wtorek, 4 listopada 2014

"Zaginiona dziewczyna" | Film

Tytuł: Zaginiona dziewczyna
Tytuł oryginalny: Gone Girl
W rolach głównych: Ben Affleck, Rosamund Pike
Gatunek: triller, dramat
Reżyseria: David Fincher
Polska premiera: 10. października 2014
Produkcja: USA


W tym tygodniu udało mi się skraść kilka wolnych chwil i uciec ze świata liczb, bramek logicznych i języka C++ do... kina. Tak właśnie. Uciekłam i biegnąc na oślep trafiłam na Zaginioną dziewczynę. No może nie tak całkiem na oślep, bo prawdę mówiąc podążałam za tłumem pragnącym zobaczyć ten film. Ale grunt, że trafiłam. 

Amy i Nick są dokładnie pięć lat po ślubie. Od niedawna mieszkają w małym miasteczku w Missouri, gdzie przeprowadzili się z Nowego Jorku. Ich życie nie układa się tak kolorowo jak dawniej. Oboje stali się tacy, jakimi nigdy nie chcieli być: On - marudzącym nieudacznikiem wiecznie przesiadującym w barze, Ona - zrzędliwą panią domu. Gdy w dniu 5. rocznicy ślubu Ona znika.... On staje się głównym podejrzanym o zabójstwo. Poszukiwania Niezwykłej Amy trwają, śledztwo posuwa się naprzód i z każdą chwilą jest coraz więcej dowodów na winę Nick'a. Napięcie rośnie, gdy na jaw zaczynają wychodzić dowody świadczące o jego niewinności i pojawia się myśl: może to jednak nie było tak?

Zaginiona dziewczyna to film, który ma wiele atutów. Wyliczanie mogę zacząć od znakomitej obsady: Ben Affleck w roli Nicka i Rosamund Pike jako Amy, jego żona, to para znakomicie dobrana. Tworzą razem prześliczny obrazek, ale pod maską cudownego małżeństwa skrywają brudne tajemnice. Jako jednostki Amy i Nick są równie wyraźni. Ona pozornie bezbronna potrafi zadbać o siebie jak mało kto, On rozdarty miedzy tym co jest, a tym co powinno być stawia czoła sytuacji, w której się znalazł. 

Kolejną mocną stroną tego filmu, od której w zasadzie powinnam była zacząć, jest fabuła. Żaby nie zdradzać zbyt wiele skupię się jedynie na początku akcji i budowaniu napięcia, które narasta z każdą minutą. Wyobraźmy sobie dzień jak co dzień. Wyjście z domu, standardowe odwiedziny w barze, rozmowa z siostrą i nagle... telefon od sąsiada: kot biega przed domem. Cóż zrobić - skoro kot przed domem, to pewnie ktoś nie domknął drzwi. Czyli, że żona wyszła i zapomniała, albo może on ich nie zamknął, a ona siedzi gdzieś na górze... No trudno, trzeba wrócić. Powrót nieśpieszny, bo przecież kot od siedzenia na dworze nie zdechnie. Po wejściu do domu... narastająca panika. Drzwi niedomknięte, żony nie ma. W salonie przewrócony stolik, rozbite szkło. Co mogło się stać? Policja, przesłuchanie. Nagle z "dnia jak co dzień" Nick trafia do piekła. Okazuje się, że Amy zniknęła, przepadła bez śladu. Wszystkie ślady jakie udało się znaleźć policji świadczą na niekorzyść Nicka. Ten z kolei wygląda na oszołomionego i sprawia wrażenie niezdolnego do zarzucanych mu czynów. Czy jest znakomitym aktorem czy może ofiarą misternie utkanej intrygi? Czy sprawca całego zamieszania działał w pojedynkę? Czym się kierował? To i wiele innych pytań przychodzi do głowy jak lawina. Odpowiedź na wiele z nich odnajdziemy dość szybko, a mimo to film nie staje się nudny - przeciwnie! My wiemy coś, czego nie wiedzą bohaterowie. Czekamy w napięciu na ich ruch znając zagranie przeciwnika...

Czy były jakieś słabe strony? Jeśli tak, to nie zwróciłam na nie większej uwagi. Można by dopatrywać się jakichś niedociągnięć czy niespójności... ale szczerze mówiąc - nie warto na siłę.

Pójście na Zaginioną dziewczynę do kina było strzałem w dziesiątkę! Film poruszył kilka cięższych kwestii - jak na dramat przystało. Trzymał w napięciu, co moim zdaniem jest warunkiem wystarczającym do nazwania go thrillerem. Fabuła była spójna, bohaterowie realistyczni. Pomysł... nie wpadła bym sama na takie rozwiązanie! Zdecydowanie pozytywnie oceniam ten film i polecam serdecznie :)

19 komentarzy:

  1. Książka mi się średnio podobała, ale o filmie słyszałam same pochwały. Na pewno nie będzie w nim tego, co w powieści mi się strasznie nie podobało, czyli stylu autorki. :) Chętnie obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio okazuje się, że większość filmów jest kręcona na podstawie książek... Więc już mnie to nie dziwi. Ale zazwyczaj to książki są lepsze. Nie wiem jak jest w tym przypadku, ale film jest na prawdę świetny, więc może jednak się spodoba :)

      Usuń
  2. muszę w końcu wybrać się do kina na ten film, bo czytałam już sporo dobrych recenzji

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie znam książki, a o tej historii słyszę pierwszy raz. Bardzo ciagnie mnie do filmu i z miłą chęcią go obejrzę, a Twoja recenzja mnie jak najbardziej zachęciła :)
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo :) Też wcześniej o książce nie słyszałam, ale może i za nią się zabiorę...

      Usuń
  4. Oj, sama muszę się na ten film wybrać :) Widzę, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że warto :) W ogóle teraz jest w kinach kilka dobrych filmów, tylko czasu na wszystkie brak...

      Usuń
  5. Chętnie obejrzę. Zainteresowałaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam zapowiedzi tego filmu i niesamowicie mnie zaintrygowały, zatem na pewno film obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę się przyznać, że nie widziałam trailera do "Zaginionej dziewczyny"... Chyba powinnam go obejrzeć :)

      Usuń
  7. Widziałam kilka intrygujących cytatów (po angielsku), to i poszukałam tej książki w empiku. Trochę podczytywałam, ale jakoś mniej mi się podobało, może to wina przekładu? Sam pomysł jest, rzecz jasna, niezły, mógłby stać się fundamentem wciągającej opowieści - dlatego na pewno wybiorę się do kina. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W filmie też się pojawia kilka fajnych myśli, które wciąż chodzą mi po głowie, ale czy są prosto z książki - nie wiem. A pomysł na prawdę fajnie zrealizowany :)

      Usuń
  8. Jeśli będę miała okazję najpierw sięgnę po książkę, ale jeśli się nie uda to z chęcią zobaczę film, choć wydawało mi się, że czytałam już jedną negatywną recenzję. Natomiast Twoja jest bardzo ciekawa i daje do myślenia - film zdecydowanie warto zobaczyć, chociażby po to by skonfrontować opinie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie zawsze lepiej zacząć od książki. Mi się to ostatnio niestety nie udaje, ale może kiedyś nadrobię zaległości... I przeczytam wszystkie książki na podstawie których filmy obejrzałam. Co do czytania recenzji przed pójściem do kina - ostatnio staram się tego nie robić i czytam różne opinie jak już sama wyrażę swoją :) Ale na film zdecydowanie warto pójść!

      Usuń
  9. Ten film raczej nie jest moim priorytetem, ale kiedyś z chęcią go obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie w kinie to polecam obejrzeć w jakiś długi zimowy wieczór przy kubku gorącej czekolady. Z poczuciem ciepła i bezpieczeństwa zawsze inaczej ogląda się takie filmy :)

      Usuń
    2. Na pewno skorzystam z tej rady :D

      Usuń

Jeśli udało Ci się znaleźć chwilkę czasu, po to, aby przeczytać powyższy tekst, proszę, znajdź drugą chwilkę, aby wyrazić swoją opinię na jego temat.
Dla mnie ważny jest KAŻDY komentarz, każda informacja o tym, że ktoś tu był, poznał moje myśli. I pozostawił po sobie ślad :)