środa, 7 stycznia 2015

"Filary Ziemi" - Ken Follett

Seria: Filary Ziemi
Tytuł: Filary Ziemi
Tytuł oryginalny: The Pillars of the Earth
Autor: Ken Follett
Ilość stron: 830
Wydawnictwo: Albatros

Długo czekałam na przeczytanie Filarów Ziemi. Kilka lat temu wypożyczyłam je ze szkolnej biblioteki dla rodziców, ale wtedy powiedzieli "Monia, przeczytasz jak skończysz 18 lat", a ja, grzeczne dziecko, odniosłam ją tam, skąd wzięłam. Kiedy zobaczyłam w księgarni nowe, jednotomowe wydanie stwierdziłam "muszę ją mieć!". Tak oto książka znalazła się na mojej półce. Od kupienia do rozpoczęcia lektury nie minęło wiele czasu... Gorzej było ze znalezieniem go na czytanie. No ale od czego są wykłady i po co jeździ się tramwajami? W końcu, w czasie nieprzyzwoicie długiej przerwy świątecznej, otoczona morzem łez dotarłam do końca!

Gdy tonie statek, na którego pokładzie znajdował się jedyny syn, spadkobierca króla Anglii zaczyna się nowy rozdział w historii. Umarł Król, niech żyje Król! Po śmierci króla Henryka korony na skronie nie włożyła Matylda, córka króla, której baronowie przysięgli wierność, ale Stefan, królewski siostrzeniec. XII-wieczną Anglię pochłonęła wojna domowa. 

Jednak wojna, szerząca się anarchia, spustoszenie i głód są tylko tłem akcji. Filary Ziemi skupiają się nie na dworskim życiu i intrygach baronów (to też, ale nie przede wszystkim), ale na budowie katedry w Kingsbridge. To ona sprawi, że połączą się losy bohaterów, którzy są od siebie tak różni, a jednocześnie tak podobni. Razem z przeorem Philipem będziemy dążyć do sfinalizowania budowy. Tom Budowniczy nauczy nas uporu i pracowitości, ale również dostrzegania piękna. Z rudowłosym Jackiem będziemy uczyć się żyć wśród ludzi, dowiemy się czym jest złamane serce i poszukamy prawdy o jego ojcu. Każdy z bohaterów tej wielowątkowej powieści zabierze nas w inne, odległe strony. Poznamy z nimi smak życia w XII-wiecznej, opętanej wojną Anglii. Zasmakujemy porażki i zwycięstwa, a wszystko po to, by móc ujrzeć ukończoną katedrę w Kingsbridge - niewielkiej wsi, w której znajduje się podupadłe opactwo.

O bohaterach i ich historiach mogłabym opowiadać długo, ale zepsułoby to całą niespodziankę czytelnikom! Muszę jednak dodać, że oprócz wymienionych (i niewymienionych) męskich postaci Filary Ziemi obfitują w wyraźne bohaterki płci żeńskiej. Żeby nie zdradzać zbyt wielu sekretów przytoczę chociażby córkę króla, Matyldę, której często nie widujemy, ale ma ona duży wpływ na ogólną sytuację. Jest też Ellen, matka Jacka, która od wielu lat ukrywa się z synem w lesie i wiele, wiele innych. Każda z postaci, żeńska czy męska, jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju. Ma swoją historię, zwyczaje i poglądy. Mają też twarz, która można sobie wyobrazić. Nic co robią nie odbiega od stworzonej specjalnie dla niech osobowość. To wielka sztuka, która autorowi udała się znakomicie! Poza tym mamy zarówno dobrych jak i złych bohaterów. Są oni skonstruowani tak, że jednych trzeba pokochać, a tych drugich nie da się polubić. Tu też widać kunszt mistrza!

Ogromnym plusem Filarów Ziemi jest ich wielowątkowość. Nie wyobrażam sobie czytania 830 stron, na których na przemian mowa jest tylko o wojnie i budowaniu katedry. Zgrabnie zostały tu wplecione historie bohaterów, ich wspomnienia i ich plany. Poznajemy ich uczucia, namiętności, marzenia... Dzięki temu oprócz pól bitewnych, zamków i kościołów odwiedzamy również targi, okoliczne wsie, leśne polany a nawet tereny zamorskie. Oprócz ostrzenia broni i szukania środków na budowę katedry przyglądamy się sprzedaży wełny, odrzuconym oświadczynom, gwałtom, wynalazkom i przysięgom. Jest w czym wybierać! Czytając o jednym nie możemy się doczekać, żeby przeczytać o kolejnym...

Czy znalazłam jakieś minusy? Zdecydowanie nie. Może to dlatego, że długo czekałam na przeczytanie tej książki. Z drugiej jednak strony mogłam przeżyć ogromne rozczarowanie. To jednak nie nastąpiło (na szczęście!). Czy znalazłam jeszcze jakieś plusy? O tak, całkiem sporo! Prosty, ale przystępny język, plastyczne opisy... Mimo tych 830 stron czas przy Filarach Ziemi nie dłużył mi się, wręcz przeciwnie - nie wiedziałam kiedy minął. Gdy o 4 nad ranem odłożyłam książkę i powiedziałam "skończyłam" nie mogłam uwierzyć, że to już tak późno! Podobało mi się, gdy mogłam gorzko zapłakać nad losem bohaterów, uwielbiałam śmiać się z nimi w chwilach triumfu. Podobało mi się to, że wszystko było realne - wzloty i upadki, powodzenia i klęski... Nikt nie został oszczędzony, ale czy życie kogoś oszczędza? 

Jestem bardzo, na prawdę bardzo zachwycona Filarami Ziemi i uważam, że jest to książka koło której nie da się przejść obojętnie! Polecam serdecznie!

Ocena: 10/10 (wybitna)

7 komentarzy:

  1. Pomimo, że Follett to mój ulubiony pisarz, "Filary Ziemi" nie przypadły mi do gustu i książki nie przeczytałam do końca. Wolę jego powieści w czasach II wojny światowej i uwielbiam trylogię "Stulecie" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trylogii "Stulecie" jeszcze nie czytałam, ale pozostałe książki tego autora też przypadły mi do gustu. Ta jest zdecydowanie inna, ale uwielbiam powieści historyczne. "Filarami Ziemi" Follett wpasował się idealnie w mój gust. Sięgnę też kiedyś po kolejne jego dzieła.

      Usuń
  2. Duża ilość stron mnie nie przeraża. A wielowątkowość zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fantastycznie! Nic tylko sięgnąć po "Filary..." :)

      Usuń
  3. Czytałam kiedyś, chyba nie miałam wtedy jeszcze 18 lat i zrobiła na mnie duże wrażenie. Dziś nie za wiele już pamiętam z lektury, dlatego chętnie bym sobie powtórzyła. W ogóle cały Follet to dla mnie mistrzostwo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto przeczytać jeszcze raz - z biegiem lat inaczej wszystko się odbiera, a taką książkę to już w ogóle :) No i muszę się zgodzić co to twórczości Folleta! Jest na prawdę rewelacyjny.

      Usuń

Jeśli udało Ci się znaleźć chwilkę czasu, po to, aby przeczytać powyższy tekst, proszę, znajdź drugą chwilkę, aby wyrazić swoją opinię na jego temat.
Dla mnie ważny jest KAŻDY komentarz, każda informacja o tym, że ktoś tu był, poznał moje myśli. I pozostawił po sobie ślad :)