Tytuł: Ogniem i mieczem
Autor: Henryk Sienkiewicz
Ilość stron: 844
Wydawnictwo: Składnica Księgarska
Ocena: 10/10
Zanim wzięłam się do czytania Ogniem i mieczem, obejrzałam przynajmniej dziesięć razy ekranizację. Na przestrzeni wielu lat coraz bardziej rozumiałam o co chodzi, aż wreszcie, po przeczytaniu Potopu (czyli trochę niechronologicznie) zabrałam się za książkę. Jestem na prawdę zachwycona! Chociaż tak wiele razy widziałam film i historię znałam na pamięć, to czytało się rewelacyjnie. Doszły nowe nazwiska, nowe postaci i nowe przygody, bo jak wiadomo w filmie nie da się ująć wszystkiego. Czytało mi się tym lepiej i szybciej, z faktu ,że część kwestii znałam i wystarczyło, że rzuciłam wzrokiem na tekst, a już wiedziałam o co się rozchodzi i w głowie miałam scenę z filmu.
Pierwszy tom Trylogii Sienkiewicza umiejscowiony jest w czasie wojny domowej; buntu kozackiego, którego przywódcą jest Bohdan Chmielnicki. Historyczne bitwy opisane są tak plastycznie, że można sobie wyobrazić pole walki i rycerzy nacierających na siebie ze wszystkich stron. Postaci są tak doskonałe, że nie można rozróżnić fikcyjnych od historycznych.
W czasie tej okrutnej, bratobójczej wojny namiestnik chorągwi husarskiej księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, po powrocie z poselstwa na Krymie, zakochuje się w pięknej kniaziównie Helenie Kurcewiczównie. Jan Skrzetuski nie jest jednak jedynym kandydatem do jej ręki. Od samego początku na ich wielką miłość rzuca cień kozak, Bohun. Ten zrobi wszystko, by Helena byłą jego, ale ani jego bogactwo, ani nieprzeciętna ukraińska uroda, nie są w stanie sprawić, by dziewczyna go pokochała.W wojennej zawierusze zakochani nie mogą być ze sobą. Skrzetuski najpierw stacjonuje ze swoją chorągwią w Łubniach, potem udaje się z poselstwem do Chmielnickiego, gdzie zostaje zatrzymany. Po powrocie zastaje Rozłogi, czyli dworek swojej ukochanej, spalony doszczętnie. Tam znajdują go przyjaciele, Michał Wołodyjowski i Longinus Podbipięta, którzy pragną pomóc mu w odnalezieniu Heleny.
Dziewczyna miała dużo szczęścia, bo zdołała uciec zanim spalono jej rodzinną przystań. Dzięki fortelom Zagłoby i z wieloma przygodami, dostała się do Baru, miasta i za razem ogromnej twierdzy. Jej podróż nie skończyła się tutaj, bo wkrótce miasto zostało zdobyte, a Helena uprowadzona przez Bohuna i ukryta w jarze, do którego dostępu broniła czarownica Horpyna. Gdy Skrzetuski dowiedział się o zajęciu miasta oszalał. Chciał szukać swojej ukochanej na co w końcu dostał zgodę księcia. Podróżując po kraju ogarniętym wojną pytał się wszystkich o Bohuna i kniaziównę. Nigdzie jednak nie mógł ich znaleźć. Wkrótce potem doszła go informacja o śmierci Heleny. Jan postradał zmysły i przez pewien czas leżał w gorączce nie mogąc się ruszyć.
Jak to wszystko się skończyło chyba każdy wie, ale jeśli nie, nie będę zdradzać. Pod koniec wojny Skrzetuski zdobywa nieśmiertelną sławę i przydomek "zbarażczyk", bo jako jedyny zdołał wymknąć się z obleganej twierdzy i dostać się do króla, by ten czym prędzej przybył z posiłkami księciu Wiśniowieckiemu. Taki czyn nie mógł pozostać bez nagrody. Wielkie uczucie zwyciężyło, a pokój zapanował na jakiś czas w Rzeczypospolitej.
Historia miesza się tu z fikcją, ale jest to połączenie doskonałe. Sienkiewicz, pisząc to w latach okupacji, miał na celu rozbudzić w Polakach patriotyzm, a teraz uczula na piękno polskiej mowy i sprawia, że historia zaczyna nas kręcić. Oprócz języka w całej Trylogii zachwycające są postacie. Przewijający się przez wszystkie części pan Zagłoba, który swoim dowcipem i fortelami potrafi zwyciężyć każdego, a przy tym odznacza się również ogromną odwagą. Miłość czytelników zdobywa też mocarz Litwin, pan Longinus Podbipięta, który na polu walki jest niepokonany, gdy wymachuje swoim Zerwikapturem - krzyżackim mieczem dwuręcznym, który potrafi utrzymać w jednej dłoni. Jan Skrzetuski ujmuje nas swoją wiernością i wytrwałością, a Michał Wołodyjowski jest wspaniałym dowodem na to, że małe jest wielkie. Poza nimi jest cała plejada wspaniałych bohaterów. Nawet Bohun, który jest największym wrogiem całej kompani, ujmuje nas swoją fantazją rycerską.
Podsumowując - książka ta jest niesamowita. Kto jeszcze jej nie przeczytał musi to koniecznie jak najszybciej nadrobić! Ja na zakończenie wrzucę jeszcze cytat, który przypadł mi do gustu:
"Tfu, jak się waćpan nie wstydzisz, będąc człowiekiem i katolikiem, być tak długim, jak serpens lub pogańska włócznia!"
Oraz dwie piosenki, które zawsze będą się kojarzyć z tym filmem
:
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli udało Ci się znaleźć chwilkę czasu, po to, aby przeczytać powyższy tekst, proszę, znajdź drugą chwilkę, aby wyrazić swoją opinię na jego temat.
Dla mnie ważny jest KAŻDY komentarz, każda informacja o tym, że ktoś tu był, poznał moje myśli. I pozostawił po sobie ślad :)