poniedziałek, 20 maja 2013

"Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub" - Alex Fynn, Kevin Whitcher

Tytuł: Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub.
Tytuł oryginalny: Arsenal. The Making of a Modern Superclub.
Autor: Alex Fynn, Kevin Whitcher 
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Ilość stron: 383
Wydawnictwo: REBIS
Ocena: 7/10

Wraz z końcem sezonu piłkarskiego w Anglii udało mi się zakończyć lekturę Arsenalu. Jako miłośniczka piłki nożnej i wyżej wymienionego klubu muszę przyznać, że książka zrobiła na mnie na prawdę dobre wrażenie i przybliżyła zdecydowanie historię, filozofię oraz wszelkie perypetie klubu.

Jak głosi slogan na okładce "Historia zza kulis - od szatni do sali posiedzeń zarządu" mamy szansę przyjrzeć się uważnie pracy kolejnych menadżerów Arsenalu i wynikom drużyn prowadzonych przez nich na przestrzeni 125 lat oraz działań dyrektorów, którzy nieraz musieli podejmować decyzje wpływające na przyszłe pokolenia (na przykład budowa nowego stadionu). Tekst, oprócz suchych faktów, zawiera zgrabnie wkomponowane wypowiedzi obecnych i byłych zawodników oraz innych pracowników tego klubu.

Czytając Arsènal. Jak powstawał nowoczesny superklub. poznajemy bardzo dokładnie działania związane z zarządzaniem klubem oraz jego rozwojem. Ludzie, którzy pracują w klubie przestają być tylko personelem - stają się prawdziwą częścią drużyny. Postacią, która skupia na sobie większość uwagi jest oczywiście obecny menadżer Arsenalu, Arsèn Wenger, który prowadzi drużynę już ponad 15 lat i jest zdecydowanie jednym z najlepszych trenerów. Mimo to nie jest pokazany jedynie z dobrej strony, jako błyskotliwy i wszechwiedzący, autorzy książki ukazali również jego słabostki, tak jak przedstawili słabości całego klubu jako instytucji. Mamy więc czarno na białym przedstawiony klub taki, jakim jest, bez zbędnego podkoloryzowania czy mieszania z błotem.

Książka obejmuje okres od powstania klubu aż do sezonu 2011/12, więc nie ma w niej najnowszych informacji. Część z nich pojawia się w adnotacjach u dołu strony, ale są to tylko nieliczne sprostowania, które należało wykonać z biegiem lat.

Polecam fanom Arsenalu i w ogóle piłki nożnej (szczególnie angielskiej, bo historia Arsenalu to też historia angielskiego footballu) :)

niedziela, 19 maja 2013

"Całuski pani Darling" - Małgorzata Musierowicz

Tytuł: Całuski pani Darling
Autor: Małgorzata Musierowicz
Ilość stron: 179
Wydawnictwo: Akapit Press
Ocena: brak

Coś mnie natchnęło dziś wieczorem - złapałam książkę, pobiegłam do kuchni i upiekłam pyszne biszkopciki. Od dawna wiem, że kiedy nie wiem na co mam ochotę to mogę zajrzeć do tej uroczej książki i znaleźć coś dla siebie.

Całuski pani Darling to poradnik kulinarny dla najmłodszych i tych trochę starszych. Każdy przepis opatrzony jest opisem postaci literackiej, z którą przygotowujemy wybrane przez nas danie lub wypiek. I tak zaczynamy od ciasteczek nazywanych całuskami pani Darling, która bardzo lubiła przygotowywać je swoim dzieciom, zanim wyruszyły na przygodę z Piotrusiem Panem. Na słodko możemy upiec też ciasteczka bogini Demeter, ciasto kapitana Haka lub jabłkowy tort z Bullerbyn. Mamusia Muminka nauczy nas przyrządzać naleśniki, a Pippi Pończoszanka pulchne bułeczki. Jeśli akurat wolimy coś bardziej treściwego możemy zjeść z Włóczykijem chlebowy obiad lub chłodnik Dicka.

Ja dziś przygotowałam złociste biszkopciki Ani Shirley, bohaterki, którą zapewne każdy zna z Ani z Zielonego Wzgórza. Chociaż ciasteczka wyszły przepyszne czuję pewien niedosyt - bohaterkę, która pomagała piec mi biszkopciki znam jedynie z adaptacji filmowej i przepisu na ciasteczka, książka wciąż na mnie czeka!


3 jajka | pół szklanki cukru | szklanka mąki | cukier waniliowy

Jajka i cukier ubić, dodać mąkę i cukier waniliowy - powstanie pulchny krem. Następnie za pomocą łyżki lub rożka nakładać na blasze małe porcje biszkoptowego ciasta. Piec około 7-10 minut w 150 stopniach.
SMACZNEGO!

wtorek, 30 kwietnia 2013

Top 10: ulubione gwiazdy kina

Top 10 to akcja, przy okazji której na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Tematy w piątki pojawiają się na blogu Klaudyny.


Temat  to "ulubione gwiazdy kina"

Myślę, że nawet gdyby temat się nie pojawił stworzyłabym podobną listę w najbliższym czasie. Ostatnio na potęgę zaczęłam oglądać filmy i co rusz wyszukuję jakieś nowe lub stare, które chciałabym obejrzeć po raz pierwszy lub wtóry. A jak szukam? Przez grających w poszczególnych produkcjach aktorów, którzy zapadli mi w pamięć lub zachwycili ostatnio. Temat teoretycznie obejmuje dziesięć gwiazd kina płci dowolnej, więc postaram się tak ustawić ranking, żeby podzielić miejsca w miarę równo. między aktorów i aktorki. Wybrałam 12 przedstawicieli płci męskiej i 8 żeńskiej - zaraz też ich "podzielę". (Zaznaczę przy tym od razu, że kryteria oceny są tak różne, że nie sposób porównywać tych wszystkich gwiazd ze sobą :))


Moje ulubione gwiazdy kina przed 40. urodzinami:
Emma Watson (za rolę Hermiony w "Harrym"), Amanda Seyfried (mogłabym wymieniać i wymieniać, ale ostatnio widziałam ją - i bardzo mi się podobała - między innymi w "Wyścigu z czasem", "Mamma mia" i "Dziewczynie w czerwonej pelerynie"), Jenifer Lawrence (wbrew pozorom nie tylko za rolę w "Poradniku pozytywnego myślenia", ale ze względu na "Igrzyska śmierci, które osobiście uwielbiam!), Nina Dobrev (serialowa Elena z "Pamiętników Wampirów"), Penelope Cruz (kilka na prawdę fantastycznych ról między innymi "SEXiPIStOLS" i "Vanila sky"), Keira Knightley (głównie za "Piratów z Karaibów), Channing Tatum (niewiarygodnie jak dużo filmów z nim widziałam nie zwracając na niego uwagi! Dopiero po "Ona to on" przyjrzałam się mu uważnie i muszę stwierdzić, że w "Step up" i "Wciąż ją kocham" też zagrał całkiem całkiem - a do tego jest na prawdę przystojny - inaczej magazyn "people" nie nadałby mu miana "najprzystojniejszego mężczyzny" dwa razy), Ian Somerhalder (nie tylko za rolę Damona w "Pamiętnikach" - w "Turnieju" też grał świetną postać - do tego, tak jak kolega wcześniej, przystojny), Bradley Cooper (zrobiło się o nim głośno po "Poradniku pozytywnego myślenia", ale ja polubiłam go za rolę w "Kluczu do serca", poza tym przez długi czas nie zdawałam sobie sprawy, że w dłuższych włosach grał w "Kac Vegas :) ), Leonardo DiCaprio (ostatnio wspaniale grał w "Django" i tego będę się trzymać! Ale są też inne na prawdę dobre role jak choćby w "Infiltracji".)


Moje ulubione gwiazdy kina po 40. urodzinach:

Halle Berry (polubiłam bardzo po roli w "Jamesie Bondzie", a ostatnio zachwycałam się jej grą w "Atlasie chmur), Angelina Jolie (lubię ją chyba za całokształt twórczości... "Pan i Pani Smith", "Tomb Raider", "Turysta", "Złodziej życia"), Johnny Depp (jak można go nie lubić? Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać tej postaci znanej i lubianej między innymi z "Edwarda nożycorękiego", "Charliego i fabryki czekolady", "Piratów z Karaibów czy "Imaginarium doktora Parnassusa"),Tom Cruise (bardzo polubiłam za "Vanila Sky"), Matt Damon (po obejrzeniu "Trylogii Bourne'a" bardzo go polubiłam, świetnie zagrał też w "Infiltracji"), Michał Żebrowski (mój ulubiony polski aktor! Ostatnio niezła rola w "Sępie", świetna gra w "Ogniem i mieczem" no i jedyna rzecz, dla której warto obejrzeć "Wiedźmina" to Gerald, którego gra), Viggo Mortensen (jako Aragorn we "Władcy Pierścieni był wspaniały), Brad Pitt (lubię za "Pana i Panią Smith" oraz "Wywiad z wampirem"), Tom Hanks (tu też można by długo wymieniać, ale najbardziej utkwił mi w pamięci w roli z "Zielonej mili", "Kodu Leonarda Da Vinci" i "Atlasu chmur"), Daniel Craig (może nie jest najlepszym z aktorów wcielających się w tytułową postać "Jamesa Bonda", ale muszę przyznać, że na prawdę świetnie grał w "Dziewczynie z tatuażem" i "Oporze"). 

niedziela, 28 kwietnia 2013

Weekend z filmem: "Ona to on", "Zombieland", "Atlas chmur"

Początek majowego weekendu zaliczam do na prawdę udanych! Może nie udało mi się skończyć żadnej książki, ale za to obejrzałam trzy na prawdę bardzo fajne filmy: Ona to on, Zombieland i Atlas chmur.


Ona to on: komedia, film amerykańsko-kanadyjski, 2006
Viola uwielbia grać w piłkę nożną. Niestety w szkole rozwiązali damską drużynę z powodu zbyt małej ilości chętnych. Dziewczyna chce spróbować sił grając z chłopakami, ale oni i ich trener nie są tym pomysłem zachwyceni. Korzystając z okazji przebiera się za swojego brata bliźniaka, który wyjechał ze swoim zespołem na tourne do Londynu, i zaczyna naukę w szkole z internatem. Udając go dostaje się do drużyny piłkarskiej. Wszystko się komplikuje kiedy Viola zakochuje się w swoim współlokatorze, a zarazem kapitanie drużyny. Poza tym w jej męskim wcieleniu zakochuje się Olivia, dziewczyna za którą szaleje jej współlokator, Duke. Jakby tego było mało Sebastian, brat bliźniak głównej bohaterki zjawia się w szkole dzień przed planowanym przyjazdem, a jej matka nalega by dziewczyna wzięła udział w balu debiutantek. 

Liczni, bardzo zabawni bohaterowie i komizm całej sytuacji sprawia, że film ogląda się na prawdę fajnie i przyjemnie. Gwarantuje on na prawdę masę śmiechu i dobrego humoru przez trochę ponad półtora godziny. Jest to jeden z tych filmów, do których na pewno kiedyś powrócę! :)




Zombieland: komedia, horror, film amerykański, 2009
Świat ogarnęła apokalipsa zombie. Niewielu ludziom udało się przeżyć, a Ci którzy przeżyli nie koniecznie chcą ze sobą współpracować. Columbus, typowy nerd, i Tallahassee, twardziel, to dwaj mężczyźni, którzy spotkali się pewnego dnia na autostradzie pełnej opuszczonych aut i zombiaków szukających świeżych ludzi do podgryzania. Postanowili sobie pomóc i ruszyli w drogę, gdzie, o dziwo, natknęli się na kogoś kto tak jak oni nie był zainfekowany. Jednak spotkanie z ludźmi nie okazało się zbyt przyjemne, bo siostry Wichita i Little Rock wykiwały obu panów i postanowiły uciekać dalej na własną rękę, ale ich wozem. Każdy jednak wie, że świat jest mały, więc jak to w filmach bywa, cała czwórka spotkała się ponownie. Czy tym razem wspólnymi siłami będą stawiać opór zombie czy może znów się rozdzielą? 

Opis może sugeruje kino grozy, ale prawda jest taka, że Zombieland to typowa komedia. Nie ma tu za dużo strachu i emocji, ale za to jest się z czego pośmiać. Zasady Columbusa, którymi się kieruje żeby przetrwać może i nam uratują życie podczas apokalipsy zombie? Kto wie! :)




Atlas chmur: dramat, science-fiction, film amerykański, 2012
Każda historia jest niezwykła, a każdy człowiek tworzy własną historię. Nawet najdrobniejsze decyzje jednostki mogą mieć wpływ na wspólną przyszłość. Idealnie oddają to przeplatające się ze sobą wątki różnych ludzi w różnych czasach i miejscach oraz kolejne wcielenia poszczególnych postaci. Jest poszukiwacz skarbów wracający do narzeczonej, który walczy o zniesienie niewolnictwa, wydawca uciekający przed koleżkami spod ciemnej gwiazdy, młody kompozytor chcący stworzyć coś wspaniałego i cała galeria innych równie barwnych postaci, które dążąc do swojego celu chcą zmienić świat. 

Może brzmi to wyniośle i pompatycznie, ale film po prostu daje do myślenia, a przy tym ogląda się go na prawdę przyjemnie, czekając na rozwój akcji. Zdecydowanie muszę przeczytać książkę Davida Mitchella, na której oparty jest scenariusz! :)




Obejrzane w ramach wyzwania 104 filmy. :)