poniedziałek, 30 czerwca 2014

"22 Jump Street" | Film

Seria: Jump Street
Tytuł / Tytuł oryginalny: 22 Jump Street
W rolach głównych: Jonah Hill, Channin Tatum
Gatunek: Komedia
Reżyseria: Phil Lord
Polska premiera: 13. czerwca 2014
Produkcja: USA

Druga, zdecydowanie lepsza odsłona przygód Schmidta i Jenko - policjantów, którzy pracując pod przykrywką odszukują dilerów narkotykowych. Tym razem wybierają się nie do liceum, ale na studia! Jeszcze więcej imprez, jeszcze więcej narkotyków i jeszcze więcej śmiechu!

Schmidt i Jenko pracują teraz przy Jump Street 22 (budynek przy Jump Street 21 - kościół z koreańskim Jezusem - odkupili Koreańczycy). Wciąż poszukują dilerów narkotykowych, ale nie idzie im to. Wszystko ma się zmienić, kiedy zostają wysłani na studia. Znów otrzymują nową tożsamość, znów mają rozpracować sieć narkotykowego kartelu. Wszyscy powtarzają, że sprawa jest "dokładnie taka sama, jak poprzednia". Jednak okazuje się, że robiąc znów to samo do niczego nie udaje im się dojść. Trzeba spróbować czegoś nowego, tylko czego? Jedynym tropem jest zdjęcie, na którym widać zmarłą z przedawkowania dziewczynę i człowieka bez twarzy. Współpraca Jenko i Schmidta nie klei się. Ten pierwszy odnalazł bratnią duszę w Zook'u, który gra w futbol, za to drugi się zakochał. Czy mimo to uda im się odnaleźć dilera? Może ta sprawa rzeczywiście jest dokładnie taka sama jak poprzednia?

Po raz kolejny mocną stroną filmu okazali się bohaterowie. Głównie oni byli przyczyną mojego niekończącego się śmiechu. Oprócz wciąż zachwycających Jenko i Schmidta mieliśmy całą plejadę zabawnych postaci. Począwszy od Zooka, przez Mayę - dziewczynę Schmidta, Kapitana Dicksona, Mercedes - współlokatorkę May'i, bliźniaków Yong'ów, a skończywszy na Duchu - przywódcy narkotykowego kartelu, z którym policjanci z Jump Street mierzą się na początku filmu. Wszyscy oni są jedyni w swoim rodzaju. Tworzą niesamowitą atmosferę. Słowne gagi i sytuacje, w których wszyscy oni biorą udział były tak komiczne, że nieraz cała sala wybuchała śmiechem. Niektóre żarty były tak wieloznaczne, że aż trudno w to uwierzyć! Film jest kierowany zdecydowanie do tej trochę starszej publiczności, która oglądając 22 Jump Street na pewno będą bawić się znakomicie! Wisienką na torcie jest ostatnie 5 - 10 minut filmu - rewelacja. Polecam : )

niedziela, 29 czerwca 2014

"21 Jump Street" | Film

Seria: Jump Street
Tytuł/Tytuł oryginalny: 21 Jump Street
W rolach głównych: Jonah Hill, Channing Tatum
Gatunek: komedia, kryminał
Reżyseria: Michael Bacall
Polska premiera: 13. lipca 2012
Produkcja: USA

Cóż mogę powiedzieć? Niesamowity duet, wiele śmiechu i kryminalna zagadka do rozwiązania. To właśnie przepis na komedię doskonałą! Jeśli dodamy jeszcze do tego Chaninnga Tatum i fakt, że on i Jonah Hill udają licealistów (będąc prawie 30-letnimi policjantami) możemy liczyć na prawie dwie godziny dobrej zabawy.

Schmitd i Jenko chodzili razem do liceum, a potem obaj trafili do szkoły policyjnej. Chociaż nie przepadali za sobą w przeszłości (w zasadzie to wręcz się nie znosili) to postanowili pomóc sobie i dzięki tej współpracy obaj ukończyli szkołę i zostali policjantami a nawet partnerami. Po dość poważnym błędzie podczas aresztowania zostają przesunięci do wydziału na Jump Street, który przez większość policjantów nie jest traktowany poważnie. Tam Jenko i Schmitd otrzymują zadanie - wrócić do liceum i odnaleźć dilera narkotykowego. Zyskują nową tożsamość i wracają do czasów szkolnych. Jenko, który zawsze był uwielbiany odkrywa nagle, że teraz w liceum jest zupełnie inaczej - nie potrafi się odnaleźć, nie należy do "elity". Egzystuje na marginesie szkolnego ekosystemu. Za to Schmitd, który kojarzy liceum z najgorszym okresem swojego życia, poznaje dziewczynę i staje się najbardziej zaufanym człowiekiem szkolnego gwiazdora. Jak odnajdą się w nowych rolach? Czy odnajdą dilera?

Pomysł na film jest na prawdę rewelacyjny. Oczywiście intryga nie jest aż tak misterna, żeby nie można było spróbować zgadywać kto jest głównym podejrzanym, ale pomimo to dałam się zaskoczyć. Bohaterowie również są niesamowici. Jenko i Schmitd stanowią duet bardzo stereotypowy: przystojny sportowiec, trochę niekumaty i niski, inteligentny grubasek. Oprócz tego nadopiekuńczy rodzice Schmidta, którzy na czas akcji byli również rodzicami Jenko, znany w całej szkole Eric, Pan Walters - nauczyciel od wychowania fizycznego, Kapitan Dickson... Wszyscy oni sprawili, że nie mogłam spokojnie wysiedzieć. Oglądałam wciąż się śmiejąc. Polecam serdecznie!

sobota, 28 czerwca 2014

"Sąsiedzi" | Film

Tytuł oryginalny: Neighbors
Tytuł: Sąsiedzi
W rolach głównych: Zac Efron, Seth Rogen, Rose Byrne
Gatunek: Komedia
Reżyseria: Nicholas Stoller
Polska premiera: 9. maja 2014
Produkcja: USA


Film tak głupi, że aż śmieszny! Na prawdę zastanawiam się czasami skąd ludzie biorą pomysły na filmy... Nie żebym się nudziła oglądając Sąsiadów - co to to nie! Po prostu sama bym chyba na coś takiego nie wpadła...

Młode małżeństwo zaczyna układać sobie życie. Mają piękną małą córeczkę, wprowadzają się do nowego domu, życie układa im się tak dobrze jak to tylko możliwe. Ale nic nie trwa wiecznie... Do domu obok wprowadza się bractwo studenckie i chociaż na początku między sąsiadami panuje atmosfera jak najbardziej pokojowa dochodzi do pewnego zgrzytu. Od tej pory już nic nie będzie takie samo. Pełne werwy małżeństwo zrobi wszystko żeby pozbyć się studentów z sąsiedniej parceli, a członkowie bractwa będą się prześcigać w wymyślaniu sposobów na uprzykrzenie życia sąsiadom. 

Zabawne dialogi, nietuzinkowe pomysły... Wszystko byłoby bardzo fajnie gdyby to nie było aż tak głupkowate. Chociaż prawdę mówiąc po prostu dało się wyczuć klimat amerykańskiej komedii. Takiej, przy której nie trzeba myśleć nic a nic, wystarczy patrzeć i się śmiać. Chyba dlatego uważam film za całkiem dobry. Nie jest to na pewno film, który koniecznie chciałabym zobaczyć raz jeszcze, ale nie żałuję, że wybrałam się na niego do kina. Było warto dla tych kilku sąsiedzkich intryg i kilku przystojnych, młodych aktorów... Jeśli chodzi o samych bohaterów to muszę przyznać, że aktorzy odwalili kawał dobrej roboty. Wszyscy są dokładnie tacy, jacy powinni być stereotypowi studenci, sąsiedzi i... no cóż, młode małżeństwa chyba nie wyglądają w ten sposób w stereotypach. Było lekko i zabawnie. Film nie jest może warty wydawania na niego pieniędzy na bilet do kina, ale jeśli kiedyś pojawi się w telewizji, to można obejrzeć go po to, żeby się trochę pośmiać.

środa, 25 czerwca 2014

"Elita" - Kiera Cass

Seria: Rywalki
Tytuł: Elita
Tytuł oryginalny:
Autor: Kiera Cass
Ilość stron: 326
Wydawnictwo: Jaguar
Ocena: 7/10 (bardzo dobra)

Przeczytanie  Elity zajęło mi więcej czasu niż lektura Rywalek. Dlaczego? Książka jest równie interesująca, odkrywa przed nami kolejne sekrety Illei, a co najważniejsze, poznajemy bliżej kandydatki na Królową. Jest jednak pewne "ale" - niezdecydowanie głównej bohaterki zaczyna doprowadzać (mnie) do szału. To dlatego zamiast skończyć Elitę w jeden wieczór spędziłam przy niej przynajmniej trzy. Ma to swoją dobrą stronę: mogłam spędzić więcej czasu w zamkowych murach w towarzystwie księcia Maxona.

America jest jedną z sześciu kandydatek, które biorą udział w Eliminacjach. Z 35 dziewcząt pozostały w zamku tylko one. Jedna zostanie żoną księcia Maxona i stanie się księżniczką, a w przyszłości królową Illei. Zanim to jednak nastąpi America i pozostałe pięć kandydatek muszą udowodnić, że nadają się do pełnienia tej roli. Pod opieką Silvii pobierają nauki dotyczące ustawodawstwa, prawa i historii Illei. Organizują przyjęcia dyplomatyczne, przesiadują na herbatkach z Królową... Jednak nie wszystko jest takie piękne jak się wydaje. Dziewczyny rywalizują ze sobą kierując się nie tylko uczuciem do Księcia, ale również chęcią zdobycia władzy i pozycji społecznej. Ich życiu grozi ciągłe niebezpieczeństwo, ponieważ nikt nie wie kiedy nadejdą Rebelianci i dopuszczą się kolejnego ataku na zamek. Ponadto stało się coś, co spowodowało, że America odsunęła się od Maxona. Chociaż wciąż nie była pewna swojego uczucia do Księcia starała się przy nim trwać, bo on darzył ją sympatią... Kto odpadnie z rywalizacji, a kto zostanie w Zamku? Która z dziewczyn ma największe szanse na zdobycie serca Księcia?

W tej części postaci nabrały koloru. Do tej pory dość schematyczne i szablonowe bohaterki stały się konkretnymi osobami, z którymi możemy się zaprzyjaźnić lub je znienawidzić. Książę również zyskał - przynajmniej w moich oczach. Król i Królowa zaczęli brać udział w życiu dziewcząt z Elity, nie byli już jedynie cieniami przemykającymi przez Wielką Salę podczas posiłków. Zapoznajemy się bliżej również z Gwardzistami, Pokojówkami i innymi ludźmi pracującymi w Zamku. To jest duży plus.

Język również jest przyjemny - współgra z treścią książki oraz nastrojem w niej panującym. Poza tym sama fabuła zaczyna się gmatwać, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie skupiamy się jedynie na rywalizacji wśród Dziewcząt, ale na polityce Illei, systemie społecznym i problemach tamtego świata. W cukierkowej otoczce dostajemy kilka mocnych kopniaków, które mają nas trochę rozbudzić.

Jedyne co przyprawiało mnie o mdłości i chęć wyrzucenia książki prze okno to niezdecydowanie Americy - głównej bohaterki, która relacjonuje nam wydarzenia. Do pewnego momentu wszystko było w porządku, równowaga między "chcę", "powinnam" i "trzeba pomyśleć" była zachowana. Jednak w pewnym momencie ta Dziewczyna już nic nie wiedziała, cały czas prosiła o czas do namysłu i robiła głupoty o jakich nie śniło się nikomu. Całym sercem kibicowałam jej i księciu Maxonowi, a ona niszczyła w mgnieniu oka wszystko to, co udało im się stworzyć!

Podsumowując, zostałam przemaglowana, moje uczucia i emocje zmieszano z błotem, a zaangażowanie powinnam pozostawić za sobą. Przyznam jednak szczerze, że tak silnych emocji dawno nie odczuwałam podczas czytania! To sprawia, że zdecydowanie każdemu polecam Elitę. Chociaż nie jest tak wyważona jak Rywalki to przyprawia o dreszcze i zachwyca! Polecam :))