Tytuł: Zaginiony Symbol
Tytuł oryginalny: The Lost Symbol
Autor: Dan Brown
Tłumaczenie: Zbigniew Kościuk
Ilość stron: 622
Wydawnictwo: Albatros
Ocena: 6/10 (dobra)
W ostatnim czasie stałam się wielką fanką EURO, więc czasu na czytanie nie mogłam znaleźć. Wszystkie wieczory, które zwykle były wolne, spędzałam oglądając spoconych facetów biegających za piłką i próbujących trafić do siatki :) Tak mnie to wciągnęło, że nawet odwiedziłam kilka razy miejską Strefę Kibica. Emocje niesamowite! Niestety po fazie grupowej nastąpił dzień przerwy... I tak oto znów wzięłam się za czytanie. W ręce wpadła mi książka, którą od dawna chciałam przeczytać. I przeczytałam!
Dan Brown po raz kolejny przygotował dla nas zagadkę pełną symboli, którą rozwiązać może tylko wykładowca Harvardu, Robert Langdon. Sprowadzony do Waszyngtonu pod pretekstem poprowadzenia wykładu, zastaje wplątany w poszukiwanie legendarnej masońskiej piramidy oraz tajemnej wiedzy przez nią strzeżonej. Chociaż Langdon nigdy nie wierzył w mit o wielkiej piramidzie ukrytej w samym sercu stolicy, bierze udział w poszukiwaniach, w które z powodów "bezpieczeństwa narodowego" zaangażowała się również CIA. Z początku sceptyczny, Robert zaczyna łączyć ze sobą elementy układanki, które dają niesamowity efekt. Z każdą chwilą zbliża się do rozwiązania zagadki oraz uratowania porwanego przyjaciela. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli. Z pomocą przychodzi mu przyjaciel porwanego Petera Solomona, brat z loży masońskiej Warren Bellamy, dzięki któremu udaje mu się znaleźć schronienie. Szaleniec, który zaaranżował wieczór Langdona w Waszyngtonie nie poprzestał jednak biernym przypatrywaniu się sytuacji. Na szczęście ofiara, którą sobie upatrzył w porę została ostrzeżona. Siostra Petera, Katherine, ucieka ze swojego laboratorium, by dołączyć do Roberta i Warrena próbujących ukryć się przed agentami CIA. Wieczór będzie długi. Wiele się wydarzy. Czy uda im się rozwiązać zagadkę piramidy masońskiej? Co jeszcze knuje tajemniczy Mal'akh?
Najważniejszym pytaniem, które powinniśmy zadać sobie na początku to "czy wierzyć książkom"? Symbole, rytuały, dzieła sztuki i instytucje są jak najbardziej rzeczywiste. Zagadki, legendy i mity przedstawione w tej powieści to już inna bajka. Jeśli na samym początku nastawimy się na to, że jest to fikcja wspaniale wpleciona w naszą rzeczywistość możemy przeżyć na prawdę fascynującą przygodę. Autor po raz kolejny zachwyca nas barwnością opisów i łamigłówkami, z którymi muszą zmierzyć się bohaterowie. Tekst wzbogacony jest o obrazki przedstawiające zaszyfrowane wiadomości oraz czasem ich klucze, więc sami możemy się tym pobawić.
Bohaterowie Zaginionego Symbolu są specyficzni dla literatury Dana Browna. Naukowcy, myśliciele i szaleńcy poświęcający się w imię kultu. Jest w tym coś, co czyni jego powieści powtarzalnymi. Za pierwszym razem ciekawi, ale przy każdej kolejnej powieści staje się czymś naturalnym. Nie jest to oczywiście minus, ale na pewno jest jednym z czynników, który sprawia, że książka nie zaskakuje. Moim ulubieńcem jest Robert Langdon, który moją sympatię zyskał już parę lat temu, kiedy po raz pierwszy miałam styczność z twórczością Browna. Solomonowie są rodziną możną, z tradycjami. Peter zasiada w loży masońskiej i jest dyrektorem Instytutu Smithsońskiego, a Katherine prowadzi badania w dziedzinie noetyki. Dotknęło ich wiele nieszczęść, które pośrednio i bezpośrednio łączą się z legendą o piramidzie. Jaki związek z nimi ma szaleniec, który chce za wszelką cenę posiąść tajemnicę dającą nieograniczoną moc?
Książka na prawdę wciąga. Zwolennicy teorii spiskowych oraz poszukiwacze przygód będą zachwyceni! Polecam wszystkim. Może i jest duża objętościowo, ale czyta się szybko i przyjemnie.
Ja też lubię Euro choć nie mogłam oglądać wszystkich meczy, grunt, że oglądnęłam te najważniejsze dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńCo do "Zaginionego symbolu" to jest to prawie najsłabsza książka Browna jaką czytałam, ale tragiczna nie jest ;P
Bardzo podobają mi się książki Dana Browna, ponieważ zawsze mnie czegoś nauczy i czymś zafascynuje. Tą pozycję również czytałam i jak zwykle byłam pod wrażeniem, może nie takim, jak przy poprzedniczkach, ale zawsze ;)
OdpowiedzUsuńNiestety muszę przyznać, że książki Dana nie bardzo do mnie przemawiają - jakoś po Kodzie straciłam do nich zapał. Nie podoba mi się to rozdmuchiwanie oczywistych rzeczy i przeinaczanie faktów, których nie wypada przeinaczać.
OdpowiedzUsuńJedyna książka Dana, którą czytałam. I bardzo mnie wciągnęła. Czekam na film ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc miałam już podejście do tej książki i jestem nią rozczarowana - po lekturze dwóch poprzednich książek z tym samym bohaterem miałam dość. Dla mnie jest za bardzo sztampowa i przewidywalna. Zarzuciłam po ponad połowie, bo nie chciałam marnować czasu na coś co mi się nie podoba. Ale każdy ma swój gust i własne upodobania - zatem nie wszystkim książka może się spodobać;)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja, może się skuszę. ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
lowcy-ksiazek.blogspot.com
Dan Brown potrafi stworzyć świetny klimat. Aktualnie jestem w trakcie czytania książki "Anioły i demony" i nie mogę się od niej oderwać. Cały czas czeka na rozwój wydarzeń, które mają nastąpić.
OdpowiedzUsuńJego książki trzymają w napięciu.
Polecam:)
Hej, ja mam pytanie małe. Czy byłabyś zainteresowana umieszczeniem w Katalogu Czytelniczym? Wystarczy tylko, że dodasz Katalog do linków i napiszesz w komentarzu bądź w mailu, żebym wpisała na listę Twojego bloga. :) Oczywiście, do niczego nie zmuszam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
Ten autor ma bardzo charakterystyczny styl pisania, można go spokojnie po nim rozpoznać. Trzy jego książki już za mną, ale akurat ta jeszcze nie. Trochę mnie denerwują Brownowe nawiązania do Kościoła, ale pod względem tempa akcji nie można mu chyba nic zarzucić ;)
OdpowiedzUsuń