyglądając się innym książkom.


Zamiast przeznaczonych na książki 20 złotych wydałam około 40. Dla mojego portfela to spora różnica. Teraz już nic w nim nie ma. Ale nie żałuję swojej decyzji. Bardzo cieszę się, że oprócz Nocy w Bibliotece A. Christie zakupiłam również Scarlett B. Baraldi. Coś ostatnio ciągnie mnie do nadzwyczajnych zjawisk i romansów nastolatek. Szczególnie teraz, bo wciągnęłam się w serialową wersję Pamiętników Wampirów, a kolejny odcinek będzie emitowany dopiero w styczniu. Jakoś trzeba będzie przetrzymać ten okres... Widma w mieście Breslau znalazły się w moim stosiku ze względu na dość dobrą rekomendację. :D

Zaraz biorę się za czytanie!
Pozdrawiam :))