5Autorka: Mary Stewart
Tytuł powieści: Dom Czarownic
Tytuł oryginalny: Thornyhold
Ilość stron: 192
Rok Wydania: 1992
Tłumaczenie: Danuta Petsch
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Tytuł powieści: Dom Czarownic
Tytuł oryginalny: Thornyhold
Ilość stron: 192
Rok Wydania: 1992
Tłumaczenie: Danuta Petsch
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza
Zacznę od tego, że ostatnio przejrzałam regał w przedpokoju i znalazłam mnóstwo książek ciekawych, o których słyszałam i nie słyszałam. Wiele z nich, a może nawet wszystkie zostały wydane przed rokiem 2000, nie są więc nowościami, ale są naprawdę ciekawe. Tak przynajmniej wynika z moich obserwacji i relacji rodziców.
"Dom czarownic" to naprawdę świetna powieść. Historia opowiedziana jest z perspektywy czasu przez starszą kobietę, która opowiada o swoim życiu. Poznajemy ją jakiś czas przed pójściem do szkoły średniej. Jest córką zajętego sprawami parafii w górniczej wiosce pastora i jego żony, córki Australijskich pionierów, surowej i wykształconej kobiety. Jilly jest bardzo samotną dziewczynką. Chociaż chodzi do szkoły w wiosce rodzice nie pozwalają jej bawić się z rówieśnikami, wiejskimi dziećmi. Dziewczynka nie może też mieć zwierząt, które często byliby jedynymi towarzyszami jej zabaw. Dorasta w samotności, ale pewnego dnia zjawia się u niej kuzynka matki, Gellis, po której dostała imię. Spędzają miłe popołudnie. Niedługo potem kobieta wyjeżdża do rodziny w Nowej Zelandii i pod opieką Jilly zostawia swojego psa, a rodzicom zostawia pieniądze na opłacenie dla niej szkoły.
W życiu dziewczynki zachodzą zmiany po pójściu do szkoły. Jakie? Ogromne! Po pewnym czasie przenosi się do innej szkoły i nawet idzie na studia. Spotyka jeszcze raz kuzynkę Gellis. Wkrótce będzie jednak musiała z tego zrezygnować by zająć się domem, starą plebanią i ojcem. Jednak i tam nie zagrzeje zbyt długo miejsca. Przeprowadzi się bowiem do Thornyhold, które otrzymała w spadku po kuzynce.Tam zacznie się wspaniała przygoda z magią i miłością.
Na początku zdziwiłam się, że powieść została zakwalifikowana jako romans, bo przez znaczną część historii mamy do czynienia z młodą dziewczynką. Jednak pod koniec nie miałam wątpliwości co do umieszczenia tej książki na półce "romanse".
"Dom czarownic" napisany został w 88 roku przez Mary Stewart, a w Polsce ukazał się cztery lata później. Chociaż książka została wydana około dwadzieścia lat temu jej język jest tak naturalny, że gdybym tylko miała więcej czasu w czwartek skończyłabym ją od razu. Akcja rozwija się w z każdą stroną, ale już od początku intrygują nas zachowania bohaterów tej historii. Dlaczego nikt nie pozwala bawić się Jilli z jej rówieśnikami? Dlaczego nie może mieć zwierząt? Czemu kuzynka Gellis zawsze pojawia się znikąd? Czy jest czarownicą? Na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdziemy w książce, którą wszystkim serdecznie polecam!
"Dom czarownic" to naprawdę świetna powieść. Historia opowiedziana jest z perspektywy czasu przez starszą kobietę, która opowiada o swoim życiu. Poznajemy ją jakiś czas przed pójściem do szkoły średniej. Jest córką zajętego sprawami parafii w górniczej wiosce pastora i jego żony, córki Australijskich pionierów, surowej i wykształconej kobiety. Jilly jest bardzo samotną dziewczynką. Chociaż chodzi do szkoły w wiosce rodzice nie pozwalają jej bawić się z rówieśnikami, wiejskimi dziećmi. Dziewczynka nie może też mieć zwierząt, które często byliby jedynymi towarzyszami jej zabaw. Dorasta w samotności, ale pewnego dnia zjawia się u niej kuzynka matki, Gellis, po której dostała imię. Spędzają miłe popołudnie. Niedługo potem kobieta wyjeżdża do rodziny w Nowej Zelandii i pod opieką Jilly zostawia swojego psa, a rodzicom zostawia pieniądze na opłacenie dla niej szkoły.
W życiu dziewczynki zachodzą zmiany po pójściu do szkoły. Jakie? Ogromne! Po pewnym czasie przenosi się do innej szkoły i nawet idzie na studia. Spotyka jeszcze raz kuzynkę Gellis. Wkrótce będzie jednak musiała z tego zrezygnować by zająć się domem, starą plebanią i ojcem. Jednak i tam nie zagrzeje zbyt długo miejsca. Przeprowadzi się bowiem do Thornyhold, które otrzymała w spadku po kuzynce.Tam zacznie się wspaniała przygoda z magią i miłością.
Na początku zdziwiłam się, że powieść została zakwalifikowana jako romans, bo przez znaczną część historii mamy do czynienia z młodą dziewczynką. Jednak pod koniec nie miałam wątpliwości co do umieszczenia tej książki na półce "romanse".
"Dom czarownic" napisany został w 88 roku przez Mary Stewart, a w Polsce ukazał się cztery lata później. Chociaż książka została wydana około dwadzieścia lat temu jej język jest tak naturalny, że gdybym tylko miała więcej czasu w czwartek skończyłabym ją od razu. Akcja rozwija się w z każdą stroną, ale już od początku intrygują nas zachowania bohaterów tej historii. Dlaczego nikt nie pozwala bawić się Jilli z jej rówieśnikami? Dlaczego nie może mieć zwierząt? Czemu kuzynka Gellis zawsze pojawia się znikąd? Czy jest czarownicą? Na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdziemy w książce, którą wszystkim serdecznie polecam!
Och, brzmi wspaniale. jest wiele takich książek "sprzed 2000", których już wcale nie spotykam, a są o wiele mądrzejsze od dzisiejszych następców Twilightu. Zaczytywałam się nimi jeszcze parę lat temu i potrafię sobie wyobrazić jak ta książka "brzmi" :). Mam nadzieję, że kiedyś na nią trafię. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńHmmm... Sama nie wiem;) Zachęca i pewnie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce, ale zaciekawiłaś mnie:). Chętnie przeczytam. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńHmm... sama nie wiem. Zazwyczaj czytam książki, gdzie akcja rozgrywa się w XXI wieku, a najwyżej w XX...
OdpowiedzUsuńSylissima - akcja "Domu Czarownic" jest obsadzona w XX wiecznej Anglii :)naprawdę miło się czyta.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej pozycji no ale... ROMANS
OdpowiedzUsuńach... tym słowem całkowicie mnie zachęciłaś :D
Hmmm... może być ciekawie. Książka jest nieco stara, więc może znajdę ją w antykwariacie. Świetna recenzja ;) Today1.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń