Tytuł oryginalny: The Devil Will Come
Autor: Glenn Cooper
Ilość stron: 415
Wydawnictwo: Albatros
Co łączy Nerona, biskupa Malachiasza żyjącego w XII wieku i słoweńskiego biznesmena? Ci trzej, żyjący na przestrzeni wieków, mężczyźni pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Jednak, zupełnie niezamierzenie, na trop ich powiązań wpada młoda zakonnica badająca rzymskie katakumby. "Po nitce do kłębka", czyli od malowideł w grobowcu, poprzez sztuki Marlowe'a i Watykańskie Archiwa dociera do rozwiązania zagadki. Udaje jej się to z niemałą pomocą niepozornego księdza, wygadanej siostry, bystrego ojca i gotowego poświęcić wszystko dla rodziny brata. Kłamstwem byłoby jednak przyznać, że obyło się bez niebezpieczeństwa. Kto i dlaczego nie chce, żeby Elisabetta dokończyła swoje zadanie?
Przyznam szczerze, że dałam się wciągnąć. Uwielbiam wszelkiego rodzaju zagadki i tajemnice czyhające na nas na kolejnych stronach książki. Lubię czytać, gdy wiem, że razem z bohaterami będę musiała rozwikłać jakąś niesłychanie złożoną intrygę. Powieść Nadchodzi diabeł dała mi możliwość poznania kolejnego sekretu skrywanego przez tysiąclecia, który w najmniej oczekiwanym momencie zostaje ujawniony by dopełniło się proroctwo. Mam nadzieję, że nie zabrzmiało to jak sarkazm, bo pomysł na fabułę był na prawdę ciekawy. A raczej, pomysł na to wielkie tajemnicze "coś" czego szukamy, ale nie chcemy żeby znalazło nas.
Trochę gorzej prezentowała się już sama droga do rozwiązania zagadki i bohaterowie. Postaci niby miały swój charakter, ale kilkukrotnie złapałam się na tym, że nie do końca wiedziałam kto jest kim. Irytowała mnie też zbytnia uległość głównej bohaterki, jej brak refleksji lub choćby odrobiny zastanowienia w niektórych sytuacjach. Do tego kilka zbiegów okoliczności i cały świat próbujący udaremnić wysiłki Elisabetty. Momentami było tego aż nadto. Co prawda były też pozytywy (całkiem niemało). Nadchodzi diabeł to tak na prawdę powieść wielowątkowa, dziejąca się na przestrzeni wielu wieków, której finał ma dopiero nadejść. Oprócz zakonnicy, która powiązała ze sobą kilka faktów, mamy możliwość poznać Nerona, przekonanego o swojej wielkości ignoranta i Marlowa tworzącego Tragiczną historię doktora Fausta. Poznajemy motywację tych bohaterów jak i pochodzenie wskazówek, na których trop musi wpaść zakonnica.
Wszystko w tej powieści jest spójne. Wszystko ma początek i koniec - pochodzenie i przeznaczenie. Mimo tych paru dobrych stron, pomimo czytania z wypiekami na twarzy do późnych (albo wczesnych) godzin nocnych nie czuję się tą książką zachwycona. Nadchodzi diabeł to raczej książka-zapychacz, dobra do przeczytania, gdy nie ma nic ciekawszego i dla miłośników gatunku.
Ocena: 6/10 (dobra)
Ach, no i do końca czekałam aż w końcu Elisabetta "zrzuci zakonny habit" (cytat z okładki), ale się nie doczekałam... A mógłby być ciekawy zwrot akcji ;)