poniedziałek, 9 czerwca 2014

"Szczęściarz" | Film

Tytuł: Szczęściarz
Tytuł oryginalny: The Lucky One
Na podstawie: Szczęściarz, Nicholas Sparks
W roli głównej:  Zac Efron, Taylor Schilling
Gatunek: Melodramat
Reżyseria: Scott Hicks
Polska premiera: 19. kwietnia 2012
Produkcja: USA


Na obejrzenie filmu czekałam już jakiś czas, ale postanowiłam najpierw przeczytać książkę. Tak dla porównania i tak dla równowagi. W końcu książka była pierwsza... Znałam całą historię, więc nie zostałam niczym zaskoczona, a mimo to czuję, że film był na prawdę bardzo dobry! Oglądało się go przyjemnie, ale nie bez chwil zastanowienia "dlaczego zrezygnowali z tego motywu?", "dlaczego tak zmienili wersję wydarzeń?". Jednak zmiany, których dokonał reżyser w stosunku do oryginału były dość niewielkie, więc nie wykrzywiły obrazu całości.

Logan Thibault (Zac Efron), marines, który odsłużył w Iraku trzy zmiany, znajduje na pustyni zdjęcie z dedykacją. Nie mogąc znaleźć właściciela fotografii, postanawia ją zatrzymać. Chłopak zaczyna wierzyć, że zdjęcie przynosi mu szczęście, kilka razy uratowało mu życie. Po powrocie do kraju Logana wciąż nawiedzają koszmary. W końcu dla odzyskania spokoju postanawia odszukać dziewczynę z fotografii. W małym miasteczku w Karolinie Północnej odnajduje Beth (Taylor Schilling), rozwódkę z dziesięcioletnim synem. Czy zdjęcie i przyjazd do Hampton pozwolą odnaleźć Loganowi szczęście?

Klimat, w którym rozgrywa się akcja filmu jest bardzo zbliżony do klimatu powieści. Śliczne małe miasteczko wygląda jak oaza spokoju. Piękne krajobrazy są bardzo naturalne, prawdziwe i przywodzące na myśl normalność. Cała sceneria: ogród, dom, kościół, kojarzy się z czymś bezpiecznym i przytulnym. Odczucia są bardzo silne dzięki znakomitym zdjęciom i montażowi. Idealnie w to otoczenie wpasowują się bohaterowie. Grani przez Zaca Efrona (który nie jest już tym śpiewającym, tańczącym i grającym w kosza nastolatkiem z High School Musical) i Taylor Schilling, Logan i Beth, są naturalni. Zachowują się zwyczajnie, swobodnie. Wykreowane przez nich postaci dają się lubić, przekonują widzów do siebie. Pozostali bohaterowie również znakomicie wpasowują się w ten świat - były mąż Beth, jej babcia i syn. Wspólnie stworzyli coś na prawdę fantastycznego!

Na prawdę serdecznie polecam film, nawet tym, którzy z książką się nie spotkali. Jednak jak zawsze nie jest to kino dla każdego. Melodramaty rządzą się swoimi prawami, więc mamy tu trochę łez do wyciśnięcia, ciężką sytuację, problemy do rozwiązania... Ale też dużo śmiechu i miłości. Jeśli jednak ktoś jest zwolennikiem kina akcji i nie przepada za historiami romantycznymi z pewnością nie jest to film dla niego. Dla wszystkich innych - jak najbardziej. Prawie każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli sama fabuła nie przypadnie do gustu, to może warto zobaczyć film dla aktorów? :)

piątek, 6 czerwca 2014

"Rywalki" - Kiera Cass

Seria: Rywalki
Tytuł: Rywalki
Tytuł oryginalny: Selection
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 332
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: 8/10 (znakomita)

No spójrzcie tylko na okładkę! Czyż nie jest cudowna? Nie, nie dlatego zabrałam się za tą książkę, w końcu stare powiedzenie mówi "nie oceniaj książki po okładce". Nie zrobiłam tego, niemniej jednak powieść przypadła mi do gustu!

Kiedy następca tronu osiąga odpowiedni wiek należy znaleźć mu małżonkę, która będzie pochodzić z ludu. Tak zwana Córa Illei. Królowa Amber właśnie w ten sposób została wybrana, teraz szansę na zostanie wybranką księcia ma otrzymać 35 dziewczyn, które na okres Eliminacji zamieszkają w pałacu i będą miały zaszczyt poznać księcia Maxona. Wśród nich jest America, nazywana też Mer. Dziewczyna nie chciała nawet wypełnić formularza zgłoszeniowego, ale za namową Aspena, który kochał ją z całego serca i po negocjacjach z Mamą postanowiła udać się do Urzędu Obsługi Prowincji złożyć podpis pod zgłoszeniem. Nie przypuszczała, że mogą ją wybrać, a jednak... Jak America poradzi sobie w nowej sytuacji? Jest "piątką", więc w hierarchii społecznej prawie sięga dna, a jednak trafiła do pałacu. Czy będzie w stanie pokochać księcia?

Co podobało mi się w Rywalkach? Absolutnie wszystko! Od samego początku, czyli krótkiego wprowadzenia do nowego świata, którym jest Illea, jego zasad i krótkiej historii przez miłość Mer i Aspena, zgłoszenia do Eliminacji i w końcu samego pobytu w zamku aż do końca - do ograniczenia grupy dziewczyn z 35 do zaledwie... kilku. Fabuła jest ciekawa, interesująca. Poza tym dziewczyny uczestniczące w Eliminacjach, książę Maxon, Aspen, rodzina Mer i wszyscy pozostali bohaterowie są nakreśleni dość ciekawie, bez przesadnej rozwlekłości, ale o każdym coś wiemy. Wiemy dokładnie tyle ile America, ponieważ narracja w Rywalkach jest pierwszoosobowa. Pozwala to nam utożsamić się z główną bohaterką, która na szczęście nie jest płytka, nie walczy o tytuł czy koronę. Po prostu stara się odnaleźć w nowym otoczeniu.

Rywalki to książka skierowana przede wszystkim do dziewcząt. Nie można powstrzymać się od porównać do Kopciuszka, ale ja tylko przez chwilę zdobyłam się na porównywanie tej historii z jakąkolwiek inną. I nie zestawiłam Rywalek z tą piękną baśnią, ale z Igrzyskami śmierci. Może to ze względu na gatunek (znalazłam coś takiego jak YA fiction, czyli po prostu fikcja dla młodzieży). Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że skądś znam schemat - nowe państwo po jakiejś wielkiej wojnie, Eliminacje jako rozrywka dla ludu, numery wyznaczające hierarchię, jedna kandydatka na jeden region. Na tym ogólnym polu podobieństwo jednak się kończy. Chociaż status społeczny wyznaczają liczby, to nikt nie broni poruszać się po całym państwie (oczywiście jeśli tylko ktoś ma na to pieniądze), Eliminacje nie są ani krwawe, ani brutalne. Jedyną strzałą, która może przeszyć dziewczęta jest strzała amora... Ewentualnie rebeliantów, którzy raz na jakiś czas przypuszczają atak na zamek, ale oni rzadko kiedy wyrządzają komuś krzywdę. 

Teraz czekam na moment, w którym sięgnę po kolejną część. Rywalki to dopiero początek i mam nadzieję, że kontynuacja okaże się równie przyjemna w odbiorze. Serdecznie polecam, jeśli akurat przyjdzie komuś ochota na pełną niespodzianek historię dziewczyny, która wcale nie chciała trafić do pałacu, ale jakoś potrafi się tam odnaleźć.

środa, 4 czerwca 2014

"Korona w mroku" - Sara J. Maas

Seria: Szklany tron
Tytuł: Korona w mroku
Tytuł oryginalny: Throne of Glass
Autor: Sarah J. Maas
Ilość stron: 492
Wydawnictwo: Uroboros
Ocena: 8/10 (znakomita)

Na szczęście nie musiałam długo czekać na przeczytanie drugiej części Szklanego tronu. Gorzej z ostatnią, która jeszcze nie wyszła... Będę musiała okazać niemało cierpliwości, bo na chociaż domyślam się co najprawdopodobniej nastąpi, to jestem ciekawa jak wszystko się rozegra. I czy moje przypuszczenia okażą się prawdziwe!

Celaena po wygranej w Turnieju otrzymuje tytuł Królewskiej Obrończyni. Oprócz zapewniania bezpieczeństwa rodzinie królewskiej podczas balów Zabójczyni musi też wykonywać powierzone jej przez Króla zlecenia. Zazwyczaj uśmiercenie tego czy tamtego lorda, który nie jest przychylny władzy Króla lub dopuścił się, na prawdę lub tylko potencjalnie, zdrady. Jednak nie wszystkie misje są proste. Kolejnym celem Caleany staje się dawny znajomy podejrzany o działanie w zorganizowanym ruchu oporu. Jakiego wyboru dokona Zabójczyni? Pozwoli mu odejść czy okaże się lojalna wobec Króla, którego z całych sił nienawidzi? I najważniejsze - jakie to pociągnie za sobą konsekwencje?

Szklany tron był rewelacyjny. Tego samego spodziewałam się po kolejnej części serii i prawdę mówiąc nie zawiodłam się. Co prawda potwierdziła się reguła stara jak świat, a przynajmniej jak trylogie, że druga część zawsze jest nieco gorsza od pierwszej. Gorsza jednak nie znaczy słaba. Co to to nie! Korona w mroku zawładnęła mną całkowicie, gdy tylko po nią sięgnęłam. W powieści pojawiają się znów ci sami bohaterowie, ale tym razem są w innej sytuacji, ich relacje są odmienne niż na początku, ich status się zmienił. Jednak wciąż pozostają tymi samymi ludźmi skrywającymi niejedną tajemnicę. Powoli poznajemy je, co czyni książkę niezwykle ciekawą. Powieść jest bardzo klarowna. Równocześnie ciągnie się kilka wątków, ale są ze sobą bardzo blisko związane, więc nie mieszają nam w głowach. Język jest współczesny, więc nie przeszkadza w odbiorze. Przeciwnie - bardzo plastyczne opisy pozwalają nam wyobrazić sobie scenerię, w której wszystko się rozgrywa. Mnogość obcych nazw, wierzeń i ludów sprawia, że świat, w którym rozgrywa się akcja powieści staje się bardziej rzeczywisty.

Intrygi, magia, stare wierzenia i przede wszystkim tajemnice sprawiają, że Korona w mroku jest wspaniałą książką. Zarówno jako książka fantastyczna jak i młodzieżowa (dla tych trochę starszych), bo opowiada o przyjaźni, zaufaniu, miłości. Polecam bardzo serdecznie i zaczynam okres oczekiwania na kolejną część!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

"Iron Man 2" | Film

Tytuł / Tytuł oryginalny: Iron Man 2
W roli głównej:  Robert Downey Jr
Gatunek: Science-Fiction, Przygodowy
Reżyseria: Jon Favreau
Polska premiera: 30. kwietnia 2010
Produkcja: USA

Kolejna część przygód superbohatera w żelaznej zbroi. Znów bardzo miło spędziłam czas w towarzystwie mocnego nie tylko w słowach, ale również w zbroi... czynach Tony'ego Starka alias Iron Man'a (Robert Downey Jr). Zaraz, zaraz... on nawet nie kryje się z tym, że jest Superbohaterem!

Tony Stark czuje, że odłamki, które pozostały w jego ciele nieubłaganie zbliżają się do serca. Żyje na pełnych obrotach nie chcąc stracić nic z życia, które wiódł do tej pory. Do obowiązków prezesa Stark Industries dochodzi masa spotkań z komisjami wszelkich maści pragnących zmusić go do przekazania zbroi Iron Man'a na rzecz armii USA. Zmęczony tym wszystkim Stark przekazuje firmę Pepper, a sam wyrusza na wakacje... Niedługie. Przychodzi mu stanąć do walki z Iwanem Wanko, który twierdzi, że mają niezałatwione porachunki. Wkrótce Iron Man'owi przyjdzie zmierzyć się nie tylko z Whiplash'em, ale też całą armią maszyn, które stworzył na polecenie Justina Hammer'a, właściciela firmy konkurującej ze Stark Industries.

Film nie jest tak dobry jak pierwsza część Iron Man'a, ale nie jest też porażką gatunku (jak często zdarza się w przypadku sequeli). Akcja toczy się szybko i efekciarsko. Na każdym kroku towarzyszą nam efekty specjalne, adrenalina i spora dawka humoru. Niezastąpiony Robert Downey Jr wprowadza do filmu charyzmę i niewymuszony luz. Rzuca na nas czar i nie pozwala oddalić się od ekranu. Możemy też zaprzyjaźnić się z Czarną Wdową graną przez Scarlett Johansson. Kobiety patrzą na nią z zazdrością (może nie zawsze, ale na pewno jest czego pozazdrościć), a mężczyźni z podziwem. Jej obecność przybliża nas wielkimi krokami do filmu, który ma być ważnym punktem w karierze superbohaterów MARVEL'A. 

Akcja goni tu akcję, a humor nie odstępuje nas na krok. Jest z czego się pośmiać i jest kiedy wstrzymać oddech z podziwu bądź przerażenia. Emocji na pewno nie zabraknie podczas oglądania Iron Man'a 2! Polecam miłośnikom gatunku i widzom głodnym kina akcji. : )