Tytuł: Scarlett
Tytuł oryginalny: Scarlett
Autor: Barbara Baraldi
Tłumaczenie: Karina Buchardt
Rok wydania powieści: 2010
Ilość stron: 337
Po literaturze typowo życiowej, czyli z serii "mogło wydarzyć się na prawdę", przyszła pora na moment rozluźnienia i odwiedzenia świata nieco mniej rzeczywistego.Książkę zatytułowaną Scarlett wybrałam zupełnie przypadkowo szwendając się między półkami księgarni. Nigdy wcześniej nie słyszałam ani o autorce, ani o samej powieści. Nic dziwnego - jest to dopiero pierwsza książka tej autorki, wydana się na polskim rynku.
Od pierwszych stron wciągnęłam się w historię Scarlett - głównej bohaterki. Ma 16 lat, chodzi do szkoły, przeżywa pierwszą drobną miłość... Jednak tuż po zakończeniu roku szkolnego przeprowadza się z rodzinnego miasta Cremony do Sieny, gdzie ma zacząć naukę w nowej szkole. Świat wali jej się na głowę. Rozłąka z przyjaciółmi, z Matteo, który stał się dla niej ważny. Znamy jej myśli, bo narracja w książce jest pierwszoosobowa. W miarę upływu czasu zauważałam coraz więcej podobieństw między nami. Może, jak mówiła często poznana przez Scarlett Ganziana, mają na to wpływ gwiazdy. Była bardzo wrażliwa i wybuchowa za razem, uparta, kiedy czegoś bardzo chciała, umiała kochać, kochała czytać. Zaczęła się szkoła, a wraz z nią nowe przyjaźnie, nowe problemy. Wolne chwile Scarlett spędza w bibliotece, gdzie zawiera znajomość z Eduardo, bibliotekarzem. Szczególnie dużo kłopotów ma z chłopakami, którzy zaczynają się nią interesować. Głównie przez Umberto dochodzi do kilku nieporozumień. W końcu jednak Scarlett poznaje Michaela... I od tego momentu jej życie zmienia się diametralnie.
Kim jest Michael? (Od razu uprzedzam, że nie wampirem!) Dlaczego pojawia się zawsze wtedy kiedy Scarlett o nim myśli? Jaką tajemnicę stara się ukryć? Co takiego sprawia, że często znika jak za dotknięciem różdżki?
Szczególną rolę odgrywają w tej powieści książki. Scarlett przebywając w bibliotece przegląda ich mnóstwo. Czyta je jedna po drugiej. Kiedy przeżywa na prawdę ciężkie chwile zjawia się przy niej Eduardo i wyciąga z namaszczeniem którąś z książek. Otwiera ją na wybranej przypadkowo stronie i cytuje fragment. Te zawsze w jakiś sposób odnoszą się do stanu ducha Scarlett, dają jej wskazówki. Według Bibliotekarza "książka to przyjaciel, który nigdy Cię nie zawiedzie". I taka jest prawda. Biblioteka szkolna skrywa historię starego zakonu, który stał kiedyś w miejscu, gdzie obecnie wybudowana była szkoła. Stare manuskrypty i księgi leżały na półkach jak gdyby nigdy nic. Jednak to przez jedną z tych starych ksiąg zaczynają dziać się bardzo dziwne rzeczy...
Bardzo mocno wzruszyłam się czytając Scarlett. Ta książka ma coś w sobie. Oprócz fikcyjnych postaci prezentuje bardzo ważne dla dorastającej młodzieży prawdy życiowe. (Skorzystałam:) )Wyraźnie rozgranicza dobro i zło. Bohaterowie przejawiają najróżniejsze uczucia i zachowania, ale zawsze można je w jakiś sposób wytłumaczyć. Sama bohaterka przeżywa bardzo dużo i to właśnie jej nastroje oraz przeżycia budziły we mnie najróżniejsze uczucia. Od wielkiej radości do płaczu i ogromnego smutku.
Szukając informacji o autorce znalazłam kilka ciekawostek dotyczących Scarlett. Jest to pierwsza część trylogii! Druga ukazała się już we Włoszech. Teraz tylko trzeba poczekać, aż(czy) zostanie przetłumaczona i wydana również u nas. Potem pozostanie czekanie na część ostatnią...
Serdecznie polecam! :D
jest kolejna u mnie do przeczytania ,chyba się zbiorę w końcu i poczytam ;)
OdpowiedzUsuńSam tytuł skojarzył mi się od razu z "Przeminęło z wiatrem". Pewnie dlatego, że jestem świeżo po przeczytaniu. Lubię od czasu do czasu przeczytać coś innego a widzę, że ta książka może mnie zainteresować. Dobra recenzja..:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą ,że to pozycja do odpoczynku. Ale ja nie lubię się wzruszać,nie jestem sentymentalna i uczuciowa, nie czytam romansideł (jedynie że bardziej przypomina komedie, kryminał lub horror ) i kocham ostre postacie i dlatego nie widzę pełnego potencjału tej książki. A za najbardziej wartą uwagi uważam postać bibliotekarza za świetne teksty.
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili miałam wrażenie, że piszesz o kontynuacji książki "Przeminęło z wiatrem", którą akurat czytam :) Muszę przyznać, że nie słyszałam nigdy o TEJ "Scarlett", jedyna, którą kojarzę to właśnie ta z "Przeminęło...". Mimo to recenzja zachęcająca do tego stopnia, że właśnie poszukuję "Scarlett" w księgarniach online. Poza tym od dłuższego czasu szukam pozycji, która mnie wzruszy i wciągnie, a ta książka taką się właśnie wydaje, dlatego stokrotne dzięki za recenzję! Prawdopodobnie gdyby nie Twój blog, nigdy nie usłyszałabym o tej drugiej Scarlett :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię również na mój świeżo założony blog, mam nieśmiałą nadzieję, że mnie odwiedzisz (być może nie raz? :)) www.bluszczyk.wordpress.com
Lubie sie wzruszac, lubie romanse... tylko czasu nie mam wystarczajaco by sie lubieniem wszystkiego cieszyc :)
OdpowiedzUsuńPodobno właśnie do mnie leci :D Dlatego ogromnie się cieszę że już ma jakąś pozytywną opinię :D Zawsze boję się książek młodzieżowych ;)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej książce, ale brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńO może być niezła :) Zapraszam http://kraina-ksiazek-stelli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń