wtorek, 21 czerwca 2011

"Zabić Drozda" - Harper Lee

Tytuł: Zabić Drozda
Tytuł oryginalny: To Kill a Mockingbird
Autor: Harper Lee
Przekład: Maciej Szymański
Rok wydania: 2006 (pierwsze wydanie 1960r.)
Ilość stron: 419


Od dawna zabierałam się za tą książkę - leżała na półce już parę dobrych lat. To tylko dlatego, że pewnego dnia tata postanowił kupić ją i przeczytać jeszcze raz. Inaczej pewnie nie byłoby jej w naszej domowej biblioteczce. Dlatego z całego serca bardzo mu za to dziękuję.

Zanim zabrałam się za Zabić Drozda dowiedziałam się mniej więcej o co chodzi. Są lata 30. XX wieku. W miasteczku Maycomb oskarżono Murzyna za gwałt na białej kobiecie. W tamtych czasach tak zwani "Kolorowi" nie byli postrzegani przez białych zbyt przyjaźnie. Właśnie dlatego sprawa ta była bardzo głośna. Atticus, ojciec Jema i Jean Louise, zwanej Skautem, był adwokatem, który dostał sprawę Toma Robinsona. Za to, że bronił "Czarnego" niektórzy zaczęli go prześladować i wyzywać. Grozili mu itp. Jest to tylko ogólny rys całej książki, który udało mi się stworzyć zanim zaczęłam czytać pierwszą stronę książki.

Cała opowieść snuta jest przez Jean Louise z pewnej czasowej perspektywy. Głównymi bohaterami jej przygód jest jej starszy brat Jem i ona - Skaut. Prowadzą zwyczajne życie, jak każde dziecko w ich wielu. Biegaja po podwórku, kryją się w domku na drzewie, chodzą do szkoły, boja się sąsiada, który nie wychodzi z domu, są w niezłej komitywie ze starszą sąsiadka z naprzeciwka. Żyją jak wszyscy z tą tylko różnicą, że wychowuje je sam ojciec, prawnik Atticus, któremu pomaga Calpurnia, ich Czarna gospodyni. Ojciec ma swoje zasady, jest szczery i uczciwy i uczy dzieci wszystkiego co sam potrafi. Calpurnia, chociaż dość wymagająca, bardzo kocha swoich podopiecznych i również pomaga im jak umie: pilnuje, kiedy trzeba daje coś do zjedzenia, pomaga w nauce...

Dzieci dorastają. Nie boja się już tak Boo Radleya, sąsiada. Mają inne problemy, a jednym z nich staje się rodzinna duma. Dzieci w szkole i dorośli spotkani na ulicy śmieją się i drwią z ich ojca, ukochanego Atticusa. Okazuje się, że dostał on sprawę Toma Robinsona, Murzyna oskarżonego o gwałt na Czarnej kobiecie. Ludzie w miasteczku, kierowani rasowymi uprzedzeniami sami chcą wykonać wyrok na prawdopodobnie niewinnym niczemu Tomie. Jednak Atticusowi, któremu z pomocą przychodzą Skaut i Jem, udaje się nie dopuścić do tego. Zaczyna się proces, w którym sąd musi wydać wyrok...

Poszkodowaną w całej tej sytuacji jest córka Boba Ewalla. Zeznania jej i jej ojca zostały przed sądem uniewiarygodnione. Bob chce się zemścić na człowieku, którego oskarżył o pozbawienie go pracy z powodu małej wiarygodności oraz ośmieszenia przed ludźmi z miasteczka. Przysięga Atticusowi zemstę i rzeczywiście mści się. Co wyniknie z jego zemsty oraz jaki był wyrok w sprawie Toma Robinsona i jak po nim zmieniła się mentalność ludzi w miasteczku? Tego, drodzy czytelnicy, dowiecie się, gdy sami przeczytacie Zabić Drozda.

Oczywiście oprócz głównego wątku w książce występuje wiele innych. Równie ważnych dla czytelnika i dla bohaterów tej powieści. Moim zdaniem jest to świetna książka. Może kieruje się trochę innymi opiniami, a może nie - tego nie wiem, ale oceniam Zabić Drozda na 6 z wielkim plusem. Porusza dość ważny w tamtych czasach temat oraz przedstawia go czytelnikowi tak aby zrozumiało to nawet najmniejsze dziecko. Świetna narracja pierwszoosobowa, którą prowadzi mała dziewczynka pokazuje cały problem z nico innej perspektywy. Historia wciąga. Niebanalne przygody Jema i Jean Louise bawią nas i rozśmieszają. Nic nie można zarzucić autorce - jej książka jest naprawdę świetna i uważam, ze zasługuje na 5. miejsce na liście BBC "100 tytułów BBC czyli 100 książek, które musisz przeczytać przed śmiercią". 


Na koniec pozostawiłam zagadkowy tytuł: Zabić Drozda. Nie wiąże się to ani z tematyką książki, ani z jakimś specjalnym hobby któregoś z bohaterów. Kiedy Jem dostał na święta wiatrówkę Atticus powiedział, że grzechem jest zabić drozda. Dopiero na ostatnich stronach autorka wyjaśnia nam kto został uznany za tytułowego drozda. Jest to pewna drobna sugestia dla nas wszystkich... : )

czwartek, 16 czerwca 2011

Wiedźmińskie opowieści

Tytuł: Wiedźmin
Reżyseria: Marek Brodzki
Gatunek: Serial fantasy
Ilość odcinków: 13
Premiera: 2002r.
W rolach głównych:
Geralt - Michał Żebrowski
Jaskier - Zbigniew Zamachowski
Ciri - Marta Bitner


Mimo powszechnie znanej opinii, jakoby serial ten był beznadziejny i niewarty oglądania, postanowiłam sama się o tym przekonać. Pewnego dnia zupełnie przypadkowo trafiłam na emitowany w Kino Polska jeden z odcinków Wiedźmina. Potem poszperałam w internecie i obejrzałam pozostałe dwanaście odcinków. Zanim zabrałam się za oglądanie dowiedziałam się, że serial został nakręcony na podstawie zbiorów opowiadań Andrzeja Sapkowskiego, a nie jako adaptacja Sagi o Wiedźminie. Byłam tym trochę zawiedziona, ale cóż - nie można mieć wszystkiego.

Oglądając kolejno wszystkie odcinki Wiedźmina przypominałam sobie opowiadania zamieszczone w zbiorach Miecz przeznaczenia i Ostatnie życzenie. A przecież książki te czytałam ponad rok temu. Pomimo tego, wszystko we mnie odżywało - przypominałam sobie niektóre wątki i łączyłam je z innymi. Sama byłam zdziwiona jak bardzo film ten pobudzał w moim mózgu komórki odpowiedzialne za zapamiętywanie. Otwierał kolejno wszystkie szufladki oznaczone etykietą "Wiedźmin" i przenosił ich zawartość na ekran. Moim zdaniem była do naprawdę znakomita adaptacja. Bardzo wierna, a przynajmniej tak mi się wydaje. Przedstawiono najważniejszych wrogów i przyjaciół Wiedźmina jak i jego najciekawsze przygody.

Znalazłam więcej plusów niż minusów tej ekranizacji i dlatego nie wiem, dlaczego niektórzy tak słabo oceniają ten serial? Fantastyczna obsada (w roli Geralta Michał Żebrowski!), kostiumy, scenariusz. Co prawda niektóre "potwory" były dość naciągane i słabo zrobione - fakt. Na przykład smok kuł w oczy tak niemiłosiernie, że nie dało się na niego patrzeć. Jednak poza tym nic nie wzbudziło mojego niezadowolenia. Były również nieznaczne odchylenia od oryginału, ale bez tego nie da się nakręcić dobrego filmu czy serialu. Trzeba nadać mu początek i koniec, a żeby to zrobić i żeby było to zrozumiałe dla widza czasem trzeba nagiąć niektóre opisane fakty.

Jednak najważniejszy, główny wątek, został zachowany. Chodzi mi oczywiście o poszukiwanie Ciri, dziecka, które zostało dla Geralta przeznaczone. Wciąż gdzieś między wszystkimi walkami z potworami i włóczęgą po świecie przemykał wątek poszukiwań. Ktoś gdzieś coś usłyszał, zobaczył... Wiedźmin cały czas wracał do niej myślami. Oczywiście dość często wpadał nasz Wiedźmin na swego przyjaciela - barda Jaskra (grał go Zbigniew Zamachowski), który albo ściągał kłopoty, albo z nich ratował. Równie często Geralt natykał się na Flawicka, byłego wiedźmina, renegata, który za wszelką cenę chciał pozbyć się Geralta i oddać Ciri Cesarzowi, który następnie miał ją poślubić i panować nad światem. Mogłabym tak jeszcze długo wymieniać tych wszystkich, którzy w jakiś sposób wpływali na decyzje i przygody głównego bohatera, zarówno serialu jak i książek, które były pierwowzorem dla tej ekranizacji. Wszyscy oni nadawali specyficzny charakter temu serialowi.

Zakończę to może trochę jak rozprawkę, ale co mi tam. Uważam, że argumenty, które przytoczyłam powyżej  zachęcą do wydania własnej opinii na temat serialu. Mam oczywiście na myśli to, że każdy kto słyszał kiedyś niepochlebną opinie na temat tej adaptacji, a nie miał jeszcze okazji jej obejrzeć powinien to uczynić jak najszybciej. Według mojej oceny serial ten jest dobry. Nie jest to może dzieło wybitne, ale zdecydowanie warte obejrzenia. Polecam szczególnie fanom twórczości Sapkowskiego i wszystkim zainteresowanym fantastyką : )

piątek, 3 czerwca 2011

"Zwierciadło pęka w odłamków stos" - Agatha Christie

Tytuł oryginalny: The Mirror Crack'd from Side to Side
Tytuł polski: Zwierciadło pęka w odłamków stos
Autor: Agatha Christie
Tłumaczenie: Elżbieta Gepfert
Ilość stron: 254
Rok wydania: 2009

Literatura A. Christie powala mnie na kolana. Zwierciadło pęka w odłamków stos to dopiero druga książka pióra tej autorki, która przeczytała, ale mimo wszystko uważam ją za jedną z moich ulubionych autorów. Na podstawie jej powieści powstało wiele ekranizacji. Myślę, że najbardziej znanymi są filmy oraz książki opisujące przygody Herculesa Poirot'a oraz panny Murple.

Zwierciadło pęka w odłamków stos to jedna z serii książek opowiadająca o zagadkach rozwiązywanych przez pannę Murple - bystrą staruszkę mieszkającą w małym miasteczku St Mary Mead. Tym razem do morderstwa dochodzi w jednej z posiadłości w miasteczku, Gossington Hall, którą kupiła znana gwiazda filmowa, Marina Gregg. Podczas przyjęcia charytatywnego na rzecz St John Ambulance, które odbyło się właśnie w tej rezydencji, zostaje zamordowana Heather Badcock. 

Z początku podejrzenia padały na męża Heather, jednak później wszystko zaczyna wskazywać na to, że prawdziwym celem była Marina Gregg, a biedna mieszkanka St Mary Mead zginęła przez zbieg okoliczności.  Podczas dochodzenia dochodzi do kolejnego morderstwa, a układanka zaczyna być coraz bardziej kompletna. Z każdą kolejną rozmową, wizytą czy przesłuchaniem Scotland Yard i panna Murple dochodzą do rozwiązania zagadki.

Kto okaże się przebiegłym mordercą, a kto jego prawdziwą ofiarą? Co spowodowało, że ta kobieta musiała zginąć? Tego wszystkiego możecie dowiedzieć się czytając tę książkę. Jeśli jednak ktoś nie przepada za czytaniem zawsze może zobaczyć ekranizację Zwierciadła... 

Dość tajemniczy tytuł pochodzi z dość znanego we wczesnych latach XX wieku poematu A. Tennyson'a Pani na Shalott: 
Zerwana nić jak cienki włos,
Zwierciadło pęka w odłamków stos,

,,Klątwa nade mną”, woła w głos
Pani na Shalott.

Spotkałam się już z tym poematem czytając Liceum Avalon i już wtedy zachwyciłam się nim. Dopiero teraz udało mi się znaleźć cały tekst i chodzi mi po głowie pomysł nauczenia się go na pamięć : )

Wracając do Zwierciadła... mogę powiedzieć jeszcze, że ten kryminał czyta się szybko i bardzo "gładko". Styl autorki jest znakomity, trzyma nas w napięciu i jednocześnie przedstawia nam po kolei wszystkie fakty tak, abyśmy sami mogli snuć swoje domysły na temat zbrodni. W najbliższym czasie planuję zakup kolejnych części serii kryminałów A. Christie z panną Murple w roli głównej i wszystkim polecam je z całego serca!

Stephane Jougla - "Portret Nieobecnej"

Tytuł oryginału: Portrait d'une absente
Tytuł polski: Portret Nieobecnej
Autor: Stephane Jougla
Tłumacz: Joanna Polachowska
Ilość stron: 112
Rok wydania: 2006

Muszę przyznać, że zaciekawił mnie tekst na okładce. Można to streścić tak, że Marie, która zajmuje się wycenianiem mieszkań, wchodzi do jednego z nich i zaczyna przywłaszczać sobie życie jego właścicielki. Zaczyna się od tego, że zjada jej kolację, potem zasypia w łóżku Madeline. Zaczyna ubierać się w jej ubrania... Powoli zaczyna się w nią zamieniać.
Pomysł bardzo mi się spodobał, bo nie każdy może zamienić swoje życie. Marie miała takie szczęście, że znalazła się w mieszkaniu kobiety tak do niej podobnej, że ani przyjaciele, ani mąż nie zorientowali się w zamianie.

Uczucia bohaterki są bardzo rzeczywiste. Równie ciekawe są przemyślenia Marie oraz jej spostrzeżenia. Powolna przemiana w Madeline oraz nabywanie jej nawyków... To wszystko autor Portretu Nieobecnej przedstawił we wspaniały i zachwycający sposób. Potrafił trzymać w niepewności i jednocześnie tworzyć nastrój .

Mimo tego, że pomysł i około 100 stron książki były naprawdę świetne zakończenie nie podobało mi się zupełnie. Moim zdaniem nie wytłumaczyło nic i zakończyło książkę w momencie, w którym powinien nastąpić punkt zwrotny. Trochę też drażnił mnie brak dialogów (były może trzy lub cztery).

Ogólnie książka nie wypadłą fatalnie, ale zdecydowanie nie jest to najlepsza książka, którą czytałam. Dlatego właśnie oceniłam ją na 3/10.