wtorek, 30 kwietnia 2013

Top 10: ulubione gwiazdy kina

Top 10 to akcja, przy okazji której na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Tematy w piątki pojawiają się na blogu Klaudyny.


Temat  to "ulubione gwiazdy kina"

Myślę, że nawet gdyby temat się nie pojawił stworzyłabym podobną listę w najbliższym czasie. Ostatnio na potęgę zaczęłam oglądać filmy i co rusz wyszukuję jakieś nowe lub stare, które chciałabym obejrzeć po raz pierwszy lub wtóry. A jak szukam? Przez grających w poszczególnych produkcjach aktorów, którzy zapadli mi w pamięć lub zachwycili ostatnio. Temat teoretycznie obejmuje dziesięć gwiazd kina płci dowolnej, więc postaram się tak ustawić ranking, żeby podzielić miejsca w miarę równo. między aktorów i aktorki. Wybrałam 12 przedstawicieli płci męskiej i 8 żeńskiej - zaraz też ich "podzielę". (Zaznaczę przy tym od razu, że kryteria oceny są tak różne, że nie sposób porównywać tych wszystkich gwiazd ze sobą :))


Moje ulubione gwiazdy kina przed 40. urodzinami:
Emma Watson (za rolę Hermiony w "Harrym"), Amanda Seyfried (mogłabym wymieniać i wymieniać, ale ostatnio widziałam ją - i bardzo mi się podobała - między innymi w "Wyścigu z czasem", "Mamma mia" i "Dziewczynie w czerwonej pelerynie"), Jenifer Lawrence (wbrew pozorom nie tylko za rolę w "Poradniku pozytywnego myślenia", ale ze względu na "Igrzyska śmierci, które osobiście uwielbiam!), Nina Dobrev (serialowa Elena z "Pamiętników Wampirów"), Penelope Cruz (kilka na prawdę fantastycznych ról między innymi "SEXiPIStOLS" i "Vanila sky"), Keira Knightley (głównie za "Piratów z Karaibów), Channing Tatum (niewiarygodnie jak dużo filmów z nim widziałam nie zwracając na niego uwagi! Dopiero po "Ona to on" przyjrzałam się mu uważnie i muszę stwierdzić, że w "Step up" i "Wciąż ją kocham" też zagrał całkiem całkiem - a do tego jest na prawdę przystojny - inaczej magazyn "people" nie nadałby mu miana "najprzystojniejszego mężczyzny" dwa razy), Ian Somerhalder (nie tylko za rolę Damona w "Pamiętnikach" - w "Turnieju" też grał świetną postać - do tego, tak jak kolega wcześniej, przystojny), Bradley Cooper (zrobiło się o nim głośno po "Poradniku pozytywnego myślenia", ale ja polubiłam go za rolę w "Kluczu do serca", poza tym przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy, że w dłuższych włosach grał w "Kac Vegas :) ), Leonardo DiCaprio (ostatnio wspaniale grał w "Django" i tego będę się trzymać! Ale są też inne na prawdę dobre role jak choćby w "Infiltracji".)


Moje ulubione gwiazdy kina po 40. urodzinach:

Halle Berry (polubiłam bardzo po roli w "Jamesie Bondzie", a ostatnio zachwycałam się jej grą w "Atlasie chmur), Angelina Jolie (lubię ją chyba za całokształt twórczości... "Pan i Pani Smith", "Tomb Raider", "Turysta", "Złodziej życia"), Johnny Depp (jak można go nie lubić? Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać tej postaci znanej i lubianej między innymi z "Edwarda nożycorękiego", "Charliego i fabryki czekolady", "Piratów z Karaibów czy "Imaginarium doktora Parnassusa"),Tom Cruise (bardzo polubiłam za "Vanila Sky"), Matt Damon (po obejrzeniu "Trylogii Bourne'a" bardzo go polubiłam, świetnie zagrał też w "Infiltracji"), Michał Żebrowski (mój ulubiony polski aktor! Ostatnio niezła rola w "Sępie", świetna gra w "Ogniem i mieczem" no i jedyna rzecz, dla której warto obejrzeć "Wiedźmina" to Gerald, którego gra), Viggo Mortensen (jako Aragorn we "Władcy Pierścieni był wspaniały), Brad Pitt (lubię za "Pana i Panią Smith" oraz "Wywiad z wampirem"), Tom Hanks (tu też można by długo wymieniać, ale najbardziej utkwił mi w pamięci w roli z "Zielonej mili", "Kodu Leonarda Da Vinci" i "Atlasu chmur"), Daniel Craig (może nie jest najlepszym z aktorów wcielających się w tytułową postać "Jamesa Bonda", ale muszę przyznać, że na prawdę świetnie grał w "Dziewczynie z tatuażem" i "Oporze"). 

niedziela, 28 kwietnia 2013

Weekend z filmem: "Ona to on", "Zombieland", "Atlas chmur"

Początek majowego weekendu zaliczam do na prawdę udanych! Może nie udało mi się skończyć żadnej książki, ale za to obejrzałam trzy na prawdę bardzo fajne filmy: Ona to on, Zombieland i Atlas chmur.


Ona to on: komedia, film amerykańsko-kanadyjski, 2006
Viola uwielbia grać w piłkę nożną. Niestety w szkole rozwiązali damską drużynę z powodu zbyt małej ilości chętnych. Dziewczyna chce spróbować sił grając z chłopakami, ale oni i ich trener nie są tym pomysłem zachwyceni. Korzystając z okazji przebiera się za swojego brata bliźniaka, który wyjechał ze swoim zespołem na tourne do Londynu, i zaczyna naukę w szkole z internatem. Udając go dostaje się do drużyny piłkarskiej. Wszystko się komplikuje kiedy Viola zakochuje się w swoim współlokatorze, a zarazem kapitanie drużyny. Poza tym w jej męskim wcieleniu zakochuje się Olivia, dziewczyna za którą szaleje jej współlokator, Duke. Jakby tego było mało Sebastian, brat bliźniak głównej bohaterki zjawia się w szkole dzień przed planowanym przyjazdem, a jej matka nalega by dziewczyna wzięła udział w balu debiutantek. 

Liczni, bardzo zabawni bohaterowie i komizm całej sytuacji sprawia, że film ogląda się na prawdę fajnie i przyjemnie. Gwarantuje on na prawdę masę śmiechu i dobrego humoru przez trochę ponad półtora godziny. Jest to jeden z tych filmów, do których na pewno kiedyś powrócę! :)




Zombieland: komedia, horror, film amerykański, 2009
Świat ogarnęła apokalipsa zombie. Niewielu ludziom udało się przeżyć, a Ci którzy przeżyli nie koniecznie chcą ze sobą współpracować. Columbus, typowy nerd, i Tallahassee, twardziel, to dwaj mężczyźni, którzy spotkali się pewnego dnia na autostradzie pełnej opuszczonych aut i zombiaków szukających świeżych ludzi do podgryzania. Postanowili sobie pomóc i ruszyli w drogę, gdzie, o dziwo, natknęli się na kogoś kto tak jak oni nie był zainfekowany. Jednak spotkanie z ludźmi nie okazało się zbyt przyjemne, bo siostry Wichita i Little Rock wykiwały obu panów i postanowiły uciekać dalej na własną rękę, ale ich wozem. Każdy jednak wie, że świat jest mały, więc jak to w filmach bywa, cała czwórka spotkała się ponownie. Czy tym razem wspólnymi siłami będą stawiać opór zombie czy może znów się rozdzielą? 

Opis może sugeruje kino grozy, ale prawda jest taka, że Zombieland to typowa komedia. Nie ma tu za dużo strachu i emocji, ale za to jest się z czego pośmiać. Zasady Columbusa, którymi się kieruje żeby przetrwać może i nam uratują życie podczas apokalipsy zombie? Kto wie! :)




Atlas chmur: dramat, science-fiction, film amerykański, 2012
Każda historia jest niezwykła, a każdy człowiek tworzy własną historię. Nawet najdrobniejsze decyzje jednostki mogą mieć wpływ na wspólną przyszłość. Idealnie oddają to przeplatające się ze sobą wątki różnych ludzi w różnych czasach i miejscach oraz kolejne wcielenia poszczególnych postaci. Jest poszukiwacz skarbów wracający do narzeczonej, który walczy o zniesienie niewolnictwa, wydawca uciekający przed koleżkami spod ciemnej gwiazdy, młody kompozytor chcący stworzyć coś wspaniałego i cała galeria innych równie barwnych postaci, które dążąc do swojego celu chcą zmienić świat. 

Może brzmi to wyniośle i pompatycznie, ale film po prostu daje do myślenia, a przy tym ogląda się go na prawdę przyjemnie, czekając na rozwój akcji. Zdecydowanie muszę przeczytać książkę Davida Mitchella, na której oparty jest scenariusz! :)




Obejrzane w ramach wyzwania 104 filmy. :)

wtorek, 23 kwietnia 2013

"Dziewczyna Ameryki" - Meg Cabot

Seria: Dziewczyna Ameryki
Tytuł: Dziewczyna Ameryki
Tytuł oryginalny: All - American Girl
Autor: Meg Cabot
Ilość stron: 253
Wydawnictwo: Amber
Ocena: 7/10

Emocje związane z książką zdążyły już opaść... Od ponad tygodnia próbuję wziąć się za napisanie tej recenzji i jakoś mi nie idzie - przynajmniej na razie. Mimo to muszę przyznać, że Dziewczyna Ameryki bardzo mi się spodobała i pozwoliła na "powrót do przeszłości". W końcu będąc nieco młodsza niż obecnie z wielką pasją pochłaniałam kolejne części Pamiętnika Księżniczki, a potem również Liceum Avalon tej samej autorki.

Dziewczyna Ameryki to historia opowiadana przez Samanthę, nastoletnią mieszkankę Waszyngtonu. Dziewczyna jest indywidualistką, nie lubi niemieckiego, uwielbia Gwen Stefani, ma niesamowity talent plastyczny i jest zakochana w bracie swojej starszej siostry - przynajmniej tak twierdzi. W jej życiu nie ma nic niezwykłego (o ile życie nastolatki w ogóle można nazwać nudnym). Najstarsza z sióstr Madison, Lucy, jest niezwykle popularną uczennicą Liceum imienia Johna Adamsa (do którego chodzi również główna bohaterka), za to najmłodsza, Rebecca, jest (jak to określa narratorka) "geniuszkiem", dlatego uczęszcza do elitarnej szkoły. Życie toczy nie całkiem zwyczajnie dopóki pewnego dnia Samantha nie zrywa się z lekcji rysunku i... ratuje życie prezydentowi!
Teraz wszystko wywraca się do góry nogami! Uroczy chłopak z lekcji rysunku, David, okazuje się być Pierwszym Synem, ludzie rozpoznają Samanthę na ulicach, dookoła domu i szpitala, w którym się znajduje koczują reporterzy, a Kris Park, dziewczyna która odrzuciła jej przyjaźń, zaprasza Samanthę na swoją imprezę. Jak z tego wybrnie główna bohaterka?

Czytało się bardzo miło. Nie jest to może literatura "z górnej półki" czy też "odpowiednia dla licealistki", ale uważam, że było warto ją przeczytać. Zabawna, lekka lektura - idealna na jeden wieczór. Meg Cabot po raz kolejny zaprezentowała swój niezwykły warsztat i dołączyła Samanthę do panteonu zwykłych-niezwykłych dziewczyn, bohaterek swoich książek.

Serdecznie polecam wszystkim (na prawdę wszystkim) dziewczynom - nie ważne w jakim wieku! :)
Książka przeczytana w ramach wyzwania: "Od A do Z".

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Pan Tadeusz" - Adam Mickiewicz

Tytuł: Pan Tadeusz
Autor: Adam Mickiewicz
Ilość stron: 328
Ocena: 9/10 (rewelacyjna)

Powracam tu z emigracji, jak Jacek Soplica na Litwę! Ostatnie miesiące nie były łatwe i obfitowały w wiele nieprzewidzianych sytuacji oraz zajęć pozalekcyjnych, dlatego z żalem stwierdzam, że nie przeczytałam zupełnie nic! Nic poza szkolną lekturą, Panem Tadeuszem, która na prawdę bardzo mnie urzekła.

Akcja stworzonej przez Adama Mickiewicza historii rozgrywa się w latach 1811 - 1812, latach dzieciństwa autora, na Litwie, wśród dziewiczych puszcz, dworków szlacheckich, romansów i zawieruchy wojennej. Do Soplicowa powraca Tadeusz, bratanek panującego na włościach Sędziego Soplicy, syn Jacka, który przed laty za swoje czyny musiał uciekać z okolicy. Młodzieniec szybko przyzwyczaja się do rytmu życia na wsi, do polowań i uczt oraz towarzystwa państwa szlachty. Szlachta w Soplicowie była bardzo osobliwa, bo chociaż pod zaborem Moskali się znajdowali, wciąż, wedle tradycji, używali starych tytułów oraz ciągnęli dawne spory. Rejent z Asesorem kłócili się czyj hart sprytniejszy, czyja szabelka zwrotniejsza, czyja strzelba celniejsza. Sędzia Soplica z Hrabią Horeszką wiedli bój o zamek zarówno na drodze sądowej jak i zbrojnej. Gerwazy wciąż mianował się Klucznikiem, chociaż dawno już nikt nie musiał kluczy Zamkowych pilnować, Protazy wciąż Woźnym nazywany, ale od dawna żadnej nie obwieszczał sprawy, żadnych pozwów nie wnosił. Cały zaścianek Dobrzański pełny przezwisk i pseudonimów, bo co męski potomek się zrodził to Maciek albo Bartek. We dworze Sędziego gościła do tego Telimena, ciotka daleka Tadeusza, która pod swoją opieką miała Zosię, córkę Ewy Horeszkówny, niespełnionej nigdy miłości Jacka Soplicy.

Oprócz kłótni, waśni, sporów i romansów między szlachtą powstawało zarzewie buntu przeciw Moskalom. Wszyscy oczekiwali już nadejścia wojsk Napoleońskich i Legionów Dąbrowskiego. Niemała była w tym zasługa Księdza Robaka, który jeździł, rozmawiał, tajne wiadomości przynosił i powstanie Litewskie po cichu planował. Nie był to Ksiądz zwykły, posłuch wśród ludzi miał niesamowity, chociaż na codzień był to człek samotny. Jego tajemnica to klucz do całej historii oraz wzór dla romantyków.

Oprócz tego, że historia jest na prawdę ciekawa i absorbująca, posiada też inne walory: kulturowy, patriotyczny i historyczny. Opisów ubioru, zwyczajów i przyrody jest w tekście na prawdę sporo. Ponadto urzekł mnie sam język, którym posługuje się Mickiewicz w tym utworze i oczywiście niesamowity warsztat - napisać ponad trzysta stron trzynastozgłoskowcem - na prawdę szacunek!  Żeby się nie zmęczyć czytając trzeba to na prawdę polubić. Ja uważam, że warto, bo Pan Tadeusz to kawał dobrej roboty: ciekawa fabuła i wspaniały język. Do tego niezwykli i zwykli bohaterowie. Serdecznie polecam!

Książka przeczytana w ramach wyzwań: "Polacy nie gęsi..." i "Z półki".