czwartek, 30 czerwca 2011

"Życie i czasy Michaela K." - J. M. Coeztee

Tytuł: Życie i czasy Michaela K.
Tytuł oryginalny: Life and Times of Michael K.
Autor: John Maxwell Coetzee
Tłumaczenie: Magdalena Konikowska
Rok wydania powieści: 1983
Ilość stron: 213

Coetze napisał świetną książkę o trudzie życia człowieka wolnego, jako jednostki, podczas wojny. Opowiedział nam historię Życia i czasów Michaela K., który po wybuchu wojny w Południowej Afryce postanowił wyjechać z Matką na wieś, na której spędziła dzieciństwo. Kieruję się chęcią uwolnienia od miejskiego zgiełku i również troską o zdrowie Matki, bowiem rozpoczęcie wojny zbiegło się w czasie z jej chorobą. Michael nie jest zbyt bystry, ale za to zaradny. Pieniądze, które otrzymał z wypłaty za pracę w Ogrodzie odkłada na wyjazd do Prince Albert. Jednak aby opuścić Przylądek nie wystarczy jedynie bilet z miejscówką - trzeba jeszcze mieć przepustki. Na te trzeba czekać długo, a może nawet wtedy nie zostaną przesłane. Michael szybko się o tym przekonuje i postanawia wywieść Matkę z Kapsztadu na własną rękę. Pakuje ją na zbudowany dla niej wózek, zabiera walizkę i rusza w drogę. Jednak podczas podróży czeka ich mnóstwo trudności - muszą spać na zimnej ziemi, chować się, gdy przejeżdża konwój wojskowy... Matka K. szybko się męczy i zaczyna chorować jeszcze bardziej. Michael zabiera ją do szpitala, gdzie umiera.

W tym momencie życie Michaela zmienia się. Nie planuje on jednak powrotu do miasta lecz kieruje się dalej do farmy ze wspomnień Matki. Porzuca wózek i walizkę - trzyma przy sobie jedynie portmonetkę i gruby, czarny płaszcz dla ochrony przed zimnem. Udaje mu się odnaleźć farmę i tym czasowy spokój. Jednak bieg wypadków zmusza go do pozostawienia dogodnego schronienia i ucieczki w góry. Michael zaczyna żyć wyłącznie z plonów Ziemi. Nie oczekuje niczego od ludzi, a nawet od nich ucieka...

Wielkim plusem tej książki jest tempo akcji. Coetzee nadał wypadkom dość szybki bieg, ale dzięki temu cały czas coś się działo. Opowieść pochłaniała mnie z minuty na minutę. Dodatkowo przemyślenia i rozważania Michaela, dość błahe i proste, pozwalały zagłębić się w jego tok myślenia i zrozumieć jego poczynania. Czasem zupełnie niezrozumiałe dla przypadkowego, nieznającego poglądów K., człowieka. Kolejną dobrą stroną książki są jej bohaterowie. Nie są bezbarwni i nierzeczywiści - wręcz przeciwnie. Takich Michaelów jest na świecie wielu, ale nikt ich nie rozumie, a może po prostu nie dają się zrozumieć? Prości, niezbyt inteligentni, ale zaradni i pewni swoich przekonań. Wszystkie wątki zostały ze sobą zgrabnie połączone, nie było w książce żadnych zdarzeń wyrwanych z kontekstu "kilka lat później". Dodatkowo część opowieści snuta jest przez lekarza, człowieka, który opiekował się Michaelem przez jakiś czas. Dopiero podczas jego narracji wypływały na wierzch upór i niezrozumiałe zachowanie K. Poza tym jestem szczęśliwa, dlatego że mimo wydarzeń w tle (wojny w Południowej Afryce) nie było nawiązań do walk czy ataków. Oczywiście, gdyby nie wojna, historia K. wyglądałaby zupełnie inaczej. Miała ona bardzo duży wpływ na jego życie, jednak nie dotknęła go w taki sposób, jak większość żołnierzy.

Książka jest świetna. Autor również (inaczej nie otrzymałby Nagrody Nobla w dziedzinie literatury : )). Nie opowiada o nieważnych problemach, ale o życiu i o jego trudnościach. O ludziach, którzy rozumieją wolność inaczej niż większość z nas. Polecam gorąco.

1 komentarz:

  1. Mam na półce kilka książek tego autora, więc niedługo będę musiała rozpocząć przygodę z tym pisarzem:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli udało Ci się znaleźć chwilkę czasu, po to, aby przeczytać powyższy tekst, proszę, znajdź drugą chwilkę, aby wyrazić swoją opinię na jego temat.
Dla mnie ważny jest KAŻDY komentarz, każda informacja o tym, że ktoś tu był, poznał moje myśli. I pozostawił po sobie ślad :)