piątek, 18 kwietnia 2014

"Noe: Wybrany przez Boga" | Film

Tytuł: Noe: Wybrany przez Boga
W rolach głównych: Russell Crowe, Jennifer Connelly, Anthony Hopkins, Emma Watson
Reżyseria: Darren Aronofsky
Polska premiera: 28 marca 2014
Produkcja: USA

Recenzja będzie krótka, ale treściwa! Patrząc na obsadę spodziewałam się czegoś lepszego, ale, jak widać, znani aktorzy to nie wszystko.

Film opowiada historię człowieka, którego misją było zbudowanie Arki i uratowanie zwierząt i ludzi (?) przed gniewem bożym, który miał spaść na niegodziwych ludzi w postaci powodzi. Tyle zgadza się z biblijnym pierwowzorem. Akcja Noe: wybrany przez Boga zaczyna się jednak dużo wcześniej. Poznajemy pokrótce historię stworzenia oraz pochodzenie ludzi zamieszkujących Ziemię. Jesteśmy również świadkami zjawisk nadprzyrodzonych i cudów, które Bóg zsyła Noemu. Wszystko to przeplata się z obrazem zniszczenia, wojen i niepoprawnej eksploatacji ziemi. Ludzie stali się okrutni i chciwi, więc musi spaść na nich kara. Ale nic nie jest albo czarne albo białe. Nadchodzi moment w filmie, w którym zaczynamy się zastanawiać czy Noe w ogóle jest pozytywnym bohaterem?

Dlaczego na początku sama siebie pytam czy Noe miał ratować również ludzi? Bo chociaż tak podpowiada mi pamięć, to film, a może raczej postawa bohatera, podsuwa mi myśli zupełnie inne. Oprócz nietypowego przedstawienia Noe w filmie zastanawia mnie również skąd wzięły się kamienne olbrzymy - upadłe anioły. Moim zdaniem jest to zdecydowanie element fantastyczny, który został wprowadzony dla ożywienia akcji i zrobienia filmu mniej religijnym, ale chwilami ich obecność zamiast urozmaicać spłycała przekaz. 

Wielki niedosyt odczuwam również ze względu na grających w filmie aktorów. I tak z ręką na sercu przyznam, że z całej obsady jedynie Jennifer Connelly zrobiła na mnie dobre wrażenie od samego początku. Pozostali nie zagrali tragicznie, ale spodziewałam się czegoś lepszego.

Jest jeden na prawdę duży plus, który chociaż trochę ratuje ten film w moich oczach - zdjęcia. Co by nie mówić ujęcia były na prawdę fantastyczne! Przepiękne krajobrazy jak i również dynamiczne sceny, kolorystyka, a przede wszystkim spójny montaż. Dla tych kilku ujęć warto było obejrzeć film, chociaż mógłby być trochę krótszy... Nie polecam, ale również nie odradzam. Sami musicie się przekonać czy ten film spełnia Wasze oczekiwania : )

2 komentarze:

  1. Film był bardzo ciekawy do momentu kiedy wszyscy na Arce zaczęli świrować. Jennifer może i grała dobrze, ale jej postać była tragiczna, miałam ochotę walnąć głupią babę w gębę :P tak więc ostatnie 45 minut filmu wydało mi się koszmarem i jedyny Noe (Russel) wydawał się rozumieć o co w tym wszystkim chodzi :) Zgadzam się co do montażu, ujęć, zdjęć i krajobrazów a do tego przepięknie dobrana muzyka. Ale to moralizatorstwo na końcu... fuj! ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie nie bede sie spieszyc, aby go obejrzec. Niedzielene nudne popoludnie bedzie najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli udało Ci się znaleźć chwilkę czasu, po to, aby przeczytać powyższy tekst, proszę, znajdź drugą chwilkę, aby wyrazić swoją opinię na jego temat.
Dla mnie ważny jest KAŻDY komentarz, każda informacja o tym, że ktoś tu był, poznał moje myśli. I pozostawił po sobie ślad :)